68. Jeremiasz

171 32 33
                                    

Joanna i Patryk wprowadzili mnie do domu. Po drodze rzeczywiście zatrzymaliśmy się w sklepie nocnym i kupili dwie butelki wina. Patryk nie chciał odpuścić, żeby jak to powiedział " tak smętnie zakończyć wieczór".

Siadłem na kanapie i poprosiłem Joanny, żeby sama się obsłużyła z kieliszkami,ponieważ szybciej jej to pójdzie, a Patryk otworzył wino.

Joanna siadła koło mnie po prawej stronie, a Patryk po lewej. Tym razem to ja siedziałem po środku, między nimi. Sączyłem herbatę. Oni nadal pili wino.

- Jeremiaszu to powiedz mi coś więcej o tej swojej uczennicy? Jak ty zamierzasz ja uczuć i przede wszystkim dlaczego? - zapytał Patryk, Joanna tylko westchnęła. Odczułem, że ten temat jej się nie szczególnie podoba.

- Normalnie. Dziewczyna nie chce chodzić na zajęcia grupowa, ponieważ nie czuję się komfortowo w dużej grupie ludzi. - odpowiedziałem spokojnie na jego pytanie.

- Tak? To chyba macie coś wspólnego.- stwierdził. Wyczułem w jego głosie uśmiech i to, że chciał podrażnić Joannę.

- A jak ty ja poznałeś ? - drążył temat.

- Przyszła na zajęcia, ale speszyła się i wyszła, a potem czekała na mnie pod uczelnią. Z resztą, czy to ważne? W jakiś sposób urzekło mnie to, że chce się czegoś nauczyć.

- Nie wydaje ci się dziwne, że czekała na ciebie pod uniwersytetem? - zapytała rozdrażniona Joanna. Znałem ją i znałem ten ton głosu.

- Na początku tak, ale potem... Nie ważne. Po prostu sam jestem ciekawy jak to jest z kim rozmawiać o tym co kocham bez grupy ludzi. To może być ciekawe i mogę to wykorzystać w jakiś sposób do pracy doktorskiej. - wytłumaczyłem się, żeby uspokoić Joannę.

- To żeś mi przypomniał. - zamarudził Patryk. - Ale w sumie fajny sposób na podryw na wiedzę o sztuce, co? Taki inteligentny, subtelny. - rozmarzył się Patryk.

- Na pewno lepszy niż twój dzisiaj, jak zaproponowałeś Elzie, że chętnie byś ją pouczył. - powiedziała pod nosem Joanna.

Poczułem... Właściwie nie wiedziałem co, ale coś na pewno. Tylko co to było ?

- Aśka, daj spokój. Nie podrywałem jej, tylko zażartowałem. To już nie można trochę zagadać do kobiet, tylko trzeba sztywno stać i broń boże nie flirtować, żartować czy droczyć się, ponieważ Joanna Gral, zaraz pomyśli, że kogoś chamsko podrywam. - wzburzył się Patryk.

Joanna milczała, ale widziałem, że nie będzie to trwało długo. Usłyszałem jak przełyka wino bądź ślinę i wypaliła do Patryka.

- Tylko byś się czasem zastanowił, że twoje żarty czy flirt są niesmaczne, a Elizą poczuła się niekomfortowo.

Nagle przestałem rozumieć Joannę. Jeszcze w galerii wydawała się być o Elizę zazdrosna, a teraz?

- Cholera jasna, co się stało z tym światem ? To już nie można poflirtować, powiedzieć kobiecie, że jest piękna, że ma piękny uśmiech i że mi się podoba? To, że mówię komplement nie znaczy, że zaraz chce kogoś zaciągnąć do łóżka na litość. - głos Patryka stawał się coraz bardziej nerwowy.

- Tak wiem, ale te kobiety tego nie wiedzą. - odpowiedziała Joanna.

Siedziałem między nimi o czułem ,jak napięcie między nimi narasta. Coś mi tu nie pasowało, co wyraźnie nie leżało Joannie.

- Dajcie spokój, każdy ma inny sposób rozmowy, i dopóki obu stronom to pasuje o flirtują jest w porządku, tak ? Eliza może czuła się zmieszana nie tekstem Patryka, a tym, że miała dookoła siebie ludzi, którzy według niej wiedzą więcej niż ona... Nie znam jej, ale po rozmowie z nią właśnie takie odniosłem wrażenie. - powiedziałem prawie na jednym wdechu. Chciałem, żeby napięcie między nimi opadło.

- Asiu, znamy się już długo i sama wiesz, lubię powiedzieć kobiecie komplement, a Eliza jest piękna i nie uważam, żeby była głupia, sama mówiłaś... - Joanna nie dała dokończyć Patrykowi.

- Ale ocenianie kobiety po wyglądzie, jest słabe. Powinieneś mieć to uwadze. - piekliła się Joanna.

- Kur... Jak po pierwszym spotkaniu, podaniu ręki i jej uśmiechnięciu się do mnie mam wiedzieć, że jest mądra. Na pewnie jest, ale ja tego nie wiem. Gdybym jej na wstępie powiedział " ale pani jest inteligentna" bez rozmowy z nią, wyszedł bym na idiotę. Zawsze mówię kobietom, że są piękne, mówię im komplementy, tak jak mówiłem je tobie i nigdy nie narzekałaś. - Patryk podczas mówienia tego wiercił się na kanapie. Był wyraźnie zdenerwowany.

- No mówiłeś, ale dlatego, że ze mną flirtowałeś. - odparła moja przyjaciółka. - Nie, dość tego wina i tej rozmowy. Jadę do domu. Jeremi pomóc ci się położyć do łóżka?

- Nie, no, nie...

- Dobranoc. - powiedział wściekle Patryk i ani drgnął z kanapy. - Ja pomogę Jeremiaszowi jak coś, możesz jechać spokojnie do domu.

- Jesteś bezczelny. - warknęła Joanna.

- Wiem, ale jak byłem na święta to mówiłaś co innego.

Nagle usłyszałem sapnięcie Joanny, a potem uderzenia szpilek o podłogę, szybkie "Dobranoc Panom" i trzaśnięcie drzwiami.

- Co to było ? - zapytałem zdezorientowany.

- Jak powiedziałem Joanna jest zazdrosna tylko nie wiem o kogo, o ciebie czy o mnie. Nalać ci wina? Czy chcesz iść spać, pomogę ci jak chcesz.

- Wiesz co? Napijmy się wina. To był jakiś dziwny wieczór.

- To prawda. - przyznał Patryk i ruszył się na kanapie, a potem usłyszałem dźwięk nalewanego wina.

- Co się wydarzyło w święta ? - zapytałem biorąc kieliszek w dłoń od Patryka.

- Zapytaj Joannę, skoro ci nie powiedziała to jest coś na rzeczy, ale powiem ci jedno. Ona sama nie wie czego chce.

Domyślałem się co się stało między nimi, ale nie zamierzałem drążyć tematu. Gdyby Joanna chciała mi powiedzieć to sama by to zrobiła. Wiedziałem jednak, że Patryk ma zdecydowanie rację: Joanna sama nie wiedziała czego chce od siebie, od innych i od życia.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz