152. Eliza i Eros

110 25 4
                                    

Poniedziałek...

Eliza

Pobudka o siódmej rano to był jakiś koszmar. Ledwo zwlokłam się z łóżka i podreptałam do łazienki, żeby się uszykować.

- Dziecko zrobić ci kawy? - usłyszałam glos mama niosący się z kuchni.

- Poproszę i bułkę z nutellą.

- Nie za duże tego cukru z rana?

- Nie, potrzebuję energii. - krzyknęłam i wzięłam się za kąpiel kosmetykami bez zapachu.

Dość sprawnie mi poszło, wysuszyłam włosy i związałam w ciasny kok, a potem siadłam w kuchni z gorącą kawką i bułką.

- Wyglądasz na niewyspaną. - skomentowała czule mama.

- Jestem nie wyspana, ledwo żyję. Gdybym wiedziała ze będę dzisiaj pracować to bym z Gd.. od Zosi wróciła sobotę. - poprawiłam się szybko.

- No zdarza się dziecko. Ja się idę jeszcze położyć, a ty uważaj na siebie i odzywaj się w ciągu dnia. - powiedziała mama nachylając się do mojego czoła, żeby mnie pocałować.

- Odezwę się, obiecuję.

Eros

W pracowni byłem o siódmej. Przygotowaliśmy z Joanną porcję gliny nad którą od razu zacząłem pracować.

- Jakby wiedziała, że mi się tu będziesz zwalał o siódmej nad ranem, to bym się nie zgodziła na pracownię w tym domu. - burknęła siorbiąc i to dosłownie, kawę z kubka.

- Musisz tak ostentacyjnie pić tą kawę?

- Jest gorąca. - roześmiała się.

- Robisz mi na złość, bo cię obudziłem.

- Miałam swoje plany na dzisiejszy poranek i nie było nimi babranie się w glinie.

- Rozumiem, ale chcesz żebym skonczyl model jak najszybciej tak? To musisz mi pomóc.

- Ja nic nie muszę. - Droczyła się ze mną.

- No nie musisz, ale chcesz, znam cię. Kiedy praca rusza pełną parą czujesz to samo co ja.

- Masz na myśli ekscytację i podniecenie oraz ochotę na...

- Tak, dokładnie.

- To prawda, tylko na szczęście u mieć nie objawia się ono snami o modelkach. - zachichotała moja agentka.

- Wiedziałem, że jak coś powiem, to mi tu będziesz chichotać.

- Oj znam cię, to nie pierwszy raz, już raz tak było, wiesz z kim i wyszło bosko, to były twoje najpiękniejsze i najdroższe rzeźby. - znowu siorbnęła kawy.

- Były, ale już nie ma...

- Są... U kolekcjonerów, w domach aukcyjnych i nadal..

- Daj spokój co? Nie chcę o tym mówić, skupmy się na tym co tu i teraz.

- Świetnie, więc ide robić jajecznicę chcesz?

- Która jest godzina?

- Za pół godziny będzie Elizabeth.

- Zjem, ale nie przynoś jej tutaj, zejdę na dół. Nie chce żeby tu pachniało jajkami.

- Tak jest mistrzu. - powiedziała Joanna i wyszła z pracowni. Zostałem sam i skupiłem się na oddaniu kształtu bioder na porcji gliny.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz