Jeremiasz
Słowa Elizy brzmiały smutno i bez przekonania. Nie zamierzałem pozwolić jej zrezygnować.
- Elizo, nie rób tego. Nie pozwól, aby te człowiek miał nad tobą władzę. - próbowałem z nią jakoś rozmawiać.
- Ma rację...
- Nie, nie ma, tak z ciekawości zapytam. Jaka wspólna pasja was łączyła?
- Narty. Tomasz świetnie jeździł, mnie nauczył jeździć tata, ale pod okiem Tomasza podszlifowałam szosowanie. Jednak po tym jak się nim rozstałam, przestałam jeździć. Obrzydził mi jazdę. Z resztą byliśmy w górach tylko dwa razy, wielkie mi co. - burknęła.
- No to, skoro nauczyłaś się jeździć, to możesz nauczyć się wszystkiego innego, a teraz wyjdźmy stąd i porozmawiajmy gdzieś indziej. Mam dość tego miejsca na dzisiaj. - podsumowałem nasz wieczór.
- Ja też. - Eliza wzięła ode mnie swój płaszcz, który trzymałem na przedramieniu.
- Jestem gotowa, możemy iść. - złapała mnie po ramię i skierowała się na lewo do tylnego wyjścia.
- Eliza, w prawo, idziemy do głównych drzwi.
- Nie, na pewno nie, Tomasz tam będzie.
- No i?
- I dziennikarze, i wszyscy ci, których teraz chcę uniknąć.
Zatrzymałem się i chciałem zrobić coś, żeby naprawdę poczuła się lepiej. Przypomniałem sobie o tym co miałem w kieszeni.
- Mam coś dla ciebie, chciałem ci dać to później, ale chyba potrzebujesz tego już teraz. - powiedziałem i sięgnąłem do kieszeni, po niewielkie pudełeczko. Podałem jej.
- A co to jest?
- Mam nadzieję, że nie zrobiono mnie w konia i jest tam dokładnie co co chciałem, aby było.
Poczułem, jak pudełeczko znika z mojej wyciągniętej przed siebie dłoni.
- O rany, ale piękny! - pisnęła Eliza. - Pamiątka znad morza? Skąd to masz? Mam nadzieję, że nie pojechałeś do Gdyni sam, beze mnie chyba bym ci tego nie wybaczyła. - mówiła szybko śmiejąc się jak mała dziewczynka.
- Nie, nie pojechałem, bez ciebie nie dałbym rady. - to jedno zdanie miało dla mnie większe znaczenie, niż miało mieć i zrozumiałem je, dopiero jak powiedziałem je na głos.
- Jeśli piękny!
- Poprosiłem kogoś i mi pomógł z organizacją tego. Czy jest to dokładnie to co zamówiłem?
- A co zmówiłeś?
- Breloczek do kluczy z małą buteleczką z piaskiem, muszelkami i wiadomością na karteczce zwiniętą w rulon.
- Tak, to jest to. Mogę ją otworzyć?
- Może lepiej zrób to w domu, tutaj jest zapewne ciemno.
- Jest piękny, dziękuję. - powiedziała.
- Czy teraz wyjdziesz ze mną frontowym wyjściem?
- Dlaczego chcesz tamtędy wyjść? - zapytała nadal wesołym głosem.
- Ponieważ mam wrażenie, że nam obojgu jest to potrzebne. - odpowiedziałem dokładnie to co myślałem.
Czułem, że jeśli to zrobimy, że jeśli wyjdziemy tam do ludzie razem, to w jakiś sposób zamknę za sobą pewien etap życia. Życia, które w jakiś sposób było dobre, ale czy było dobre dla mnie?

CZYTASZ
Sztuka zmysłów
ChickLitCo może mieć wspólnego młoda modelka o pełnych kształtach i wykładowca z akademii sztuk pięknych ? Ona znana w wielu kręgach i rozchwytywana do reklam. Osoba publiczna i nie koniecznie zawsze lubiąca być na tapecie. On przystojny, elkwetny, znając...