Śmiech Elizy był o wiele przyjemniejszym dźwiękiem, niż jąkanie się i brak pewności siebie. Musiała być już dorosłą kobietą, ponieważ jej głos nie brzmiał, jak głos dziewczynki. Jednak coś sprawiało, że czuła w mojej obecności niepewnie, jak moi studenci przed sesją. Ich strach też wyczuwałem na przysłowiowy kilometr.
- No dobrze, a teraz poważnie. Naprawdę chcesz uczyć się tego wszystkiego sama? W grupie jest raźniej. Można z kimś podyskutować, usłyszeć inne poglądy na to co nasz otacza jako sztuka.
- No, ale chyba mogę podyskutować z tobą.
- No tak, ale gdzie chcesz się spotykać? Na auli to nie możliwe, jest zajęta, a wieczorami, kiedy miałbym czas nie dostanę do niej dostępu. Jedynym znajomym mi miejscem, gdzie czuję się pewnie jest uczelnia i moje mieszkanie, ale to drugie raczej nie wchodzi w grę. Źle by to wyglądało. – powiadomiłem moją potencjalna uczennicę.
- A tutaj? Nie możemy spotykać się tutaj.
- No możemy, tylko...ja lubię ciszę no i co ze zdjęciami obrazów, rzeźb i innych dzieł.
- A nie możemy ich wyszukać w telefonie, to znaczy ja... - poprawiła się.
- Nie wiem... - zamyśliłem się. – Problem w tym, że na uczelni mam slajdy, które idealnie pokazują barwy obrazów, są jak najbardziej zbliżone do oryginałów wiszących w galeriach świata.
- Jeremiaszu... ale zanim się zdecyduję ja muszę znać cenę, nie chcę namawiać cię na obmyślanie planu, jeśli nie jest mnie na te lekcje stać.
- No cóż... - zamyśliłem się.- Coś wymyślimy. Może kawa przy nauce, a po skończonych zajęciach kolacja. Co ty na to?
- Nie no, przecież na uczelni studenci ci płacą za godzinę...
- Ale my nie będziemy na uczelni tylko tutaj, a tutaj gdzie je się obiady i pije kawę. No i chcę się nauczyć pluć na odległość. – dodałem.
- Nie darujesz mi teraz co?
- Nie. Już zawsze będziesz mi się kojarzyć z tą profesją.
- To dobrze, że nie z inną. – odpowiedziała zadziwiająco szybko.
Chyba jednak nie była aż taka płochliwa jak myślałem, wystarczyło tylko trochę spuścić z mojego tonu wykładowcy i mędrca, aby otrzymać całkiem miłą i wesołą Elizę.
Mój telefon odezwał się, że "dzwoni Joanna", kiedy miałem zadać Elizie kolejne pytanie. Wyciągnąłem go z kieszeni. Instynktownie palcem wyciszyłem dźwięk. Nie chciałem, aby ktoś nam przerywał. Już dawno nie czułem się tak dobrze w czyimś towarzystwie i pragnąłem, aby ta chwila trwała dłużej. Telefon zadzwonił ponownie, ale ponownie go zignorowałem.
- Odbierz może to coś ważnego.
Westchnąłem znudzony i zatwierdziłem połączenie.
- Słucham.
Joanna zaczęła trajkotać o Erosie.
- Joanno, nie jestem sam.
- Tak, a z kim?
- Z kobietą, mogę zadzwonić do ciebie z domu?
![](https://img.wattpad.com/cover/355445642-288-k333199.jpg)
CZYTASZ
Sztuka zmysłów
ChickLitCo może mieć wspólnego młoda modelka o pełnych kształtach i wykładowca z akademii sztuk pięknych ? Ona znana w wielu kręgach i rozchwytywana do reklam. Osoba publiczna i nie koniecznie zawsze lubiąca być na tapecie. On przystojny, elkwetny, znając...