Wyszłam od fryzjera bardzo zadowolona. Fryzjerka skróciła moje włosy mniej więcej do połowy pleców i ułożyła je w proste fale. Moje włosy miały naturalny, lekki skręt i nie było sensu, aby palić je lokówką. Potem byłyśmy z mamą w kilku sklepach.
Skoro miałam iść na wernisaż, to tym razem postanowiłam iść w sukience. Znalazłam coś odpowiedniego. Czarna, wąska, sukienka z elastycznego materiału do połowy łydki, z małym wcięciem w talii. Kiedy wyszłam z przymierzalni pokazałam się mamie.
- I jak?
- Eliza, po ci ta dziura z boku co?
- Oj mamo taka moda, biorę ją. Wygląda elegancko i trochę mnie wydłuża i wyszpula. - powiedziałam radośnie. - do tego założę czerwone szpilki i ta czerwoną ramoneskę i będzie elegancko i artystycznie. - powiedziałam wchodząc do przymierzalni.
Nie słuchałam już co mówiła mama. Zapłaciłam za sukienkę, mamie kupiłam ciepły sweter, który jej się spodobał, ale oczyści jęczała, żeby nie wydawać pieniędzy. Wiedziałam, że mogę sobie na niego pozwolić, bo honoraium za sesje u Erosa dawało mi spokój ducha. Mama nie zupełnie wiedziała ile za to zlecenie zarobię, bo zaczęłaby podejrzewać, że to za dużo i zdawałby pytania. Byłam kiepskim kłamcą, więc wolałam nic nie mówić i obie byłyśmy szczęśliwe.
Do domu wróciłyśmy po dwudziestej pierwszej. Przymierzyłam w domu sukienkę jeszcze raz, a potem wrzuciłam ją do pralki, żeby wyprać ją w moim ulubionym płynie do płukania. Zjadłam kolację z mamą. Próbowałam omijać temat Jeremiasza, ale mama nie dawała za wygraną.
- To ile lat me ten profesor?
- Mamo nie profesor, a magister. Nie wiem, może coś koło... - zamyśliłam się bo tak naprawdę nie wiedziałam. Szybko w głowie obliczyłam z tego co czytałam w bio, że musiał mieć coś kolo trzydziestki, może trzydzieści cztery lata.
- Elizka coś kręcisz.
- Mamo, nie pytałam go o wiek, głupio mi było pytać, ale nie ma więcej niż trzydzieści pięć lat.
Moja mama słysząc zakrztusiła się herbatą.
- Eliza, jeśli tak to on jest starszy od ciebie przynajmniej o dwanaście lat. - stwierdziła mama nadal się krztusząc.
Zaczynała mnie denerwować ta rozmowa. Przecież nie umówiłam się z Jermiaszem na randkę, tylko na naukę. Tłumaczyłam to już mamie wcześniej, ale chyba nie szczególne wzięła sobie to do serca. Widać rozmowa o kolorze oczu, którą podsłuchała, była ważniejszym faktem niż to co mówiłam ja.
- Mamo, to tylko nauczyciel.
- Dziecko, ja też, mówiłam o twoim ojcu „ to tylko kolega z pracey" a po roku był moim mężem. - powiedziała poważnie.
Po jej słowach musiałam przyznać, że Jeremiasz mi się podobał, ale żeby zakończyć tą rozmowę wyłożyłam co myślałam.
- Mamo, on jest wykształconym człowiekiem, obraca się w kregach ludzi, którzy wiedza kim był Vicent van Gogh, Tamara de Lempicka i Picasso, a do tego zapewne słuchają muzyki poważnej, chodzą do filharmonii oraz opery i nie mają pojęcia co to jest Instagram, bo nie muszą, ponieważ mają swoje zainteresowania i nie marnują czasu na głupoty. - prawiłam żując kanapkę.
- Eliza, to, że nie poszłaś na studia, nie znaczy, że jesteś głupia, bądź gorsza od tych ludzi, jesteś po prostu inna, co innego cię intersuje.
- Może tak, ale czuję się głupia, kiedy jestem pośród tych ludzi, dlatego chcę się chociaż trochę nauczyć, aby z takimi ludźmi rozmawiać, czy to źle?
- Nie, oczywiście, że nie, ale wolałbym żebyś zainteresowała się jakimś miłym chłopakiem w swoim wieku, albo ewentualnie trochę starszym, a nie o dwanaście lat.
CZYTASZ
Sztuka zmysłów
ChickLitCo może mieć wspólnego młoda modelka o pełnych kształtach i wykładowca z akademii sztuk pięknych ? Ona znana w wielu kręgach i rozchwytywana do reklam. Osoba publiczna i nie koniecznie zawsze lubiąca być na tapecie. On przystojny, elkwetny, znając...