26. Eros

206 38 8
                                        

Kilka dni później ...

Tydzień pracy i przygotowań do rozpoczęcia projektu był istnym szaleństwem. Joanna chodziła po pracowni jak nakręcona i pilnowała by wszystko stało na swoim miejscu. Glina, gips, narzędzia, moja ubranie do pracy, stół, podesty, łóżko dla modelki, czyli wszystko co , czego ja nie miałem czasu zrobić. Nie robiła tego sama, miała zaufanego pomocnika, ale i tak do pracowni wchodziłem dopiero wtedy, kiedy wszystko było gotowe.

- To kiedy zaczynamy?- zapytałem stojąc po środku wielkiego pomieszczenia znajdującego się w ogromym domu Joanny pod Warszawą. Tylko tutaj mogliśmy przyjeżdzać i pracować bez podejrzeń.

- Kiedy chcesz, Elizabeth będzie tutaj jutro o szesnastej. Przywiozę ją jakby nigdy nic i...

- Naprawdę ma na imię Elizabeth?

- Nie, ma na imię inaczej, to jej psedonim, ale to dobrze. Ty nie znasz jej tożsamości, ona twojej. Nie znajdziesz je...

- Nie będę jej szukał, nie interesuje mnie.

- Mam nadzieję, że masz nauczkę po tamtej przygodzie.

- Mam . – powiedziałem wściekle przez zęby.

- To dobrze, a teraz chodźmy na dół, napijmy się kawy i może coś więcej. – powiedziała flirciarsko Joanna. Doskonale wiedziałem czym było to „coś więcej" i nie miałem na to ochoty.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz