Po godzinie spacerowaliśmy przy przystani i żaglowcu „Dar pomorza". Nie mogłam się na napatrzeć na ten majestatyczny pomnik polskiej żeglugi, któru wdziałam na własne oczy pierwszy raz.
Szłam z Jeremiaszem pod rękę ciesząc się, że pogoda nam dopisała. Kiedy stanęliśmy kolo statku uznałam, że to będzie jedyna okazja, żeby zrobić sobie z nim zdjęcie na tle morza i żaglowca. Wystarczyło by selfie, ale nie wiedziałam jak go o to zapytać. Szliśmy milczący, bo chłonęłam widoki i patrząc przed siebie w końcu jakoś wydusiłam.
- Jeremi, czy mogę nam zrobić selfie, na tle Daru pomorza? - zapytałam cicho.
Nie odpowiedział. Chyba nie chciał.
- Elizo... - stanął w miejscu i obrócił się w moją stronę czułam, że powie nie tylko dlaczego. Co mu zależało. - No dobrze. - westchnął.
Mogłabym podskoczyć z radości, ale nie chciałam robić nam wstydu. Ustawiłam nas do zdjęcia.
- To będzie bezbolesne, obiecuję. Tylko się przysuń. - Instruowałam go. - jeszcze... mógłbyś się trochę zgiąć. - prosiłam go bardzo grzecznie, a kiedy zobaczyłam nas tak ja trzeba na ekranie telefonu zrobiłam zdjęcie i to nie jedno a trzy. - teraz uważam te wycieczkę za zaliczoną. Jest piękne, wszystko widać w tle co chciałam, wyślę ci je... - przestałam trajkotać, bo zrobiło mi się głupio.
- Dobrze, wyślij. - powiedział Jeremiasz. - To co czy widziałas już wszystko?
- Wszystko, nie, ale to co najważniejsze tak, więc możemy iść na dworzec.
- Raczej jechać. Weźmiemy taksówkę i trzeba wrócić do stolicy.
- No trzeba.
Nie chciało mi się wracać. Z Jeremiaszem było tak... przyjemnie i łatwo mimo tego, że musiałam mu pomagać i to co wczoraj mnie przerażało, wcale nie było już takie straszne, byłam ciekawa, czy on myśli podobnie.
CZYTASZ
Sztuka zmysłów
ChickLitCo może mieć wspólnego młoda modelka o pełnych kształtach i wykładowca z akademii sztuk pięknych ? Ona znana w wielu kręgach i rozchwytywana do reklam. Osoba publiczna i nie koniecznie zawsze lubiąca być na tapecie. On przystojny, elkwetny, znając...