34. Jeremiasz

182 33 25
                                    

Spacer z Eliza krakowskim przedmieściem był naprawdę przyjemny. Nie mogłem zapomnieć dźwięku jej śmiechu i głosu kiedy leżałem w łóżku. Nie mogłem zasnąć. Myślałem tym jak głośno się śmialiśmy i dokazywaliśmy sobie podczas spaceru. Chyba zrozumiała, że jej nie jestem aż takim gburem, na jakiego wyszedłem na początku. Joanna nie raz mówiła mi, ze częściej powinien pokazywać swoja przyjazną stronę ludziom, a nie tylko tę poważną i lubiąca samotność. Tylko, że ja lubiłem swoje towarzystwo zawsze, a od momentu kiedy straciłem wzrok tylko się to nasiliło. Kiedyś pokazałem siebie z innej strony kobiecie i potem, jak to powiedziała Joanna, był z tego same problemy. 

Nie chciałem przeżywać tego co wtedy, dlatego dystans był najlepszym, co mogłem utrzymać miedzy sobą i Elizą, ale przecież mogliśmy odrobiną lepiej się poznać. Było mi jej żal, kiedy jąkała się i denerwowała w rozmowie ze mną. Z pewnością wiele kosztowało ją, aby się przyznać dlaczego tak jest. To jak się poznaliśmy było takie dziwne i chyba właśnie to sprawiło, że pragnąłem ją lepiej poznać. Wymieniliśmy się z Elizą numerami telefonów i z braku snu pomyślałem, ze mógłby do niej napisać, ale czy powonieniem. Prawie wydałem komendę, kiedy zadzwonił mój telefon.

„Dzwoni Joanna"

Odebrałem.

- A z kim ty byłeś dzisiaj na mieście?

- Z kobietą, ale czy to ważne?

- Tak, martwię się o ciebie?

- Chciałaś , żebym wyszedł do ludzi, to wszedłem. Joanno w czym mogę ci pomóc?

- Pamiętasz o jutrze?

- No jak bym miał zapomnieć, a nawet gdybym zapomniał, to ty mi przypomnisz. – sarknąłem.

- Jeremiaszu co się stało? – zapytała z troską.

- Jestem zmęczony, miałem dłuższy dzień niż zwykle...

- To trzeba było po zajęciach wrócić o domu, a nie chodzić na randki.

- To nie była randka. – westchnąłem

- A co?

Opowiedziałem Joannie w skrócie co będę robić z Elizą. I tak by się dowiedziała, ponieważ nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, no może oprócz jednej, ale to był tak dawno, że chyba nawet nie wydarzyło się naprawdę.

- To świetnie. Naprawdę. Potrzebujesz trochę odmiany od uczelni i mnie przed wszystkim.

Byłem zdziwiony jej zmianą postawy. 

- Tylko mam nadzieję, że nie jest to jakaś zwariowana stalkera, która zobaczyła cię w galerii, a potem odnalazła w Internecie. – zaczęła się śmiać.

- Nie, powiedziała mi, że zainteresowałem jĄ w galerii, ponieważ... a z resztą nie ważne. Joanno, jestem naprawdę zmęczony.

- Jesteś zmęczony, a będziesz jeszcze bardziej. Pamiętaj, że niebawem kończysz swoją prace doktorską, a to też pochłonie twój czas. Masz czas tylko do końca roku, a mamy październik, a ty i tak miałeś przedłużony termin i warunkowe prowadzenie...

- Joanno wiem, pamiętam. – przerwałem jej - Praca jest u recenzentów, przecież wiesz, a o reszcie porozmawiamy jutro, dobrze?

- To chociaż powiedz jak ma na imię?

- Eliza...a teraz mogę iść spać? – zapytałem znudzony.

- Nie lubię jak mnie zbywasz.

- A ja nie lubię jak robisz mi przesłuchania. Już raz pozwoliłem ci zaingerować w moje sprawy i skończyło się to fatalnie.

- Nadal masz o to do mnie pretensje? – wyżaliła się.

- Nie, ale tylko przypominam ci, ze czasem warto milczeć. – westchnąłem. – chcę iść spać, dobranoc, spij dobrze.

- Ty także. Dobranoc.

Zakończyliśmy rozmowę. Po zwierzeniu się mojej przyjaciółce myśl o napisaniu do Elizy odeszła. Wziąłem głęboki wdech, zamknąłem oczy i nawet nie wiedziałem kiedy, usnąłem.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz