174. Eliza i Jeremiasz

165 30 53
                                    

Eliza

Zostałam sama w pokoju Jeremiasza, który wyglądał dość skromnie i bardzo sterylnie. Wszystko było poukładane „pod linijkę" zapewne dlatego, że w takim porządku łatwo było mu się odnaleźć. Ja widziałam wszystko, a też lubiłam mieć wszystko ułożone. Tego nauczył mnie tata i to ze mną zostało na zawsze. W pokoju znajdowało się sporej wielkości okno, przez które wpadało sporo światła. Jesienne słońce rzucało światło na regały w kolorze jasnego, naturalnego drewna, na których były ustawione tradycyjnie książki, ale także sporej wielkości wydania w brajlu. Wszystko wyglądało, jakby projektant sklepu Ikea zaplanował pomieszczenie z największą starannością, aby ułatwić życie temu, kto tu rezydował. Zdziwiłam się trochę, kiedy na biurku zobaczyłam orgranizer z długopisami, ale w sumie, dlaczego nie, przecież zapewne przyjmował tutaj studentów, więc zapewne je miał choćby dla zapominalskich, używających długopisów ludzi.

- Już jestem. - powiedział, kiedy wszedł do pokoju. - To, skoro nie masz czasu to może zjemy coś tutaj w studenckiej stołówce? Zaoszczędzi nam to minut, a będziemy mogli porozmawiać przy całkiem niezłej kawie i... pierogach ruskich?

Spojrzałam na zegarek w telefonie. Było kilka minut po dwunastej.

- No... Dobrze, chodźmy. - zgodziłam się. - Ale najpóźniej o trzynastej trzydzieści muszę stąd wyjść.

- Świetnie, zapraszam na pierogi i kompot. - zarządził i podniósł ramię, a do psa powiedział „prowadź do stołówki"

Jeremiasz

Ucieszyłem się, kiedy Eliza wyraziła chęć spędzenia ze mną więcej czasu przy jedzeniu. Dość szybko znaleźliśmy się w stołówce, ponieważ z nią pod rękę czułem się coraz pewniej no i Doro. Jemu mogłem ufać i robiłem to.

- Podejdźmy do bufetu, zamówię jedzenie, a ty odbierzesz. Na co masz ochotę?

- Na pierogi, obiecałeś pierogi to teraz się nie wykręcaj. - mówiąc to Eliza szturchnęła mnie lekko łokciem.

- Wedle życzenia panienki. - skomentowałem.

Poczułem kolejnego kuksańca. Eliza wyraźnie się rozluźniła co bardzo mi się podobało. Zamówiłem pierogi i poszliśmy ponownie do stolika.

- Wszyscy się na nas gapią. - westchnęła z niezadowoleniem.

- Nie na nas, tylko na mnie, ponieważ zawsze przychodzę tutaj sam, albo z Joanną. Za bardzo się przejmujesz. Siedzisz już? - zapytałem, ponieważ chciałem być dżentelmenem.

Eliza potwierdziła, więc i ja usiadłem. Zacząłem się poważnie zastanawiać jak szybko Joanna odbierze wiadomość od asystentki. Specjalnie wyłączyłem telefon, żeby Joanna nie miała innego wyjścia jak odwołać sesję i ewentualnie odszukać mnie i porozmawiać do mnie osobiście. Znała mój plan dnia, byłem pewny, że nie będzie miała z tym problemu.

Siedzieliśmy z Elizą przy stole, przy którym zawsze siedziałem i musiałem przyznać, że było przyjemnie z kimś porozmawiać na temat, z którego właśnie zakończyłem zajęcia. Eliza zadawala pytania, których studenci nie zdają i to podobało mi się w tym najbardziej. Była ciekawa wiedzy, to wszystko było dla niej nowe i niesamowicie ja fascynowało. To było słychać w jej głosie.

- No dobrze, ale skąd wiadomo, że w tych obrazach były właśnie takie podteksty seksualne?

- Elizo są historycy i specjaliści, którzy zajmują się badaniem obyczajowości, historii i wszystkim tym co było kiedyś.

- To bardzo ciekawe...

- Czy na tyle ciekawe, że pojawisz się jeszcze na jakich zajęciach? - dopytałem, ponieważ bardzo chciałem ją zachęcić do odwiedzenia mnie jeszcze na uczelni.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz