Jeremiasz
- Będę się zbierał. – powiedziałem, kiedy zjadłem kolację z przyjaciółmi.
- Na pewno? Nie chcesz zostać? – zapytała Joanna.
- Nie, naprawdę mam dużo pracy w domu, jesteś w dobrych rękach.
- Daj znać, że już jesteś w domu, dobrze?
- Dobrze, tylko zamów mi proszę taksówkę – poprosiłem i wstałem od stołu. – aha i przyniesiesz mi płaszcz? Jest na górze. Pójdzie ci szybciej.
- Jasne już lecę.
Joanna weszła po schodach. Jej kroki robiły się coraz cichsze.
- I jak niespodzianka dla Elizy, podobała się? – zapytał Patryk.
Przypomniałem sobie o breloku od Grzegorza i tym, że poprosiłem Patryka, aby wybrał z filmu, który nagrałem jakieś ładne ujęcie Elizy.
- Nie wiem, nie rozmawiałem z nią. – przyznałem szczerze.
- Podziwiam cię, dałeś obcej osobie swoje telefon do ręki, nie bałeś się, że ktoś z nim ucieknie?
- Kobieta zapytała mnie czy idzie w dobrym kierunku, nie mogłem nie wykorzystać takiej okazji. No i co zaryzykowałem? Nie mam w nim nic ważnego. Nie robię zdjęć, nie nagrywam filmów, ten z Elizą to mój pierwszy, a listę kontaktów można odtworzyć, a nagrania na dyktafonie do pracy doktorskiej mam w chmurze.
- Ten ktoś nie wziął cię za zboczeńca? – zapytał szeptem Patryk.
- Patryku, jestem niewidomy, wykorzystałem stary tekst, czyli „to moja dziewczyna i chcę jej zrobić niespodziankę..." przypomniałem mu, jak to robiliśmy kiedyś.
- Ech, mówiłem Joannie, że ty nigdy się nie zmienisz. - powiedział mój kumpel z nostalgią w głosie.
- Zmieniłem się i to bardzo, nie kłam.
- No i co? Nikt z nas nie jest ciągle taki sam. Dziwnym by było, gdyby to co ci się przytrafiło nie zmieniło cię wcale. Jeremi, może mogę ci jakoś jeszcze pomóc?
- Nie, dziękuję. Już mi pomogłeś.
- Tamten facet...w galerii. Naprawdę Eliza musiała mieć niezłego pecha, żeby trafić na kogoś takiego. – stwierdził Patryk mówiąc bardzo cicho.
- Wiem.
- Widziałeś się z nią dzisiaj? Jak ona się czuje?
- Nie. I chyba nie za dobrze.
- Coś się stało? – zapytał mój kumpel.
- Eliza w piątek stwierdziła, że nie chce się ze na spotykać, ale dzisiaj napisała mi wiadomość, nie miałem czasu z nią porozmawiać, ponieważ byłem tutaj. – wskazałem placem na sufit.
Nie chciałem mówić Patrykowi o tym co zrobiła Joanna. Ona sama powinna to zrobić.
- Jak idzie?
- Dobrze. – przyznałem. – Nawet bardzo dobrze. – uśmiechnąłem się cwanie, kiedy pomyślałem, że miałem okazję dzisiaj dotknąć nagiej skóry Elizy.
- To chyba dobrze, Joanna mówiła, że jest zadowolona.
- No to jak tak mówi, to znaczy że to prawda.
- Mam płaszcz. – krzyknęła Joanna, kiedy usłyszałem jej szybkie kroki na schodach. – To co jutro o szesnastej tak?
- Będę wcześniej, może da się skończyć tors i jutro weźmiemy się za nogi. – mówiłem zakładając płaszcz.
CZYTASZ
Sztuka zmysłów
Romanzi rosa / ChickLitCo może mieć wspólnego młoda modelka o pełnych kształtach i wykładowca z akademii sztuk pięknych ? Ona znana w wielu kręgach i rozchwytywana do reklam. Osoba publiczna i nie koniecznie zawsze lubiąca być na tapecie. On przystojny, elkwetny, znając...