164. Eliza i Jeremiasz

199 24 72
                                    

Eliza

Podałam kierowcy mój adres i prosiłam, żeby ruszył jak najszybciej.

- Eliza porozmawiajmy.

- Nie ma o czym. Ty to ty, ja to ja. To tak dwa różne światy… Ty najlepiej powinieneś rozumieć różnicę między nami, choćby dlatego, że jesteś ode mnie starszy i mądrzejszy. – powiedziałam w taki sposób, żeby dotarło do Jeremiasza, że prezent czy to co powiedział przy zdjęciach cokolwiek zmieni. Było zabawnie i śmiesznie, ale się skończyło i im wcześniej zrozumiem, że nie mogę w to brnąć tym mniej zniszczeń dokonam między nami.

- Elizo, posłuchaj mnie. Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo w drugą stronę, że powinnaś się uczyć od kogoś kto widzi, kto może pokazać nie tylko świat sztuki, który już był, ale także ten co dopiero się tworzy, którego ja nie widziałem, a tego nie zrobiłem.

- Nie zrobiłeś, bo to ja naciskałam na spotkania, ale oboje doskonale wiemy, że zgodziłeś się niechętnie i w sumie jak tak teraz pomyślę, to chyba zrobiłeś to tylko z litości, żeby taka głupia gąska jak ja nie czuła się źle.

- Eliza…

- Dajmy spokój, zaraz będziemy pod moim blokiem, a tak naprawdę to ja powinnam odwieźć ciebie, bo…

- Bo co? Przecież nie tak się umawialiśmy.

- Ale my się nie umawialiśmy na randkę, my się spotkaliśmy jak para znajomych na wernisaż, nie wiem co ty sobie wyobrażałeś po dzisiejszym wieczorze, ale dla mnie to było tylko spotkanie, prawie jak służbowe, bo Zosia nalegała, żebym tam była. - to ostanie było kłamstwem, ale chciałam się naprawdę jakoś z tego wykręcić.- Poza tym od jutra zaczynam pracę od poniedziałku do piątku, nie będę mieć czasu ani siły na spotkania z tobą, zapomniałam ci to powiedzieć. – kolejne kłamstwo, a przecież ja nigdy nie kłamię.

Do czego doprowadziło mnie to, że chciałam poznać lepiej Jeremiasza?

Najpierw nie powiedziałam mu prawdy tym, dlaczego nie mogę chodzić na zajęcia, a teraz to… I jeszcze praca z Erosem.

Kłamstwa, kłamstwa i kłamstwa.

- Myślałem, że łatwo było się domyślić, że umówiłem się z tobą nie jak nauczyciel z uczennicą i może nie była to randka, jednak…

Te słowa mnie zaskoczyły, ale i dobiły.

Zatkało mnie.

Nie myślałam, że Jeremiasz chciał… Że … nawet wy myślach nie umiałam tego wyartykułować, a co dopiero miałabym to powiedzieć.

Zamilkłam.

Myślałam o tym co stało się dzisiejszego wieczoru i jak szybko zmieniło to tą dziwną energię między mną a Jeremiaszem.

Sytuacja z Tomaszem, potem ja sama z Jeremiaszem w gabinecie Joanny, pocałunek w czoło, który doskonale czułam i prezent. Tego wszystkiego było za dużo i to akurat w dzień, kiedy podjęłam decyzję, że nie będę się z nim spotykać. On chyba naprawdę chciał się ze mną umówić jak mężczyzna z kobietą i może gdyby nie Tomasz, to bym w to wierzyła, ale to co powiedział mój były facet to prawda. Tak samo jak to, kiedy się rozstawaliśmy: jestem nikim i nigdy nie zrobię kariery modelki.

No cóż…

To były prorocze słowa. Kilka zleceń i pozowanie dla Erosa nie czyniło ze mnie zawodowej piękności.

Jeremiasz

Eliza milczała. Cisza, która zapanowała między nami było okropna i mecząca. Gdybym mógł to był wysiadł, ale nie mogłem. Musiałem dojechać do domu, do znanego mi miejsca i najwięcej co mogłem zrobić to pospacerować w koło po mieszkaniu, żeby pomyśleć.

Sztuka zmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz