Wariatka !

61 9 4
                                    

Ada 
Od rozstania z Albertem minęły 2 tygodnie nie mogłam się z tym pogodzić że już nigdy nie zobaczę najlepszego przyjaciela bo może i dla niektórych Albert był tylko problemem albo zwykłą maszyną ale dla mnie był całym życiem w krainie bajek wszystko przypominało mi o nim .
Co dzień zbierałam kwiaty i kładła na ławce gdzie w której jeszcze nie dawno siedziała z Albertem i nikomu nie pozwalała usiąść na jego miejscu wszyscy się do tego stosowali bo wiedzieli że śmierć Alberta to dla niej bardzo trudny temat .
Pewnego dnia Ada jak zwykle poszła nazbierać kwiatów i zobaczyła że na miejscu Alberta usiadł Nikodem .
Gdy tylko Ada zauważyła że uśmiecha się do niej jakby cała ta sytuacja była dla niego zabawna coś w niej pękło .podeszła do ławki po czym przewróciła ją a Nikodem spadł z niej z hukiem.uśmieszek na jego twarzy momentalnie zniknął i krzyknął Adzie prosto w załzawione oczy : co ty robisz wariatko to że ten twój robot już nie działa nie znaczy że wszyscy teraz będą za nim płakać !!!
Ada nie mogła uwierzyć że nikt nie przejmował się tym że Albert nie żyje .
Ada wybiegła z klasy usiadła na moście przy jeziorze i zaczęła mówić sama do siebie patrząc w niebo i rozpaczając po ukochanym przyjacielu :
Tęsknię Albert nie dam sobie bez ciebie rady kocham cię bardzo .
Albert
Albert poszedł nad klif i usiadł na trawie gdzie jeszcze nie dawno był gotowy oddać za Adę życie mógł by ją chronić do końca świata byle by do niego wróciła po drodze nad klif Albert znalazł róże leżała na ziemi .
Samotna tak samo jak on .
Upadek z klifu zadał mu ból i to nie mały ale wiedząc że dzięki temu Ada będzie bezpieczna lepiej się czuł .
Gdyby był w takiej sytuacji drugi raz nie zmienił by nic gdy by tylko był w stanie wtedy odciągnąć Adę od ruin dachu zrobił by to byle by ona żyła jego serce nie było zwyczajne ale tak ale tak samo jak zwykły człowiek zakochał się w Adzie i wiedział tym od początku bo kiedy była przy nim cały smutek ból i gorycz którą przez całe życie nosił w sercu znikała .
Albert siedząc nad klifem rozmyślał nad tym co było gdyby to on stał na miejscu Ady .
Ona by przeżyła a on miałby co najwyżej parę zadrapań .
Trzymając zaciśniętą w rękach róże patrzył jak jej płatki spadają ze skał nad którą siedzi .
Albert : Ada wróć do mnie błagam obiecuję że już nigdy cię nie opuszczę.
W tamtej chwili czuł się jakby jego serce było ze szkła a umysł ze skały chłopak zamknięty w ciele bez uczuciowego robota uwięziony już na zawsze da się uciec od samego siebie .był na siebie zły gdyby tylko nie miał wkodowanego systemu samo zachowawczego już dawno by się rozszarpał. Może to by go uwolniło od tego całego cierpienia .
Astoria : hejka Albercik.
Albert nienawidził tego jej uśmieszku .
Albert : co ty tu robisz ?!
Astoria : Filip poprosił mnie żebym sprawdziła czy nie chcesz...... (skoczyć )
Albert : a co was to obchodzi !jeśli będę chciał to to zrobię!
Cały  świat bajek mnie nienawidził ale ja miałem to gdzieś zależało mi tylko na Adzie a teraz.......a teraz nie mam nikogo !!!
Astoria: Albert spokojnie nie jesteś z tym sam . Ja wiem co czujesz ale musisz o niej zapomnieć ....i żyć dalej
Albert : tyle że ja !!!........ja nie umiem .
Astoria przestała się uśmiechać podeszła bliżej do Alberta i go objęła.
Astoria: Albert wszystko się ułoży .
Albert : nawet nie zdążyłem powiedzieć jej że ją kocham Filip stworzył mnie do złych celów ale nigdy nie sądziłem że przeze mnie .......może stać się coś takiego a to wszystko przez moją głupią zazdrość .
Zacząłem wbijać sobie paznokcie w dłoń.
Astoria chyba to zauważyła .
Astoria: Albert !!!
Albert : no co !
Astoria: nie rób sobie krzywdy! Pokaż te ręce !
Albert szybko schował dłonie do kieszeni .
Astoria wzięła mnie za ramię i wyciągnęła moją dłoń z kieszeni .
Astoria: Albert czemu ?
Albert : Astoria ja naprawdę za nią tęsknię .nie chciałem żeby Astoria wiedziała jak płacze próbowałem odgonić łzy które napływały mi do oczu na samą myśl o Adzie      .
Astoria: Albert choć Idziemy do Akademi!
Albert : ale po co ?bez Ady to nie to samo .
Astoria wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę Akademi gdzie po 15 minutach byliśmy przed bramą .
Astoria gdzie ty mnie ciągniesz jak ktoś mnie tu zobaczy to pan kleks mnie zabije.
Nagle to co zobaczyłem mnie zamurowało .zobaczyłem Adę wchodzącą do Akademi .
Albert: Astoria bo ja chyba postradałem zmysły.
Astoria:czemu tak myślisz?
Albert :bo ja widziałem Adę !
Astoria popatrzyła się na mnie jak na wariata i przyłożyła mi dłoń do czoła po czym spytała: dobrze się czujesz?
Albert : nie za bardzo kręci mi się trochę w głowie ale ja naprawdę ją widziałem.
Po czułem że zaczynam coraz szybciej oddychać przez szum w uszach ledwo słyszałem jak Astoria próbowała mnie uspokoić słowami : Albert wszystko będzie dobrze oddychaj patrz na mnie nie zamykaj oczu.nie wiedziałem co się dzieje łzy napływały mi do oczu zrobiło mi się potwornie zimno.nie zawracając uwagi na słowa dziewczyny które ledwo co mogłem usłyszeć.
Podniosłem do góry dłoń którą widziałem jak przez mgłę .cała się trzęsła powoli skierowałem ją do moich włosów i zacząłem powoli zsuwać po głowie po paru sekundach głaskania się trochę mnie to uspokoiło Ada zawsze tak robiła bo wiedziała że to lubię i w wyjątkowo trudnych dla mnie momentach zawsze była przy mnie i dlatego teraz jak jej nie ma to staje się bezradny jak małe dziecko bo nikt mnie nie nauczył co robić gdy dostaje się ataku paniki.
Astoria: Albert co się stało.zapytała dziewczyna jak zobaczyła że już kontaktuje ze światem.
Albert : ja..... nie wiem po prostu spanikowałem i ........
Astoria: choć usiądź na chwilę.
Albert : nie ja naprawdę widziałem Adę ja ........
Astoria : Albert usiądź ! spójrz ty ledwo stoisz i jeszcze przed chwilą nie było z tobą jakiegokolwiek kontaktu!!!

Nawet nie wiem po co ja to dalej piszę 😔😔😔💔💔💔

🦋Akademia pana kleksa oczami Alberta 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz