47.

4.7K 157 1
                                    


Harry



- Harry ona Cię kocha.- powiedziała blondynka, która siedziała naprzeciwko mnie.


- Nic nie rozumiem. Od kilku tygodni jest jakaś inna. Wystraszona, oschła...- powiedziałem zatapiając palce w swoim już przydługich włosach.


Gdy opuściłem mieszkanie, myślałem tylko o jednym. Chciałem zatopić swoje problemy i smutki w alkoholu. Bardzo szybko zjechałem windą na parking podziemny, szukając czarnego Range Rovera. Zajmując w nim miejsce kierowcy, z całej siły uderzyłem w kierownicę pojazdu, a ona wydała swój charakterystyczny dźwięk. Rzuciłem z całej siły na miejsce obok wszystkie dokumenty i telefon.


Potrzebowałem kilku sekund by chociaż trochę ochłonąć. Przekręciłem kluczyki w stacyjce, odpalając samochód. Nim się obejrzałem znalazłem się na ulicach ruchliwego i nie spokojnego miasta. Zatrzymując się na czerwonym świetle, zacząłem szukać moich papierosów i jakiejś zapalniczki. Moje poszukiwania okazały się owocne, więc zapaliłem. Jadąc wzdłuż ulic, paliłem i szukałem jakiegoś dobrego klubu, w którym mogę się napić i zabawić. Moje myśli przerwał dzwonek telefonu. Prawą ręką podłączyłem go do głośnika samochodowego i na panelu dotykowym urządzenia przesunąłem, odbierając połączenie.


- Styles.- powiedziałem oschle paląc już nie wiem którego papierosa z kolei.


- Harry. Może wpadłbyś do nas z Lucy? Tak dawno się nie widzieliśmy.- powiedział żeński, spokojny głos, rozpoznając go w sekundzie.


- Myślę, że to niemożliwe.- odpowiedziałem, zatrzymując się na kolejnych światłach.


Przyjeżdżaj do mnie szybko i masz mi wszystko powiedzieć.- powiedziała poważniej, a ja nie mogłem jej odmówić.


Może lepiej będzie jak pojadę do przyjaciółki niż schleję się w jakimś klubie, popełniając jakaś idiotyczną rzecz pewnie żałując do końca mojego życia.- pomyślałem.


- Będę za 10 minut.- rzekłem i nawet nie czekając na odpowiedź, rozłączyłem się.


I teraz rozmawiam z moją najlepszą przyjaciółką na kanapie w jej mieszkaniu, pijąc jakiś sok.


- W każdym związku jest jakiś gorszy okres, ale przetrwacie to. Dacie radę. Wierzę w was. - uśmiechnęła się delikatnie, co odwzajemniłem.


- Dziękuję Ci za wszystko.- powiedziałem spokojnie i rzuciłem się na blondynkę. Przez chwilę była zaskoczona moim krokiem, ale odwzajemniła uścisk.


- Nie dziękuj. Od tego są przyjaciele, Harry.- powiedziała do mojego ucha, a ja jeszcze bardziej ją przytuliłem.


Wielki, drewniany zegar wydał swój charakterystyczny melodyjny dźwięk, kto oznacza kolejną pełną godzinę. Oderwałem się od dziewczyny, spoglądając na tarczę przedmiotu.


21:00


Zerwałem się z miękkiej kanapy, jeszcze raz dziękując za wszystko blondynce, wybiegając z jej domu.


Przyjazd samochodem zajął mi sporo czasu, bo było strasznie dużo korków (nie wiem jakim cudem). Włożyłem i przekręciłem w prawą stronę klucz, znajdujący się w zamku drewnianych drzwi. Lekko popchnąłem, rozglądając się po salonie i kuchni. Zauważyłem dziewczynę stojącą przy blacie kuchennym, mieszającą w białej misce.


Widać było, że jest bardzo skupiona na swojej pracy. Jej skóra nabrała blasku i koloru. Jej włosy są rozpuszczone, delikatnie opadając na ramiona, które przykrywa moja koszula w czerwono-czarną kratę sięgając jej prawie do połowy ud. Rękawy ma podwinięte do miejsca powyżej łokci, a dwa guziki ma rozpięte przez co mogę zobaczyć skórę ja jej klatce piersiowej. Na idealnych nogach leżą dopasowane jasne jeansy, przetarte w niektórych miejscach, podwinięte ukazując jej kostki.


Dziewczyna spuściła wzrok z naczynia, zauważając mnie delikatnie uśmiechając się do mojej osoby.


- Cześć kochanie.- powiedziałem spokojnie, podchodząc do wyspy kuchennej i na niej siadając.


- Hej.- opowiedziała, kładąc miskę na blacie kuchennym.


Zbliżyła się do mnie, opierając swoje ręce na moich udach i spuszczając wzrok.


- Przepraszam Cię za moje zachowanie ostatnimi tygodniami, ale po prostu źle się czułam.- jej delikatny głos dobiegał do moich uszu, a przy ostatnim słowie podniosła głowę, zatapiając się w moich oczach.


Zeskoczyłem z wyspy, łapiąc twarz dziewczyny w swoje dłonie, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Oczy mojej ukochanej nabrały blasku, lecz można było wyczytać z nich smutek i żal.


- Ja Ciebie też bardzo przepraszam. Już jest lepiej? Następnym razem mów mi o takich rzeczach. - powiedziałem cicho, zabierając rękę z jej aksamitnej skóry twarzy, łącząc je z dłońmi szatynki i kładąc moje czoło na jej.


Pokiwała głową, a ja wyszczerzyłem się lekko.


Połączyłem nasze usta w stęsknionym pocałunku. Języki zaczęły tańczyć, próbując zdominować drugą osobę, lecz i tak wygrałem.


Po zjedzeniu ciasta przygotowanego przez moją ukochaną, postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, jednak nie wytrwaliśmy do końca. Po kilku minutach odpłynąłem do krainy Morfeusza, trzymając w objęciach najważniejszą dla mnie istotkę.



Wróciłam! Teraz najprawdopodobniej rozdziały będą pojawiały się codziennie! Jutro jadę do Rzeszowa (mieszkam niedaleko Katowic), więc napisze kilka, a nawet kilkanaście rozdziałów. :D

Brawo Polska! :D

Lucy || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz