Lucy P.O.V
Mieszkam już od tygodnia w domu chłopaków. Wytłumaczyłam wszystko co się stało i zaczęli mnie wspierać za co jestem im strasznie wdzięczna.
Dowiedzieli się też o moim stanie przez co bardzo się ucieszyli i postanowili urządzić pokój dla naszej dwójki. Chce im pomóc w remoncie, lecz każą mi wypoczywać i nie denerwować się.
Liam przyjechał po kilku najdłuższych minutach w moim życiu. Wparował do mieszkania Harrego, zabierając ode mnie czarną torbę. Nie pytał się co się stało, za co byłam mu bardzo wdzięczna.
Wrzucił ją na tylnie siedzenia auta, otwierając wcześniej mi drzwi. Resztkami sił wdrapałam się na fotel i zapiełam pasami.
Chłopak wsiadł na miejsce kierowcy sprawnie odpaliając wóz, włączając się do ruchu.
- Lu, proszę powiedz mi co się stało. Wyglądasz jak tysiąc nieszczęść, a ja myślałem, że dostanę zawału jak poprosiłaś mnie bym przyjechał.- powiedział ze smutkiem i troską w głosie, spoglądając na mnie.
- Pokłóciłam się z Harrym, najnormalniejsza sprzeczka w świecie.- odezwałam się, próbując nie łkać.
- Kłamiesz. A to co masz na policzku to zwykła sprzeczka?- zapytał, a ja wiedziałam, że nie warto dalej kłamać.
- Pokłóciliśmy się o moją przeszłość. Uderzył mnie, ale jest jeszcze jedna ważna sprawa... - próbowałam dokończyć, lecz rozpłakałam się na dobre.
- Słucham Cię.- powiedział, próbując dodać mi odwagi i złapał mnie za rękę.
- Jestem w 5. tygodniu ciąży.- spojrzałam w jego oczy, z których mogłam i wyłącznie wyczytać szok.
- Harry wie?- zapytał, parkując na uboczu miasta.
Pokręciłam przecząco głową. Chłopak przytulił mnie, co było mi bardzo potrzebne. Jest pierwszą osobą, która się dowiedziała o moim stanie. Ufam chłopakom, ale właśnie z Liamem jestem naprawdę blisko.
Pocałował mnie delikatnie w czubek głowy i ponownie ruszyliśmy w dalszą drogę rozmawiając na luźniejsze tematy.
Delikatnie uśmiechnęłam się na to wspomnienie, stojąc w kuchni i szykując dla całej czwórki kanapki. Musiałam się nieźle namachać, bo każdy z nich zjadłby takich z sześć ,nie licząc Nialla, który zjadł by chyba z całą taką tacę kanapek i nadal byłoby mu mało. Ułożyłam jedzenie na ogromnej tacy, kładąc jeszcze szklanki i dwa kartony dwulitrowego soku pomarańczowego.
Przepraszam, że nie było rozdziałów, ale ostatnie dni były jedynymi z najgorszymi w moim życiu. ;-;
CZYTASZ
Lucy || H.S ✔
FanfictionHistoria, w której dwudziestojednoletni mężczyzna dostaje od swoich kolegów piętnastoletnią dziewczynę. UWAGA! W historii występuje wiele scen seksualnych, scen przemocy i słów niecenzuralnych. Czytasz na własną odpowiedzialność. 22.08.2016 #54...