62.

4K 141 3
                                    

Lucy spędziła jeszcze dwa tygodnie w szpitalu, przechodząc najróżniejsze badania i rozmowy z psychologiami. Lekarze jednogłośnie zgodzili się na jej wyjście ze szpitala.

Przez ten cały okres czasu odwiedzałem ją codziennie, kupowałem kwiaty, misie.

Siedzę teraz na krzesełku obserwując, jak dziewczyna pakuje swoje ubrania do dużej, czarnej torby. Oczywiście ja bym zrobił to za nią, ale ten diabełek mnie przekonał do swojego zdania.

Na jej ramionach leży bordowa bluzka z kolcami w miejscu barku. Długie, smukłe nogi przykryte są czarnym materiałem spodni. Włosy ma rozpuszczone tworząc delikatne fale, dodające jej niezwykłego uroku.

Szatynka oznajmiła mi, że skończyła swoją czynność i możemy wyjść z budynku. Pocałowałem ją w usta, zabierając torbę z łóżka.

Zamknęliśmy za Sobą drzwi, łącząc nasze dłonie. Kreśliłem na jej skórze przeróżne wzory, co chwilę spoglądając na ukochaną.

Podziękowaliśmy pani Basforn za opiekę dziewczyną, po czym doprowadziła nas do parkingu szpitala.



Pozdrowienia dla Julki, która siedzi i czyta moje opowiadanie. Nienawidzę Cię amebo. <3

Lucy || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz