56.

3.8K 130 0
                                    


Kolejne dni mijały. Kilka razy Harold pojawił się w siedzibie, pytając czy może ze mną porozmawiać. Chciałam jeszcze trochę odpocząć, więc przyjaciele go powstrzymywali. Raz wyszłam na korytarz chcąc go zobaczyć. Włosy miał związane, przez co mogłam ujrzeć jego twarz.


Oczy miał przekrwione, więc płakał.


Pod oczami leżały sine kreski, więc nie spał.


Usta miał popękane i suche, więc gryzł je z bezsilności.



Jego skóra była blada jak ściana, więc nigdzie nie wychodził.



Jego postawa była zgarbiona i wychudzona, więc jest zmęczony oraz cierpiał.



Wyglądał tak jak ja.



Jak kawałek cienia.



Gdy wyszedł z mieszania szybkim krokiem ruszyłam do kuchni, sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu. Otworzyłam jedną z szafek i zabrałam z ogromnego pojemnika butelkę najmocniejszych środków przeciwbólowych.


Nim się obejrzałam znalazłam się w moim pokoju i wyciągnęłam zza szafy małe pudełeczko. Jak szybko go otworzyłam tak szybko go zamknęłam. Z najpotrzebniejszymi przyborami ruszyłam w stronę łazienki, przekręcając kilka razy klucz w zamku.


Usiadłam na podłodze obok wanny, kładąc na niej lewą rękę, tabletki i żyletkę. Otworzyłam sprawnie butelkę, wysypując na kafelki jej zawartość.




Lucy || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz