Lucy
Szybkim krokiem, a nawet biegiem wpadłam zapłakana do łazienki. Zamknęłam za Sobą szczelnie drewnianą powłokę drzwi drżącymi dłońmi. Zmęczonym krokiem ruszyłam w stronę lustra, patrząc jaka to ja jestem gruba i bezużyteczna. Zaczęłam jeszcze głośniej płakać, słysząc głos Harrego. Strasznie szumiało mi w głowie, a ja zakryłam twarz rękoma, zatapiając palce w moich czekoladowych włosach i zjeżdżając ciałem na ziemię, opierając się o ścianę tego pomieszczenia.
Nie mogłam się patrzeć na Siebie...
Na moje grube ciało...
Na brzydką twarz...
Na wyblakłe, opuchnięte fiołkowe oczy...
Na popękane usta...
Na zniszczone, zmęczone włosy...
Na szacunek...
Na wsparcie...
Na zrozumienie...
Maleństwo nie może mieć takiego życia. Odczuwało by nie docenienie, odrzucenie najważniejszych dla niego osób, braku zrozumienia, a przede wszystkim braku jakiejkolwiek miłości.
Muszę być dla niego silna.
Muszę być dla niego oparciem.
Muszę dla niego żyć.
Muszę sprawić, by był szczęśliwy.
Muszę sprawić, by nigdy nie czego mu nie brakowało.
Pozbierałam swoje ciało z zimnej podłogi i ponownie spojrzałam na Siebie w lustrze. Otarłam brzegiem dłoni zapłakane oczy, wyglądając dużo lepiej. Zgarnęłam z szafki korektor i eyeliner, wykonując potrzebne czynności. Po ubraniu się wyglądałam o niebo lepiej niż 5 minut temu.
- Damy radę, malutki. Kocham Cię.- powiedziałam cicho, ruszając w stronę kuchni sprawdzając czy brunet nie znajduję się w innych pomieszczeniach.
Niestety, ale z powodu szkoły muszę robić tygodniową przerwę od Wattpada i innych portali społecznościowych. Przepraszam Was bardzo. ♡
CZYTASZ
Lucy || H.S ✔
FanfictionHistoria, w której dwudziestojednoletni mężczyzna dostaje od swoich kolegów piętnastoletnią dziewczynę. UWAGA! W historii występuje wiele scen seksualnych, scen przemocy i słów niecenzuralnych. Czytasz na własną odpowiedzialność. 22.08.2016 #54...