5.

1.3K 104 5
                                    

- Jak to wyjeżdżasz?!

- Przepraszam, ale muszę. - Nie wiedziałam co odpowiedzieć, byłam załamana. Nieświadomie łzy zaczęły mi spływać po policzkach. - Nie płacz, proszę. Spędźmy te ostatnie dni, dobrze? Co ty na to?

- Zgoda. - Uśmiechnęłam się.

Wróciłam do domu dość późno, ale babcia dawała mi wolną rękę. Byłam załamana, ale Rin miał rację. Był to mój najlepszy miesiąc w życiu, spędziliśmy go we trójkę, ponieważ jak się okazało Souske miał wyjechać do innej szkoły w Japonii. Gou dawno już wróciła, więc naprawdę zostałam sama. Chodziliśmy na spacery, do kina, na plażę i oczywiście do naszego miejsca. Rin i Souske robili sobie wspólne wypady, nie byłam zła, w końcu on też się z nim żegnał, ze mną też miał wspólne wypady sam na sam.

 W końcu nadszedł ten znienawidzony przez nas dzień. Staliśmy już na lotnisku, z Souske pożegnaliśmy się najpierw, ponieważ miał wcześniej samolot. Potem zostałam tylko ja i on.

- Hej Monika, chcę Ci powiedzieć, że jadę tam bo to dobra szkoła z dobrym basenem, ale jeśli chcesz to zostanę. Wystarczy jedno słowo. - Wystarczyło jedno słowo, którego nie miałam odwagi powiedzieć. On jechał tam spełniać marzenia, ciężko pracować. Postanowiłam wziąć z niego przykład, też chcę spełnić marzenia, może kiedyś nasze drogi się spotkają... Kto wie?

- Proszę cię obiecaj mi, że pokażesz im na co cię stać. - Uśmiechnął się do mnie w ten jego sposób, po czym stanął niebezpiecznie blisko mnie.

- Wiem, że nie będziemy się długo widzieć że to jest pożegnanie, ale ja będę na ciebie czekał. - Szepnął mi do ucha, po czym złączył nasze usta. Nie mogłam tak stać bezczynnie, prawie od razu oddałam pocałunki. Byłam w raju, szkoda, że to było pożegnanie.

- Będę tęsknić, mogę Ci obiecać, że tak jak ty dam z siebie wszystko.

- Zaczniesz znowu pływać?

- Właściwie. To chyba mogę. - Najwidoczniej ucieszyła go ta myśl, bo znowu wbił się w moje usta. - Naprawdę będę tęsknić.

- Ja też. - Po czym przytulił mnie na pożegnanie i odszedł. Machałam mu, aż nie zniknął mi z oczu. Postanowiłam, że nie będę się mazgaić. Rin dał mi przykład.

Przez następne półtorej roku pływałam. Czułam, że to bordowowłosy był lekarstwem na mój problem. Naprawdę to polubiłam, ponieważ nie przypominało mi już to zdarzeń z przeszłości, tylko jego. Każdej nocy przed snem krążyły mi w głowie jego słowa  będę na ciebie czekał , ale czy na pewno? Zawsze mógł sobie znaleźć kogoś, ta myśl nie dawała mi spokoju. 

Często pisałam z Gou, a z Rinem urwał mi się kontakt. Na początku pisaliśmy, ale potem on miał problemy, więc nie chciałam mu przeszkadzać. Gou o wszystkim mi opowiedziała, niestety nie wiem nawet do jakiej szkoły on chodzi. Sama zmieniłam szkołę raz, ale teraz szukałam takiej, która ma drużynę pływacką. Pływanie szło mi naprawdę dobrze, wygrałam nawet kilka nagród. Opanowałam tylko dwa style - na plecach i dowolny - one w narazie mi starczą. 

Pewnego dnia babcia powiedziała mi, że chciałaby się przeprowadzić ponownie do Japonii. Niestety nie wiedziałam czy jest tam jakaś szkoła dla mnie, napisałam o tym do mojej przyjaciółki. Niedługo po tym dostałam profesjonalną i szczegółową wiadomość zwrotną od Gou, w którym napisała, że jest taka z internatem o nazwie Samezuka. Sprawdziłam jej rekordy, ku zdziwieniu była naprawdę dobra. Dziewczyna zaproponowała mi powrót wraz ze spędzeniem ostatniego roku tam. Oczywiście zgodziłam się, a babcia aż skakała z radości na powrót do swojej ojczyzny.  

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz