Sousuek P.O.V
Dlaczego nie odbiera? Dzwonie do niej po raz... kolejny i nic. Jeszcze raz.
- No halo! - Powiedziałem, gdy odebrała.
- Cześć, co tam? - Słychać było, że jest szczęśliwa.
- Dzwonie po raz kolejny, a ty nic. - Oburzyłem się.
- Spokojnie, nic mi...
- Zapraszam cię na randkę. - Musiałem to powiedzieć, wcześniej czy później.
- Że co?
- No, to...
- Taki twardziel i boi się zaprosić dziewczyny na spotkanie.
- To nie zwykłe spotkanie. - Czuję się zażenowany.
- No racja. - W oddali było słychać szum samochodów.
- Gdzie jesteś?
- Aaa... zmiana tematu. - Zaśmiała się.
- No więc?
- W parku na rogu.
- Zaraz będę. - Rozłączyłem się i wybiegłem z pokoju akademika.Siedziała na ławce, gdzie zawsze - koło stawiku, gdzie było spokojnie i nawet ładnie. Podszedłem cicho i objąłem ją, nawet nie zdziwiła się gestem.
- Tęskniłam, wiesz? - Odwróciła się przodem i złączyła nasze usta. Z racji, że jest niższa ode mnie stanęła na palcach i oplotła ręce wokół mojej szyi.
- Ja też, kotek. - Podniosłem ją do góry i okręciłem się z nią dookoła.
- Więc, co z ta randką? - Ostatnie podkreśliła.
- Nadal aktualna.
- Super, cieszę się. - Przyjrzałem się jej dokładnie, jej błyszczące oczy nie powinny konkurować z gwiazdami. Uśmiech, który powala nie jednego...
- Co się patrzysz? - Przerwała moje przemyślenia.
- Tak o.
- Tak o? - Podparła dłonie o boki. - Z kim idziesz na bal?
- Kto na to idzie? Proszę cię. - Spletliśmy palce i ruszyliśmy przed siebie.
- Są wyjątki. To twój ostatni rok, Sousuke. Nie musisz być cały czas sztywny.
- Ja jestem sztywny? - Spojrzałem na nią.
- No, niestety.
- Nie jestem sztywny, tylko spokojny.
- Spokojny to złe określenie. Sztywny, żadna zabawa cię nie obchodzi, siedzisz tylko sam i mało kiedy się śmiejesz. To ostatnie powinieneś robić częściej, bo jesteś wtedy taki sexy.
- Co? - Zaśmiałem się.
- Mówiłam. - Wyrwała mi się i ruszyła szybszym krokiem, zostawiając mnie w tyle.
- Oj, kotek. Znów będziesz się fochać? - Nie odpowiedziała. To chyba dobrze, że jestem... sexy, nie to nie możliwe, by to tak skomentować. Podbiegłem do niej i objąłem ją ponownie. - Taka ty jesteś słodka, gdy się złościsz. - Mruknąłem do jej ucha.
- Nie mów tak. - Zaśmiała się, próbując uwolnić się z więzi.
- Jeszcze tego brakowało, żebym cię puścił.
- Sou, weź...
- Próbuj dalej.
- I tak jesteś sztywny.
- Jestem, ale i tak mnie kochasz. - Przerwała się szarpać. - Dlaczego taka cisza?
- Sousuke... - Odwróciła się do mnie.
- Chcesz ze mną zerwać tylko dlatego, że jestem spokojniejszy od reszty?
- Pocz...
- Bo nie jestem taki jak Rin?
- Dasz mi skończyć?! - Już nic nie powiedziałem. - Dziękuje. Jesteś najlepszym facetem, jakiego poznałam, to normalne, że nie jesteś taki jak Rin, choć nie zakładajmy, że to ideał. Ideałów nie ma. - Złapała mnie za rękę. - Nie chce kończyć z tobą, skąd to pytanie. Chciałam sprawdzić, jaki jesteś wyluzowany.
- Super, jeszcze będziesz mnie sprawdzać.
- Kochanie, jesteś super, będąc sobą.
- To po co ta szopka?
- Dla zasady. - Cmoknęła mnie w policzek. Kobiety są dziwne. - To, o której dziś?
- Nie wiem, może koło 18?
- Super, to co to za niespodzianka?
- Niespodzianka. - Ominąłem ją i poszedłem przodem.
- No i kto tu się focha. - Odwróciłem się do niej, uśmiechając. - No i teraz jest idealnie.Po raz kolejny sprawdziłem, czy mam wszystko. Wszystko, teraz mogę pukać.
- Jak zawsze na czas. - Ukazała się w drzwiach. - Na co znów się patrzysz?
- Wyglądasz... świetnie. - Założyła sukienkę w kwiatki, która podkreśliła jej talię, no cudo. Włosy lekko zakręcone, nic dodać nic ująć.
- Dziękuje.
- A zapomniałbym. - Podałem jej kwiaty.
- Margerytki i jeszcze w różnych kolorach. - Wzięła delikatnie kwiatki. - Wstawię je w wodę i możemy iść.- Sousuke, to droga restauracja.
- Ja stawiam.
- To miło z twojej strony, ale...
- Oj cicho. - Uśmiechnąłem się lekko i otworzyłem przed nią drzwi.
- Dzień dobry, rezerwacja na Yamazaki.
- Dzień dobry, tak proszę tędy. - Starszy mężczyzna zaprowadził nas do osobnego pokoju, tak jak prosiłem.
- Dziękujemy. - Powiedziałem, gdy ten odchodził.
- Miłego wieczoru.
- Sousuke...
- Proszę cię, cieszmy się chwilą.Po kolacji, udaliśmy się na spacer. Zachodzące słońce, dało nam jeszcze więcej nastroju, ale co tu opowiadać.
- Muszę przyznać, że świetnie się bawiłem.
- Ja też. Dziękuję ci za dziś.
- Cieszę się, że się cieszysz. - Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem. - Jesteś bezpieczna, więc spadam. - Złapała mnie za rękę.
- Zostań. - Zarumieniła się, pewnie dużo ja to kosztowało, by to powiedzieć.
- Dobrze. - Rzuciła mi się na szyję.⛄❄⛄
Z racji tego, że zbliżają się święta dajmy sobie trochę czasu z rozdziałami.
Spróbuję coś jeszcze napisać, ale nie obiecuję.Jak nic się nie pojawi, to pragnę złożyć wam wszystkim wesołych i radosnych świąt w gronie najbliższych. Pozdrawiam i ściskam serdecznie chemicznaph7 😙
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
FanfictionOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.