58.

341 23 2
                                    

chemicznaph7

Późnym wieczorem wylądowaliśmy w Japonii. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę było niebo. W Australii nie jest takie samo. Oczywiście do domu poszliśmy z buta, nie powiem super było, nawet Haru trochę śmieszkował. Spokojnym krokiem odprowadziliśmy go do domu, a sami rozkoszowaliśmy się czasem tylko i wyłącznie dla nas. Może to nie realne, a może jeszcze bardziej jak z filmu romantycznego, ale byliśmy tylko ja i on. Szliśmy po plaży, na której panował lekki chłód, ale orzeźwiający. Nasze dłonie odnalazły się dość szybko, a palce splotły stęsknione. Nie sądziłam, że tak będzie mi brakować takiej bliskości. 

- Nie wierzę, że jesteś tak zrozpaczona i zajmiesz miejsce w samolocie koło nas. - Zaśmiał się Rin. 
- Źle ci? - Mój wzrok nie odrywał się od mieniących się gwiazd. 
- Aż takie piękne? - Ścisnął mocniej moją rękę. - To co teraz? 
- W sensie? - Objął mnie ramieniem w talii. 
- No co teraz robimy? 
- Ah... Idziemy do domu. - Wydęłam usta, doskonale wiedząc, o co mu chodzi. Nie odpowiedział, więc spojrzałam w jego stronę. Mimika twarzy ukazywała poważne zastawianie się nad czymś. - Co jest misiek? - Wtuliłam się w jego ramię. 
- Co robiłaś jak do mnie dzwoniłaś? - Zapytał prosto z mostu. 
- Dzwoniłam do ciebie? - Kuźwa, o co mu chodzi? 
- Nie udawaj. - Stanął naprzeciw mnie i złapał mnie za ramiona. - Widziałem przecież, jak wyglądałaś, gdy do was przyszedłem. - O shit, co on zrobi, zaraz raczej co ja zrobię? Nie powiem mu, że odsypiałam imprezę, tym bardziej zabawę z kolegami. 
- No leniuchowałam, więc spałam całe dni. - Powiedziałam bez żadnego zająknięcia, by się niczego nie domyślił. 
- Od spania miałaś wory pod oczami? Wiesz mamę możesz sobie oszukać, ale ja wiem, że coś mi tu nie gra. - W jego oczach nie było żadnych uczuć, obojętność dawała mi po oczach. 
- Czy my zawsze musimy się kłócić? - Zrzuciłam jego dłonie z moich ramion. 
- To powiedz prawdę. - Nasze oczy spotkały się, lecz to nie było normalne spotkanie, to był pojedynek. 
- Byłam na imprezie z Ash'em i resztą. 
- Dlaczego tam poszłaś? 
- Chciałam się zabawić. 
- I napić? 
- Proszę cię! Sądzisz, że jestem pieprzoną alkoholiczką? 
- Nie wiem, co myślę. - Odwrócił się przodem do oceanu, a bokiem do mnie. 

Westchnęłam i siadłam na zimnym piasku, podkulając nogi pod brodę. 

- Widzisz, dlatego ci nic nie mówiłam. Przysięgam ci nic nie piałam, paliłam czy ćpałam. Zaufa...
- Kochanie ja ci ufam, ale dlaczego boisz się mi mówić, co robiłaś? Normalne, że chciałaś się spotkać ze znajomymi, dorastałaś tam, więc jest to logiczne, że znałaś się z ludźmi z sąsiedztwa. - Klęknął naprzeciw mnie, patrząc mi w oczy, czego ja nie potrafiłam zrobić. - Ej, spójrz na mnie. - Ujął moją twarz i podniósł na wysokość swojej. - Nigdy nie będę ci zabraniał spotykać się ze znajomymi, chce abyś była szczęśliwa. Słyszysz? - Odpuścił mi? Nie czepia się? Pytań tak wiele a dla mnie liczy się jedno - tu i teraz z nim. Obraz stał się nie wyraźny i poczułam ciepło na policzkach.

Złapał mnie za tył głowy i delikatnie przyciągnął w swoją stronę, wtulając w pierś. - Oj weź się nie maż, chłopaki nie płaczą. - Bije od niego takie ciepło, wtuliłam się bardziej, czując jak moje serce rozpływa się z braku możliwości kochania bardziej tego chłopaka. 

- Nawet nie wiesz, jak bardzo dla mnie znaczysz. - Wymamrotałam. 
- Ano nie wiem. - Już mogłam wyobrażać sobie, jak się uśmiecha. - Wstań, bo przeziębisz się. - Pociągnął mnie w górę. Spojrzał na mnie i wytarł każdą pozostałość po łzach, delikatnym ruchem. Przykleiłam się ponownie do niego. - No weź. - Zaśmiał się, obejmując mnie. - Idziemy do domu co? - Kiwnęłam głową potwierdzająco. 

Oderwałam się od przyjemnego ciepła i wzięłam plecak z ziemi zarzucając go na barki. 

- Przyjęli mnie na studia w Australii.
- Serio? - Spojrzałam na niego. -To super ciesze się. - Ucałowałam jego dłoń. 
- Ta, trener, który mnie uczył w szkole, teraz właśnie tam jest, więc powiedział, żebym nie zmarnował szansy jaką mi dał.
- Zgadzam się z nim. - Siedzieliśmy na kanapie w salonie, popijając herbatę. Towarzyszyła nam muzyka, ale to taki mały szczegół. 
- Sądzisz, że powinienem. 
- Głupio się pytasz. - Wywróciłam oczami. 
- Nie denerwuj się kochanie. - Przyciągnął mnie do siebie. Zarzuciłam nogi na jego i spojrzałam mu prosto w patrzały. 
- To twoja szansa. Musisz to zrobić. - Cmoknęłam go w policzek. 
- A co z tobą? 
- Znajdę sobie kogoś innego. - Poruszyłam brwiami. 
- Spróbowałabyś. - Zawisł nade mną. - Myślisz, że cie komuś oddam. 
- To się zobaczy. - Puściłam mu oczko i pokazałam język. 
- Nie prowokuj mnie. - Powiedział drapieżnie, po czym złączył nasze usta.

Objęłam go nogami w pasie, przyciągając do siebie. Spletliśmy palce, po czym nasze ręce wylądowały nad moją głową. Oderwał się ode mnie, patrząc na moje usta. 

- Jeszcze... - Szepnęłam.
- Nie. - Powiedział stanowczo.
- Ah... co znów nie tak?
- Jeśli ja wyjadę, to co z nami?
- Sądzisz, że ja tutaj zostaję? Wracam do rodziny. Teraz to wiem na 100% - Siadłam, przeciągając się. '
- A co z tobą? 
- Patrzyłam na oferty wielu uczelni i parę wpadło mi w oko. To oznacza, że oboje wyemigrujemy.
- To dobrze.  - Wstałam i ruszyłam do drzwi. - Gdzie idziesz? - Złapał mnie za nadgarstek.
- Spać. - Wzruszyłam ramionami.
- To i ja idę. - Wstał i pociągnął mnie w stronę pokoju, gdy się w nim znaleźliśmy, pchnął mnie na łóżko. - A teraz czas na reklamy. - Zdjął swoją koszulkę i rzucił ją na podłogę, chwilę później całował moją szyję, dolewając oliwy do ognia.  Co chwila wydawałam z siebie pomruki, na co on schodził niżej z pocałunkami. 
- Pamiętasz, jak się poznaliśmy? - Powiedziałam, gdy rozpinał mi guziki w koszuli. 
- Oczywiście. - Każdą nową odkrytą część ciała obdarowywał pocałunkami. 
- Wtedy nie zrozumiałam dlaczego, tak szybko się zapoznaliśmy. Teraz to nie ma znaczenia, ale to takie dziwne.
- Znałem cię już wcześniej. - Mruknął mi do ucha, po czym ponownie pieścił moją skórę. 
- Jak znałeś mnie wcześniej? - Zesztywniałam. 
- Zluzuj. - Przejechał palcem po mojej talii, zatrzymując się na udzie. - Miałem na ciebie oko, jak tylko zobaczyłem cię w sport landzie. Mało kto chodził na gimnastykę ze starym moherem i zostawał dłużej. - Podniósł się na rękach, patrząc na mnie.  
- Alice była spoko. - Teraz ja zagórowałam, siadając na jego biodrach. - Chodziłam na gimnastykę przez półtora roku i cię nie zauważyłam. Dziwne. 
- Tak było to na wiosnę, jak pojawiłaś się po raz pierwszy. 
- No niby tak. - Położyłam dłoń na jego torsie. 
- Byłaś ubrana cała na czarno i poza tym zawsze siedziałaś sama oraz nie gadałaś z resztą. 
- Bo byli dziwni. 
- Nawet nie patrzyłaś na chłopaków ode mnie z grupy. 
- Byli upierdliwi. 
- Tak, zawsze uciekałaś, jak wychodziliśmy w tym samym czasie. 
- Nie uciekałam. - Zagryzłam wargę. 
- Wiesz jaki byłem szczęśliwy, jak wpadłaś na mnie na ulicy. Mogłem ci się przyjrzeć dokładniej. - Położył dłoń na moim policzku. - Byłem tak cholernie szczęśliwy, jak usłyszałem twoje cholerne przepraszam. 
- Eee... Nie mogłeś podejść normalnie i pogadać? - Patrzyliśmy sobie w oczy. 
- Sądzisz, że nie próbowałem, ale zawsze obawiałem się, że mnie zlejesz. Później znów na mnie wpadłaś i ta twoja mina zmieszaniaz tymi kolorkami...
- Przestań. - Zatkałam mu usta dłonią, którą pocałował. 
- A jak zobaczyłem cię wchodzącą do mojej sali, myślałem, że padnę z radości. 
- Wow, brzmi to jak jakiś chory tekst z głupiego romansu. - Zaśmiałam się. 
- Nawet nie wiesz, jakim jestem szczęściarzem. - Poruszyłam biodrami, w wiadomych celach, na co jęknął. - Diablico. - Złączyliśmy usta, pochłaniając się jeszcze mocniej. 

Znalazł się ponownie nade mną, schodząc pocałunkami niżej, gdy znalazł się na moim brzuchu, rozpiął moje spodnie i zdjął je. 

- Nawet nie wiesz, jak cieszę się, że dałaś mi się poznać. - Zaczął ponownie pieścić moje usta. Przejechałam paznokciami po jego plecach i wsunęłam ręce pod spodnie, zatrzymując się na biodrach. Opadł na mnie i poczułam jego oznakę podniecenia, po czym rozebrał się ze dolnej części garderoby i powrócił do mnie. Po raz kolejny składał mokre ślady na mojej szyi a ja ścisnęłam jego pośladki. 

- Jeżeli zaraz nie zaczniesz, to wybuchnę wewnętrznie. 
- Żebyś zawsze była taka chętna. - Przygryzł płatek mojego ucha. 
- Matsuoka. - Wyjęczałam. 
- Kocham cię. - Musnął moje wargi, rozchylając moje nogi. 

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz