Rin P.O.V.
- Senpai, słyszałem już! - Gadał podjarany Ai. Raz, dwa, trzy. - O tym, że zostałeś zauważony. I, że dostałeś kupę telefonów. - Raz, dwa, trzy. - Gratulacje! - Raz.
- Dzięki. - Powiedziałem, dalej zatracając się w podciąganiu. Dwa.
-Na pewno zadzwonił każdy, kto widział tamten wyścig. To było niesamowite! - Wziął by się do roboty, a nie stoi i gada. Co za dzieciak.
- Jeśli skontaktowali się ze mną, to z Haru pewnie też. - Parę wciągnięć. - Drugi raz z nim nie przegram! - Jeszcze kilka. Rin dasz radę! - Następnym razem na pewno go pokonam! - Zobaczycie. Zeskoczyłem z drążka. - A właśnie. Uniwerek, na który się wybierasz, też się ze mną skontaktował. - Zaskoczona mina Sou przeraziła mnie. - To zależy od ich oferty, ma się rozumieć, ale kto wie. Możemy pływać w tej samej drużynie nawet po skończeniu szkoły! - Ciężarki spadły. Yamazaki puścił linkę. Zdenerwował się?
- Ta, byłoby fajnie. - Ruszył w stronę ławki.
- Coś nie tak?
- Nie, nic. - Jego szorstki głos przejął dowodzenie. Czasem jest przerażający. Zupełnie jak Monika, widać, że podobne geny.
- Od wczoraj jesteś jakiś dziwny. W czasie wyścigu zauważyłem, że na sekundę straciłeś pęd. Coś cię trapi? - Mój kumpel siedział przygnębiony i patrzył się w przestrzeń. Cisza, nie wytrzymałem i puściły i nerwy. - Dlaczego nic nie powiesz? Wyduś to z siebie!
- Rin, nie kłóćcie się! - Wtrącił się Nitori, swoim delikatnym głosem.
- Wiem, nie kłócimy się. - Spojrzałem na niego przez ramię. - Sousuke. Zmieńmy miejscówkę.*
- Mówiłem ci, że nic mi nie jest.
- Więc o coś cię zapytam. Co czujesz po sztafecie? - Nie dam mu za wygraną, zaś on stał oparty o drzewo. - Pamiętasz, co mi powiedziałeś? - Cisza. - Znalazłeś to?
- Nie wiem. - Nie wytrzymam. Lekki powiew ziemnego powietrza wkradł się mi we włosy.
- Co takiego?! - Odwrócił się w moją stronę.
- Powiedziałem, że nie wiem czy to znalazłem! - Nie wytrzymałem i złapałem go za ubranie, przysuwając bliżej. Odwrócił głowę w drugą stronę.
- A ja ci powiedziałem, że chcę płynąć na poważnie! I, że nie chcę mieć w drużynie ludzi, dla których pływanie jest ważne. A teraz mówisz mi, że nie wiesz?! Sousuke, nie wziąłeś tego na poważnie? - Zacisnąłem mocniej jego ubranie. Otworzył oczy.
- Myślisz, że mógłbym zlekceważyć to, że pływam z tobą?
- Więc dlaczego? - Złapał mnie za nadgarstek ręki, która trzymała jego bluzkę.
- Dlatego, że wziąłem to na serio. - Przyciągnął mnie do siebie za rękę. - Nie mogę po prostu udawać, że rozumiem! - Patrzeliśmy sobie w oczy. Szalały tam różnorodne emocje. Niemożliwe! Zdjął moją pięść. - Ale wiem jedno. Chce pływać więcej. To mi nie wystarczy.
- Ehhh... Więc pływaj. Pływaj tak długo, aż znajdziesz odpowiedz. - Uśmiechnął się.
- Ta.
- Wracajmy. - Kiwnął głową i ruszył za mną.*
- I ty nie zostajesz na noc? - Zapytałem zaskoczony.
- Nie tylko ty możesz robić, co chcesz i nie tylko ty masz życie poza szkołą.
- Dobra, dobra. - Zaśmiałem się. - To do jutra?
- Do jutra. Pozdrów Monię. - Otworzyłem drzwi.
- Pewnie, dzięki. Nara.*
- No i co? Może poszedł do jakiegoś kolegi.
- Jasne, bo jakiegoś tu ma. - Położyłem się obok niej.
- Zapytaj się.
- Pytałem i mnie zbył.
- On tutaj za dzieciństwa też mieszkał.
- Wiem, wiem. Skończ na dzisiaj. - Zamknąłem laptopa.
- Proszę cię. Parę zdań i koniec. - Zrobiła maślane oczy.
- No dobra. To ja idę wziąć prysznic, a ty masz to skończyć w tym czasie.
- Oczywiście. Żołnierzu. - Patrzyła dalej w monitor. Przez światło, które odbijało się od jej okularów, nie widziałem jej oczu.
- Co powiedziałaś? - Zatrzymałem się w drzwiach.
- Oczywiście. A co usłyszałeś? - Wyłoniła głowę.
- Nie ważne. Parę zdań. - Rzuciła we mnie poduszką.
- Idźże!- Skończyłaś? - Wkroczyłem do pokoju w samych spodniach od piżam.
- Jak widzisz. - Leżała na brzuch z nogami podniesionymi do góry.
- Mraśnie. - Rzuciłem się na łóżko, by znaleźć się obok jej. - A co to za poza?
- Nie pamiętasz? Tym lepiej dla mnie. Będę spokojniejsza. - O czym ona mówi?
- Mam pytanie.
- Nom. - Bawiła się moimi włosami.
- Bo dziś na trybunach nie byłaś sama. - Zawahała się.
- Eee, to znaczy? - Spojrzała niepewnie. Czyli coś było.
- No bo trzymał cię za rękę i pocałował później. Wolałem zapytać, żeby nie było niedomówień.
- Heh. - Albo mi się zdaje, albo jest jakoś spokojna. - To był kolega z klasy.
- Nie kojarzę go.
- Musiałeś go nie zauważyć.
- Możliwe. A teraz nagroda.
- Co proszę?
- Obiecałaś.
- Damn it. Miałeś nie pamiętać. - Zaczęła się śmiać. Położyłem się na niej i zacząłem skradać jej pocałunki na szyi.
- O tobie bym nie zapomniał. Nigdy. - Kontynuowałem swoją czynność. - Dziś nam nikt nie przeszkodzi prawda? - Słyszałem ciche jęki z jej strony.
- Tak sądzę. - Powiedziała ciut zasapana.
- Dobra koniec tego cackania się. - Rozpiąłem jej jeansy i zerwałem się z łóżka.
- Nie poczekaj! - Trzymałem już jej spodnie w ręku. - Stój mam niespodziankę. - Widziałem, że się rumieni.
- Widzę, że twoja reakcja mówi, żebym poczekał, bo warto. Dobra masz 3 minuty.
- TAK! - Wybiegła z pokoju. - Zaraz wracam.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
FanficOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.