Kto by pomyślał, że mój kochany chłopak zabierze mnie na mega romantyczny spacer, a w dodatku tydzień wcześniej przed wyjazdem ogłosi mnie "pomocnikiem drużyny". Nie jestem menadżerem! To za mocne słowo.
Podczas spaceru, Bordowy wyznał mi jak załatwił mi tą "posadkę". Wymagało to rozmowy z trenerem i dyrektorem, ale oni tylko to poparli. Kto by pomyślał, że będę jeszcze mieć coś wspólnego ze szkolną drużyną i to męska.
Przed wyjazdem Rin powiedział ekipie, kim teraz jestem dla nich. Przywitali mnie ciepło, a więc wszystko idzie dobrze. Po rozmowie z coachem dowiedziałam się, że śpimy w jakimś hotelu, który jest blisko miejsca zawodów.Podczas jazdy siedziałam z mentorem chłopaków i obgadywaliśmy szczegóły oraz ważne sprawy. Dowiedziałam wielu nowych rzeczy, jak i swoich obowiązków.
Dotarliśmy szybko na miejsce i musiałam lecieć z trenerem do hotelu wszystko załatwić. Podczas jazdy nie miałam nawet okazji zamienić słowa z Rinem. Weszliśmy do hotelu i ustaliliśmy wszystko.- Monika, leć do siebie. Masz tu klucz. - Spojrzałam na kartkę, na której była rozpiska, kto ma jaki pokój. - Hah! Wy młodzi. Masz pokój obok kapitana. Tylko być mi cicho w nocy. Chłopcy muszą być wypoczęci jutro. - Zaczerwieniłam się na jego słowa.
- Tak jest trenerze! - Zasalutowałam.
- Wiedziałem, że się dogadamy. Lecę. Pamiętaj o późniejszej zbiórce. Jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać.Ruszyłam do swojego pokoju. Dwudzieste czwarte piętro, pokój numer 223. Widok z okna cudowny. W nocy będzie jeszcze piękniej - miasto nocą, uwielbiam na nie patrzeć. Ostatnie chwile dnia, łapane przez ludzi.
- Ja tam wolę być nocnym Markiem. - Powiedziałam sama do siebie.
Spojrzałam ponownie na mój chwilowy pokój. Białe ściany, jedno łóżko a na przeciw niego telewizor. Koło wyrka wielkie okno. Szafa, w której stoi już moja torba. To chyba tyle.
Położyłam się na miękkim, dużym posłaniu. Wyjęłam telefon i napisałam SMS do babci. Oczywiście wszystko wie, co się dzieje na bieżąco. Prawie wszystko. Oszczędzam jej wiadomości o moim życiu miłosnym, to chyba nawet lepiej, bo by staruszka palpitacji serca dostała. Chwila ciszy i pukanie do drzwi, miałam da siebie jakieś 26 minut. Wstaje i kieruje się by je otworzyć. A za nimi stoi mój książę z popartą głową o rękę.- Dzień dobry. Obsługa hotelowa, przyszedłem sprawdzić stan pokoju. - Wszedł do środka, rozglądajac się. - Wszystko jest w porządku. Teraz poproszę panią o pomoc w sprawdzeniu łóżka. - Złapał mnie za rękę i pchnął na łoże, znajdując się nade mną. - Przyjdę do ciebie wieczorem.
- No ja myślę. - Cmoknęłam go w nos. Zszedł ze mnie i położył się obok.
- Masz wygodniejsze łóżko.
- I pewnie większe. - Położyłam głowę na jego ramieniu, patrząc na niego.
- Monika, nadal ci się podobam jak na początku?
- A skąd takie pytanie?
- Tak się zastanawiam.
- Ah... Jesteś najprzystojniejszy i kocham cię. Inaczej emocji już nie wyrażę.
- Jak słodko. - Objął mnie w talii.
- Coś się trapi i ja to stwierdzam.
- Zastanawiam się o łowcach talentów.
- Raczej czy odzywali się do Haru, zgadłam?
- Taa... Zmarnować dobrą okazję jest łatwo, potem się tylko żałuje.
- Racja skarbie. - Zamknęłam oczy i słuchałam bicia serca Rina.
- Wiesz co? Może dziś nigdzie nie pójdziemy, ale jeszcze cię gdzieś zabiorę obiecuję. - Powiedziawszy to, pocałował mnie w czoło i przytulił.
- Mam nadzieję, że zauważą cię najlepsi. - Zaśmiał się. - Dzięki, że załatwiłeś mi wcześniej tą posadę.
- Spoko. Nadajesz się i tyle. Od dawna był nam ktoś potrzebny. Do ciebie ludzie mają zaufanie.
- Ohoho, dzięki. Popadnę w samozachwyt. Szczerze, musimy iść na zebranie.
- O cholera! Racja. - Wstaliśmy z łóżka. - Iwatobi też tu jest.
- Serio?
- Są chyba dwa piętra niżej.
- Co za zbieg losu.
- Gou! Proszę, zwracaj uwagę na mnie, nie na Yamazakiego! - Rin zaczął naśladować Momo, na co zaczęłam się śmiać.
- Beka z niego. - Zasłoniłam twarz rękami. - Jak na niego spojrze to będę ryła z niego.
- Bez przesady. Chciał coś jeszcze powiedzieć jaki typ dziewczyn lubi, ale mu przerwałem, bo jednorożec był już na zakręcie.
- Zgryźliwy jesteś.
- Daj spokój. - Szturchnął mnie biodrem, że straciłam równowagę. - Takiego idioty nie chce u boku mojej sis.
-Zacznijmy czy ona już nie ma kogoś. - Pożałowałam, że mam taki długi język.
- Co, co, co? Co powiedziałaś? - Złapał mnie za ramiona.
- O kurczę. Musimy iść. - Złapałam kartki i klucz potem udałam się do drzwi. - No chodź kapitanie.
- No idę, ale i tak ci nie daruję.- W sumie to sama nic nie wiem. Ona nic mi nie mówi. - Udaliśmy się do windy.
- Jak to nie mówi? - Wsiedliśmy do środka.
- Jak zaczynam, to unika tematu. Podobnie jak ty.
- Ja? - Objął mnie ramieniem. - Ja cię tylko kocham i się z tobą kocham. - To ostatnie powiedział mi do ucha.
- Wy tyko o jednym.
- Tyko. No wybacz taki wiek.
- Chyba pustka w głowie. Idziemy. - Drzwi się otworzyły, więc ruszyliśmy przed siebie.- Teraz sztafeta mieszana. Styl grzbietowy, Momotarou Mikoshiba. - Prezentował się dalej kapitan.
- Tak jest! - Odpowiedział szczęśliwy rudy.
- Żabka, Aiichirou Nitori. - Spojrzałam na srebrnego i widać było, że kamień spadł mu z serca.
- Tak jest! - Zawołał szczęśliwy, ledwo panował nad emocjami, na co każdy z chłopaków się zdziwił.
-Motylek, Sousuke Yamazaki.
- Ta.
- A ja popłynę dowolnym. Dobrze się wyśpijcie i przygotujcie na jutro. Rozjeść się!
- Tak jest! - Odpowiedziała gromada chłopaków.
- To chyba wszystko trenerze? - Zapytał Rin.
- Tak. Wszystko powiedziałeś. - Poklepał go po plecach. - Tylko ty też się wyśpij. Monika jutro nie pływa. - Spojrzałam na niego zawstydzona faktem, że znów zaczyna mówić o takich rzeczach.
- Aaa... Tak.
- Dobranoc. - I trener zniknął po chwili w korytarzu.
- On chyba nie ma życia seksualnego. - Zauważył Bordowy.
- Też tak sądzę. - Patrzyliśmy w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był mężczyzna.- Sousuke. Popłyńmy jutro bez żadnych żalów. - Wypowiedział Rin do Sou i przybyli żółwia.
- Idziemy? - Zapytał mnie.
- No. - Zaczęliśmy iść, gdy odwróciłam się do kuzyna. - Sou, wpadniesz do nas? - Spojrzał na mnie swoimi turkusowymi oczami.
- Dzięki, ale chyba sobie dziś daruję. - Uśmiechnął się.
- Monika senpai. Ja wpadnę do ciebie! - Wykrzyknął Momo.
- Po co? - Stanął obok mnie Rin.
- Odwiedzić ją.
- Nie. Monika będzie dziś zajęta.
- Ale...
- Dobranoc. - Powiedział Bordowy do reszty i pociągnął mnie za sobą. - To co dziś będziemy robić? - Zmierzaliśmy w stronę pokoju.
- Szczerze to nie wiem.
- Moja inicjatywa?
- Rozumiemy się bez słów. - Splotłam nasze palce.
- Wiesz co, muszę zajść na chwilę do chłopaków. Idź do pokoju, zaraz przyjdę. - Złapał mnie w objęcia i przechylił jak w filmach. - To będzie niezapomniana noc kochanie. - Złączył nasze usta w nadmiernym pocałunku. Potem postawił mnie w pionie i ruszył w przeciwnym kierunku.🐋
- Kochanie jestem! - Powiedział, jak otworzyłam mu drzwi. - Brałaś kompliel?
- Taaa... ale taki jeden dobijał i muszę go spławić.
- Pokaż mi go, to stłukę dziada.
- Szkoda mi go. Teraz będzie incognito. - Zarzuciłam mu ręce na barki. Uwielbiam to robić, zadałam sobie z tego sprawę.
- Jesteś urocza w tym reczniku.
- Hah! Dzięki. - Jego ręce powędrowały na mój odcinek lędźwiowy. Po chwili się ode mnie odsunął.
- Idę na balkon.
- Zaraz przyjdę. - I w tej chwili mój ręcznik spadł na podłogę. - O cholera. - Schyliłam się szybko po niego.
- Niesamowite. - Rin wsadził ręce do kieszeni.
- Miałeś iść popatrzeć na coś tam na balkonie. - Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi.
- Mówiłem ci, że mnie podniecasz? - Skomentował po drugiej stronie drzwi.
- Tak. - Oparłam czoło o zimny lakier.
- Mogę?
- Nie! I tak napatrzyłeś się. Zaraz przyjdę.
- No dobra, nie nalegam.🐬
Zatem powraca Q&A
1. Gou, powiedz mi jak to jest być przewodniczącą drużyny pływackiej i w niej nie pływać?
G - Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, a poza tym nie umiem pływać. (Śmieje się.) Lubię to zajęcie, nawet jak przez to nie mam czasu wolnego.
2. Może opowiedz o idealnym chłopaku.
G - Ale ja nie mam chłopaka. (Jąka się i rumieni, odwracając wzrok ode mnie.)
J - Chodziło mi jaki ma być, charakter czy coś.
G - (Śmieje się nerwo) Rozumiem. Musi być pogodny, tajemniczy, potrafić mnie rozweselić, by potrafił kochać, ale nie do zazdrości o wszystko. Sądzę, że rozmawiać też powinien umieć, a nie tylko wrzeszczeć. (Wylicza na palcach?)
3.Masz jakieś hobby?
Niby coś tam jest, ale nie wiem czy można to nazwać hobby. Jest to raczej lubienie tejże czynności. Kształce (pokazuje w powietrzu cudzysłów) się w kaligrafii. Nie typowe zajęcie, ale zaraziłam nim koleżanki.
4. Jak opisałabyś relacje między tobą A Moniką?
G - Dziwne to pytanie. Jesteśmy przyjaciółkami, spotykamy się, mówimy sobie o różnych sprawach... ( chwila ciszy. Gou patrzy się przed siebie) no przyjaźń. Jest z moim bratem, więc może będziemy rodziną. (Uśmiecha się bardzo szeroko.)
5. Pamiętasz swojego tatę?
Tak. Mam parę z nim scen w głowie. Pamiętam jak byliśmy mali z Rinem to zawsze zabierał nas na spacery czy na jakieś wycieczki. Chwile z nim spędzone dawały dużo radości. Jakbyśmy wiedzieli, że teraz go z nami nie będzie... (Spojrzała mi w oczy.) Proszę nie pytaj o to mojego brata on jest zbyt czuły na ten temat i te wszystkie wspomnienia.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
Hayran KurguOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.