14.

863 71 6
                                    

Pisane przez chemicznaph7

Poczułam przypływ energii z samego rana, więc postanowiłam, że pójdę na plażę. Niestety sama, gdyż wszyscy zostali w domu, bo podobno jest za mocne słońce oraz za daleka podróż.

Szłam ulicą, którą stale chodziłam, gdy tu byłam. Po paru minutach marszu ujrzałam już świecące się od słońca morze. Zdjęłam ubranie i wskoczyłam pośpiesznie do wody. Co prawda strefa czasowa rożni się o godzinę, ale mi to nie przeszkadza. W Australii teraz jest 11 godzina, a w Tokio 10, więc postanowiłam wysłać zdjęcie do każdego z nich, z moim obecnym widokiem. Pstryk selfie zrobione, ładny widoczek i MMS poszedł do przyjaciół. Na odpowiedz nie musiałam długo czekać. Wszyscy po kolei pisali mi, jak za mną tęsknią takie tam.

Dziwne, nawet jak się z kimś nie widzimy ponad tydzień, to za nim nie tęsknimy, a jak jesteśmy daleko, to uczucia zawsze biorą górę.

Wróciłam do domu o 14, nie mogłam się powstrzymać, więc pływałam cały czas. Zjadłam obiad i poszłam do pokoju, odblokowałam telefon, szybko ujrzałam na tapecie szczęśliwą minę Rina oraz moją. Pamiętam jak robiliśmy to zdjęcie, które wyszło cudowne. Weszłam w galerię, aby dalej powspominać gdy zobaczyłam to: 

 Weszłam w galerię, aby dalej powspominać gdy zobaczyłam to: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten plakat, który pokazał mi Nagisa. Otwarcie basenu było w niedzielę, a dziś jest czwartek, więc musiałam podjąć decyzję. 

Usłyszałam pukanie do drzwi, a w pokoju pokazała się w nich babcia.

- Co tam? -Spojrzałam na nią i zobaczyłam na jej twarzy zaciekawienie. 
- Przyszłam się zapytać, kiedy wracasz do domu? 
- Myślałam, żeby wrócić w sobotę, aby w niedzielę zobaczyć się z przyjaciółmi.
- Z Rinem też. - Zaczęła się śmiać. - Starej babci nie oszukasz. To będziesz musiała, wrócić sama, ponieważ chce jeszcze tu zostać, przestać się martwić. Dobrze?
- Oczywiście, możesz zostać. - Uśmiechnęłam się do niej. - To ja pójdę kupić bilet, w takim razie. 

Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Czułam w sercu, że może powinnam zostać, nacieszyć się bratem, rodzicami, ale nie mogłam. Ciągnęło mnie do Japonii, do szkoły, do nowych przyjaciół jak i chłopaka.

Nie sądziłam, że droga w obie strony na lotnisko będzie, aż taka nudna. Zobaczyłam kilka nowych domów w okolicy, a tak to nic super. 

Zaczął mi dzwonić telefon. Wyjęłam go z torebki i zobaczyłam, że dzwoni do mnie bordowowłosy, no więc odbiorę. 

- Moshi moshi rekinie.
- Siemka... nie wiem, kim chcesz być. - W odpowiedzi zaczęłam się śmiać. - Masz chwilkę
- Dla ciebie zawsze, jestem aktualnie na spacerze. 
- Sama? A jak mi cię porwą?
- Ups! Zdarza się. - Uśmiechnęłam się, tak wiem, on tego nie widzi.
- Więc, jak tam u twojego brata? 
- Dobrze, dzięki. Już od 5 dni jest w domu i świetnie się czuje, nawet wczoraj przy kolacji błagał mnie, aby mu pokazała jak wyglądasz.
- Eeee... i co ?
- Jak to co? No pokazałam, w końcu to mój brat.
- Geez...
- Proszę cię, nie czerwień mi się, tylko ciesz, bo chce cię poznać i w ogóle. Babcia powiedziała na ciebie wiele dobrych słów i masz punkty u mojego taty. 
- Eeeee... 
- Matsuoka ogarnij się!
- To dobrze. Mój tata pewnie też chciałby cię poznać. - Na jego słowa zrobiło mi się smutno. - Spokojnie, na każdego przyjdzie czas.
- Przykro mi Rin. 
- Nie było tematu. Kiedy wracasz?

I co teraz powiedzieć? Muszę go okłamać.

- Wiesz, wracam razem z babcią za 2 tygodnie. - Serce mi się kroiło na myśl, jaką minę ma teraz Rin. Zrobię mu tę niespodziankę, tylko że jego kosztem. - Przepraszam skarbie. Wynagrodzę Ci to.
- Przestań, dawno nie widziałaś się z rodziną, więc korzystaj. Mną się nie przejmuj. Wyśpię się, odpocznę i wiesz... - Zaśmiał się.
- Skoro tak mówisz. Ciesze się, że cię mam.
- Pingwinku, spokojnie.
- Pingwinku? Nagisa to pingwin.
- Tak, pingwinku. Lubisz je, więc będziesz dla mnie pingwinkiem. - Po tych słowach łzy napłynęły mi do oczu.
- Jesteś okropny. - Nie mogłam się powstrzymać, więc powiedziałam to łamiącym się głosem. Cholera.
- Widzę, że dobrze na ciebie działam. - Usłyszałam po drugiej stronie śmiech.
- Wredny jesteś. BAKA !!!
- Skidesu Monika. I love you so much, my Penguin.
- I love you too, my Shark.
- Sorry, I must go. Mam trening, wiesz kapitan i te sprawy.
- Ok. Idź, idź. Żegnaj my love.
- Bye, bye. Buziaki.

Zakończyliśmy rozmowę i byłam już przy domu. Zadowolona przebiegiem spraw. Prawda jest taka, że z większą chęcią wrócę do Japonii.
Szczęśliwa weszłam do domu, pobiegłam do pokoju, potem zaczęłam pakować się.

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz