62.

333 20 6
                                    

chemicznaph7

Rin P.O.V.

- Teraz pokaże wam najbardziej niewiarygodny widok jakiego jeszcze nie widzieliście! - Odwróciłem się przodem do drużyny Iwatobi, obok mnie stali chłopcy w torbach na głowie, dla złowrogiego klimatu. Pchnąłem drzwi do basenu i weszliśmy do środka. 

Na powierzchni wody pływały płatki wiśni, co wyglądało zjawiskowo i romantycznie. Chłopaki tworzyli usta ze zdziwienia i zaczęli się cieszyć na sam widok. Chwilę później byliśmy już w wodzie, chlapiąc się i pływając. Dwie drużyny, które ze sobą rywalizowały i będą rywalizować. 

Monika P.O.V.

- Gou, ta sukienka jest ohydna! - Marudziłam podczas kolejnej godziny na  zakupach. 
- Masz rację - na jej twarzy pokazała się oznaka myślenia. - Wiem! Zdejmuj ją i idziemy gdzie indziej. - Wymachnęła energicznie rękoma. 
- Mówiłaś tak już wcześniej i co? Musimy łazić. 
- Przepraszam - przytuliła mnie. 

- Co to sklep w ogóle? - Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam same sukienki jak dla księżniczek. 
- Hihihi, coś dla ciebie - uśmiechnęła się szczerze. Przeraża mnie czasem jej podobieństwo do Rina. 
- Ano, dzięki - ruszyłyśmy wybrać coś dla mnie. 

Rin P.O.V.

- Mogłem wziąć ze sobą Monikę, było by lepiej dla mnie. - Marudziłem, gdy Sousuke po raz kolejny kazał mi przymierzać tą samą marynarkę. 
- Cicho siedź, próbuje ci pomóc, a ty tak mi się odwdzięczasz? - Walnął mnie z pięści w plecy. 
- Ał...
- Ten jest idealny - znalazła się przed nami młoda pracowniczka sklepu. - I doskonale podkreśla pańską budowę. - Spojrzałem na Sou, który potakiwał jej słowom. 
- Mam nadzieję, że spodoba się mojej dziewczynie. - Uśmiechnąłem się do niej, poprawiając przy tym marynarkę, a ona tylko głupio się uśmiechnęła. - To teraz coś dla kolegi - pchnąłem go w stronę młodej kobiety.
- Ale ja...
- Już wiem, co będzie idealne - zniknęła za ścianą. 
- Idę się przebrać, a ty korzystaj. - Mrugnąłem do niego. 
- Wal się - prychnął. 

Monika P.O.V.

- Gou! Daj mi odpocząć. - Siadłam bezsilna na ławeczce w sklepie obuwniczym. 
- Siedź tu, a ja coś ci znajdę - postawiła torby z zakupami i ruszyła w stronę szafek.

W międzyczasie rozejrzałam się na buty przy mnie. Nie powiem ładne były, ale mają strasznie wysokie obcasy, a może już wtedy powinnam powiedzieć szpilki... Ja chłopczyca, która zawsze chodziła na butach, na niskim, miałabym podczas jutrzejszego wieczoru chodzić cały czas na takich butach, a niech mnie... 

- Moni, patrz! - Moim oczom ukazały się buty na 8 centymetrowym obcasie w czarnym kolorze, zapinane na kostce. - Widzę, że ci się podobają - siadła obok mnie. - Pasują do wszystkiego, widzisz ja potrafię znaleźć coś uniwersalnego - zaśmiała się. 
- No masz gust - uśmiechnęłam się do niej. 
- Ślicznie, uśmiechnęłaś sie dziś dwa razy. 
- No widzisz, sama to sprowokowałaś. 

Rin P.O.V.

- Widzisz i ty masz świetny garnitur - odezwałem się pierwszy, gdy wyszliśmy ze sklepu. 
- No... już myślałem, że wsadzi nam ten sam fason - westchnął Sou.
- Wtedy to byłby żaaaal - wybuchnęliśmy śmiechem. 
- Ale dlaczego granatowy, tobie bardziej pasuje.
- Dobrze w nim wyglądasz. Cholera - złapałem się za głowę - gadamy jak dwie dziewczynki po zakupach.  
- Weź nic już nie mów - skarcił mnie Yamazaki. - Ty patrz - wskazał głową na sklep obuwniczy, z którego wyszła Gou, a za nią wlokła swoje zwłoki Monika. 
- Hym... no fakt miały jechać dziś na zakupy. 
- Pamiętaj o klątwie - powiedział poważnie. 
- Ja mam w dupie klątwy i zabobony. Jest XXI wiek a ja będę patrzył na to, co kiedyś uważali za prawdę, bo nie mieli czym innym się zająć tylko pierdołami. Chodźmy do nich - ruszyłem pierwszy. 

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz