Przez kolejne dni nie widywaliśmy się. Były czasem pojedyncze SMS'y w stylu: Cześć skarbie, tęsknie, czy siemka, niedługo znów się zobaczymy. Dni mijały, a ja siedziałam sama w domu, popadając, jak to mi powiedzieli, w depresję. Chodzimy z Rinem do tej samej szkoły, ale żeby się spotkać, muszę mieć szczęście. Wróć, ja się z nim nie widziałam.
Byłam pogrążona w tysiącach książek, aby zdać jak najlepiej testy. Przyznam się, to była odskocznia od wszystkich myśli. Dlaczego nie może się spotkać? Czy mówi prawdę? Czy źle mu ze mną? Ma kogoś innego?
- Monika! Otwieraj! - Zaczął ktoś wydzierać się na całą klatkę schodową. Podbiegłam do drzwi i zobaczyłam w nich, moją przyjaciółkę.
- Ohayo, Gou. Coś się stało?
- Stało! Nie odzywasz się do mnie. - Wydawała się zdenerwowana.
- Dobra wchodź, nie rób mi cyrku. - Uśmiechnęłam się.
- Nie ma mojego brata z tobą? - Odwróciłam głowę w drugą stronę. - Mon...
- Chcesz coś pić? - Poszłam pośpiesznie do kuchni, włączając czajnik.
- Może być herbata. Matko, jaki ty masz chlew. - Weszła do kuchni. - Co on ci zrobił?
- Nic, a co miał mi zrobić?
- Miał z tobą być do powrotu twojej babci.
- Ma treningi. Wiesz jest kapitanem i przygotowuje się do zawodów. - Trenuje Rei'a. Tego miałam nie mówić. W myślach można.
- No tak treningi. To tak jak nasi chłopcy. Starają się tak bardzo. - Podałam jej kubek z gorącym napojem. - Wiesz co? Nasz piękniś, chyba ma dziewczynę.
- Serio? Super. - Siadłam obok na krześle.
- Znika zawsze po treningach i nic nie chce powiedzieć, a jak się go zapytałam to mnie wyśmiał.
- To ciekawe o co mu chodzi. - Chciało mi się śmiać, ale wyszłam do łazienki. Gdy wróciłam, Gou stała przy drzwiach wejściowych.
- Już się zbierasz? - Zapytałam zszokowana.
- Tak, wpadnę jeszcze. Pa, pa. - Przytuliła mnie i zamknęła po sobie drzwi.Znów sama. Poszłam do swojego pokoju. No fakt, wyglądał jak pobojowisko, ale mam to gdzieś. Spojrzałam w lustro, wiszące koło drzwi. Położyłam się na łóżku i usnęłam.
Minęły kolejne dni. Przyszedł raz na noc, lecz nie nagadaliśmy się zbytnio, bo położył się na kanapie i usnął. Tyle mogłam się cieszyć jego obecnością. Przykryłam go kocem, a sama poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam się na łóżku, wypatrywając się na mrok za oknem. Obudziłam się koło 2 rano. Poczułam na swoim ciele dotyk. Przestraszyłam się i zerwałam się na równe nogi.
- Nie mów, że się mnie boisz. - Mruknął pół śpiący Rin.
- Kto normalny wskakuje do kogoś, do łóżka w środku nocy.
- Rin Matsuoka... - Podniósł się, opierając się na ręce. - Chodź, bo zmarzniesz, stojąc boso na podłodze.
- Czy to będzie sprawiedliwe, jak znów będziemy spać razem? Tyle się ze sobą nie widzieliśmy.
- Kochanie przepraszam. - Podszedł do mnie, potem otulił mnie swoimi rękoma. - Wiesz jak jest, pierwszaki doszły i trzeba ich pokierować. To tylko kwestia czasu, kiedy sie to skończy. To ich początki. - Wtuliłam się w niego, ciesząc się daną nam chwilą. - Już dobrze. - Pociągnął mnie w stronę łóżka. - Teraz pozwól nacieszyć mi się tobą. - Przytuliłam się w niego ponownie, nawet nie wiem, kiedy usnęłam.Następnego dnia poszliśmy razem do szkoły, tego dnia nawet wstawanie nie było dla mnie koszmarne. Będąc już przy drzwiach, ktoś zawołał Rina. Pocałował mnie i zniknął. Reszta dnia upłynęła tak jak zawsze. Bez rewelacji. Szłam do domu, ale coś mi powiedziało, abym poszłam na trening. Dobra co mi szkodzi.
Weszłam ponownie w bramę szkoły. Ogromne mury nie dawały mi, jakoś dobrego samopoczucia.
Szłam alejką, która kierowała do basenu. Usłyszałam czyjąś rozmowę, więc zwolniłam trochę, czając się kto to gada w takim mało widocznym miejscu.
Spojrzałam w stronę źródła dźwięku i zobaczyłam Rina, który... nie był sam. Podeszłam bliżej ciesząc się, że go widzę, ale on nie stał z chłopakiem...
Patrzył na nią głębokim spojrzeniem, stali tak blisko.- Nie możemy. Rozumiesz? - Powiedział odchodząc, ale dziewczyna złapała go za rękę i przyciągnęła do siebie. Podeszłam jeszcze bliżej.
- Proszę cię, nikt się o tym nie dowie. Przez te dni, było ci źle? - Położyła mu dłonie na policzkach. Zbliżyła się jeszcze bardziej.
- Puść mnie! - Wyrwał się jej, a raczej próbował. Moje nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Podeszłam jeszcze bliżej, wychodząc całkowicie z ukrycia.
- To jest przeznaczenie. - Stanęła na palcach, następnie pocałowała go.W usta.
Zrobił mi to.
Opadłam z impetem na ziemię. Bordowy wyrwał się dziewczynie i stanął jak wryty, patrząc na mnie.
- To tak się nazywa twój trening, co? - Powiedziałam powstrzymując się od łez. - Wszystkie nasze chwile. Dzisiejsza noc również ranek... nic dla ciebie nie znaczyły? - Rzeka łez popłynęła po moich policzkach, robiąc mokre plamy na spódnicy od mundurka.
- Kochanie...
- Nie mów tak do mnie!!! Jak mogłeś? Jesteś dupkiem, wiesz? Nie mam czasu, treningi, a ja głupia wierzyłam. - Wstałam z zamiarem wrócenia do domu, aby być jak najdalej od tego wszystkiego. Najdalej od Rina.
- Stój! - Pociągnął mnie za rękę, szybko odwrócił przodem do siebie. - To nie tak. Dlaczego mnie nie wysłuchasz? Zawsze jest to samo, ty wiesz najlepiej.
- A jak myślisz? Wyobraź sobie taką scenę tylko, że ze mną w roli głównej. Miło co? - Łzy nadal płynęły potokiem. - Daj mi spokój. To koniec. Nie istniejesz dla mnie. Koniec. - Wyszarpnęłam rękę, biegnąc do domu.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
FanfictionOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.