Podążyłem za nią na zewnątrz. Widać było, że teraz jest jedną wielką chmurą gradową i lepiej być posłusznym.
- Znowu przyszedł. - Stała do mnie plecami. - Powiedział mi coś ciekawego. - Odwróciła się raptownie. - Ale o tym pogadamy w domu, masz karę za to czego nie powiedziałeś mi na początku. - Przejechała palcem po moim nagim torsie, przez co... no, co tu mówić.
- D-dobrze - mało kiedy widać ten uśmiech, ale oznacza, że robi coś specjalnie z czego nie mogę się wykiwać.
- Wracasz później do mnie i zabierasz swoje rzeczy - mówi przejeżdżając palcem po suwaku bluzy - i nie wracasz - przeniosła wzrok na moje oczy. - Nie wracasz.
- A to dlaczego? - Zabiła mi ćwieka.
- Pogadamy u mnie. Cześć - pocałowała mnie i odeszła.Zdezorientowany patrzyłem, jak odchodzi. Cholera, może źle zrobiłem, że nie powiedziałem jej prawdy. Zaraz, zaraz nie powiedziałem jej o tym, ale to nie oznacza kłamstwo. Westchnąłem i wróciłem z powrotem na basen, gdzie został tylko Sousuke, patrzący w wodę. Mimo, że jestem facetem, który musi być twardy, nie mogę się patrzeć na jego nieszczęście. Boli mnie to.
Stanąłem w drzwiach, zdołowany wszystkim, co było dziś i co mnie czeka.
- Rin.
- Kto powiedział, że nie da się wyleczyć twojego ramienia? - Nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem jaką ma teraz minę. - Co z tego, że jest kontuzjowane? Nie niszcz własnego potencjału, zanim nawet nie spróbujesz. - Ścisnąłem rękę w pięść. - Będę czekał. - Nie sądziłem, że powiem to wszystko z takim spokojem. - Będę czekał - teraz z pewnością w swoje słowa podniosłem głowę - na twój powrót. - Znów opuściłem głowę.
- Ano - usłyszałem w jego głosie radość. Może zrozumiał, że jest moim przyjacielem. - To w twoim stylu - spojrzał na niebo za oknem. - Cóż, zastanowię się.
- Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz.
- Coś się stało między tobą a Moniką ?
- Zmiana tematu - skrzyżowałem ręce na piersi.
- Musimy porozmawiać i to w takiej tonacji, że nie brzmiało to ciekawie. Coś znowu jej zrobiłeś?
- Shuu za nią wczoraj latał i nie wiem, co jej powiedział.
- Mówiłem.
- Chciałem ją bronić - powiedziałem ostro.
- Nie takim tonem - zmierzył mnie spojrzeniem.
- Pójdziesz ze mną do niej? - Przeniosłem wzrok na lustro wody.
- Po co?
- Boję się iść sam.
- Sądzę, że nie jest na ciebie zła.
- Dlaczego tak sadzisz? - Zerknąłem na niego.
- Bo ją znam. - Powiedział niepewnie.
- No okej, to ustalone. Idziemy za godzinę.
- Powiedziałbym, że pójdę z tobą jak ze mną wygrasz, ale teraz to nie mogę tak powiedzieć. Widzimy się za godzinę. - Wyszedł, zostawiając mnie samego. Widzę, że coś przede mną ukrywa i to ja mam tajemnice.- Co ty tutaj robisz? - Zapytał Sousuke, gdy zobaczył, że drzwi otworzyła nam Gou.
- Jestem jej przyzwoitką. - Ukazała nam dumny wyraz twarzy, na co spojrzeliśmy na siebie z Yamazakim.
- Dobra, suń się siostra. - Wepchnąłem się do mieszkania, mimo jej protestów i szarpań. Pierwsze, gdzie poszedłem był jej pokój.
- Co ty wyprawiasz?! - Wrzasnąłem, gdy wszedłem do jej pokoju.
- Rin? Co ty tu robisz?
- Super, chciałaś się zobaczyć, a teraz nie pamiętasz o tym.
- O tym pamiętam, ale gdzie Gou? - Wstała z łóżka, stojąc dalej przy nim. To tak daleko ode mnie. Zacząłem iść w jej stronę.
- Nie! - Wyciągnęła przed siebie ręce, chcąc mnie oddzielić od swojej osoby.
- Boże, o co ci znów chodzi? - Siadłem zrezygnowany na łóżku, plecami do niej.
- Ty nic nie wiesz? Matsuoka, ty wiesz coś o tradycjach? - Poczułem jak siada po drugiej stronie materacu.
- Dziewczyno, mamy dwudziesty pierwszy wiek. - Schowałem zrezygnowany twarz w dłoniach. - Na co mi takie durnoty.
- Jeżeli idzie się na bal, nie wolno być blisko swego ukochanego, bo to przynosi pecha. Musimy żyć oddzielnie przez dwa dni.
- Czyli, że przez dwa dni muszę się powstrzymywać? - Poruszyła się na materacu. - Moment, jak dziś do mnie przyszłaś to ci jakoś to nie przeszkadzało, że się dotykamy.
- Tak, bo to się liczy od wieczorów. - Dobrze, że siedzimy do siebie plecami.
- Chciałaś ze mną porozmawiać.
- Dziś przyszedł do mnie Shuu i powiedział mi, że się z nim znałeś wcześniej. - Siedziałem cicho. - Czyli to prawda.
- Co ci jeszcze powiedział?
- Tylko tyle, że skończył Samezukę przed moim przyjazdem. Wiedziałeś, że pobiłeś wtedy jego brata?
- Wiedziałem. Zasługiwał na to, nie zmienię zdania.
- To tyle. Nie mam ci tego za złe, że nie powiedziałeś mi o tej znajomości. - Nie ma mi za złe? To coś nowego.
- To dobrze - wstałem. - Idę. Żegnaj.
- Widzimy się w szkole. - Odwróciła się do mnie.
- Pieprzę te twoje pomysły i inne durnoty. - Mruknąłem gniewnie i wyszedłem z pokoju nie spoglądając już na nią.- ... no mówię ci! - Śmieli się w kuchni pozostali.
- Skończyłeś już? - Spojrzał na mnie Sou.
- Tak, możemy iść.
- Idziemy. Ty może zaszalejemy?
- Może pójdziemy do tego baru, gdzie pracuje ta laska, co mówiłeś mi o niej? - Szturchnąłem go w ramię. - Co tak nas pożerasz wzrokiem, siora? - Objąłem ją ramieniem.
- Nie, bawcie się dobrze. - Patrzyła przez cały czas na Sousuke, przytuliła się do mnie i ruszyła w stronę drzwi.
- Tylko nie śpijcie we dwie na moim łóżku. Nie chcesz wiedzieć, co na nim robiliśmy wraz z Moniką. - Uśmiechnąłem się wrednie.
- Nie chce wiedzieć. - Wykrzywiła się borodowowłosa.- Co to było? - Zapytałem ciemnowłosego, gdy wyszliśmy z mieszkania.
- Nie wiem o co jej chodziło. - Zaśmiał się.
- Powiedzmy, że ci wierzę. To idziemy?
- Stary, myślałem, że pójdziemy się zabawić.
- Ty i zabawa? - Wybuchłem śmiechem.
- Przestań. Każdy ma mroczną stronę. - Strzelił mnie w ramię.
- Jasne. Prowadź panie, gdzie tylko chcesz.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
FanfictionOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.