61.

292 17 5
                                    

chemicznaph7

Podążyłem za nią na zewnątrz. Widać było, że teraz jest jedną wielką chmurą gradową i lepiej być posłusznym. 

- Znowu przyszedł. - Stała do mnie plecami. - Powiedział mi coś ciekawego. - Odwróciła się raptownie. - Ale o tym pogadamy w domu, masz karę za to czego nie powiedziałeś mi na początku. - Przejechała palcem po moim nagim torsie, przez co... no, co tu mówić. 
- D-dobrze - mało kiedy widać ten uśmiech, ale oznacza, że robi coś specjalnie z czego nie mogę się wykiwać. 
- Wracasz później do mnie i zabierasz swoje rzeczy - mówi przejeżdżając palcem po suwaku bluzy - i nie wracasz - przeniosła wzrok na moje oczy. - Nie wracasz. 
- A to dlaczego? - Zabiła mi ćwieka. 
- Pogadamy u mnie. Cześć - pocałowała mnie i odeszła. 

Zdezorientowany patrzyłem, jak odchodzi. Cholera, może źle zrobiłem, że nie powiedziałem jej prawdy. Zaraz, zaraz nie powiedziałem jej o tym, ale to nie oznacza kłamstwo. Westchnąłem i wróciłem z powrotem na basen, gdzie został tylko Sousuke, patrzący w wodę. Mimo, że jestem facetem, który musi być twardy, nie mogę się patrzeć na jego nieszczęście. Boli mnie to. 

Stanąłem w drzwiach, zdołowany wszystkim, co było dziś i co mnie czeka. 

- Rin.
- Kto powiedział, że nie da się wyleczyć twojego ramienia? - Nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem jaką ma teraz minę. - Co z tego, że jest kontuzjowane? Nie niszcz własnego potencjału, zanim nawet nie spróbujesz. - Ścisnąłem rękę w pięść. - Będę czekał. - Nie sądziłem, że powiem to wszystko z takim spokojem. - Będę czekał - teraz z pewnością w swoje słowa podniosłem głowę - na twój powrót. - Znów opuściłem głowę. 
- Ano - usłyszałem w jego głosie radość. Może zrozumiał, że jest moim przyjacielem. - To w twoim stylu - spojrzał na niebo za oknem. - Cóż, zastanowię się. 
- Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz. 
- Coś się stało między tobą a Moniką ?
- Zmiana tematu - skrzyżowałem ręce na piersi.
- Musimy porozmawiać i to w takiej tonacji, że nie brzmiało to ciekawie. Coś znowu jej zrobiłeś?
- Shuu za nią wczoraj latał i nie wiem, co jej powiedział. 
- Mówiłem. 
- Chciałem ją bronić - powiedziałem ostro. 
- Nie takim tonem - zmierzył mnie spojrzeniem. 
- Pójdziesz ze mną do niej? - Przeniosłem wzrok na lustro wody. 
- Po co? 
- Boję się iść sam. 
- Sądzę, że nie jest na ciebie zła. 
- Dlaczego tak sadzisz? - Zerknąłem na niego. 
- Bo ją znam. - Powiedział niepewnie. 
- No okej, to ustalone. Idziemy za godzinę. 
- Powiedziałbym, że pójdę z tobą jak ze mną wygrasz, ale teraz to nie mogę tak powiedzieć. Widzimy się za godzinę. - Wyszedł, zostawiając mnie samego. Widzę, że coś przede mną ukrywa i to ja mam tajemnice. 

- Co ty tutaj robisz? - Zapytał Sousuke, gdy zobaczył, że drzwi otworzyła nam Gou. 
- Jestem jej przyzwoitką. - Ukazała nam dumny wyraz twarzy, na co spojrzeliśmy na siebie z Yamazakim. 
- Dobra, suń się siostra. - Wepchnąłem się do mieszkania, mimo jej protestów i szarpań. Pierwsze, gdzie poszedłem był jej pokój.  
- Co ty wyprawiasz?! - Wrzasnąłem, gdy wszedłem do jej pokoju.
- Rin? Co ty tu robisz? 
- Super, chciałaś się zobaczyć, a teraz nie pamiętasz o tym. 
- O tym pamiętam, ale gdzie Gou? - Wstała z łóżka, stojąc dalej przy nim. To tak daleko ode mnie. Zacząłem iść w jej stronę. 
- Nie! - Wyciągnęła przed siebie ręce, chcąc mnie oddzielić od swojej osoby.
- Boże, o co ci znów chodzi? - Siadłem zrezygnowany na łóżku, plecami do niej. 
- Ty nic nie wiesz? Matsuoka, ty wiesz coś o tradycjach? - Poczułem jak siada po drugiej stronie materacu. 
- Dziewczyno, mamy dwudziesty pierwszy wiek. - Schowałem zrezygnowany twarz w dłoniach. - Na co mi takie durnoty.
- Jeżeli idzie się na bal, nie wolno być blisko swego ukochanego, bo to przynosi pecha. Musimy żyć oddzielnie przez dwa dni.
- Czyli, że przez dwa dni muszę się powstrzymywać? - Poruszyła się na materacu. - Moment, jak dziś do mnie przyszłaś to ci jakoś to nie przeszkadzało, że się dotykamy. 
- Tak, bo to się liczy od wieczorów. - Dobrze, że siedzimy do siebie plecami. 
- Chciałaś ze mną porozmawiać. 
- Dziś przyszedł do mnie Shuu i powiedział mi, że się z nim znałeś wcześniej. - Siedziałem cicho. - Czyli to prawda. 
- Co ci jeszcze powiedział?
- Tylko tyle, że skończył Samezukę przed moim przyjazdem. Wiedziałeś, że pobiłeś wtedy jego brata?
- Wiedziałem. Zasługiwał na to, nie zmienię zdania. 
- To tyle. Nie mam ci tego za złe, że nie powiedziałeś mi o tej znajomości. - Nie ma mi za złe? To coś nowego. 
- To dobrze - wstałem. - Idę. Żegnaj. 
- Widzimy się w szkole. - Odwróciła się do mnie. 
- Pieprzę te twoje pomysły i inne durnoty. - Mruknąłem gniewnie i wyszedłem z pokoju nie spoglądając już na nią. 

- ... no mówię ci! - Śmieli się w kuchni pozostali. 
- Skończyłeś już? - Spojrzał na mnie Sou. 
- Tak, możemy iść. 
- Idziemy. Ty może zaszalejemy?
- Może pójdziemy do tego baru, gdzie pracuje ta laska, co mówiłeś mi o niej? - Szturchnąłem go w ramię. - Co tak nas pożerasz wzrokiem, siora? - Objąłem ją ramieniem. 
- Nie, bawcie się dobrze. - Patrzyła przez cały czas na Sousuke, przytuliła się do mnie i ruszyła w stronę drzwi. 
- Tylko nie śpijcie we dwie na moim łóżku.  Nie chcesz wiedzieć, co na nim robiliśmy wraz z Moniką. - Uśmiechnąłem się wrednie. 
- Nie chce wiedzieć. - Wykrzywiła się borodowowłosa. 

- Co to było? - Zapytałem ciemnowłosego, gdy wyszliśmy z mieszkania. 
- Nie wiem o co jej chodziło. - Zaśmiał się. 
- Powiedzmy, że ci wierzę. To idziemy? 
- Stary, myślałem, że pójdziemy się zabawić. 
- Ty i zabawa? - Wybuchłem śmiechem. 
- Przestań. Każdy ma mroczną stronę. - Strzelił mnie  w ramię. 
- Jasne. Prowadź panie, gdzie tylko chcesz.

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz