17.

899 71 9
                                    

Pisane przez chemicznaph7

Stałam zapatrzona przed siebie, obserwując każdy szczegół tego miejsca. Nie byłam zainteresowana rozmowami o stanie mojego brata. Nie lubiłam się dzielić z kimś poufnymi informacjami, o których tylko ja słyszałam i dotyczyły mnie.

- Buuuu! - Pacnął mnie z całej siły, w plecy Nagisa.  
- Weź mnie nie strasz. Chcesz, żebym zeszła na zawał? - Powiedziałam, trochę udając zaskoczenie, co on mi winien? 
- Przepraszam, Monika-chan. - Uśmiechnął się rozkosznie, poprawiając mi trochę humor. 
- Nagisa, uspokój się wreszcie. - Zwrócił mu uwagę Rei. 
- Spokojnie. To jest Nagisa, on musi coś nabroić. - Uśmiechnęłam się do granatowowłosego. - Proszę cię Rei, nie bądź przy mnie taki sztywny. Nie jestem obca. - Spojrzał na mnie wielkimi oczami i... chyba się wzruszył. 
- Monika senpai. 
- Spokojnie. - Szepnęłam. - Jeszcze przeze mnie chłopak nie płakał. Dobra płakał, ale to co innego. 
- Przepraszam. 
- Spoko. Bądźmy jak przyjaciele. - Wystawiłam do niego pięść, przybijając żółwia. Porządnego żółwia.
- Hai! - Poprawił okulary, następnie prostując się. Śmieszny jest. 

- Widzę, że mój rekin zaprzyjaźnia się. Nie zapomnij o swoim boyfriendzie. - Szepnął mi na ucho Rin, zachodząc mnie od tyłu. 
- O tobie nie da się zapomnieć. Jesteś zbyt upierdliwy. - Odwróciłam się i położyłam ręce na tego ramionach. 
- Zbyt upierdliwy? Ja? - Uśmiechnął się, przyciągając mnie do siebie.
- Matsuoka! Nie zadzieraj nosa. - Stanęłam na palcach, potem pocałowałam go w czubek noska. 
- Yoko, nie pociągaj mnie, bo źle się to skończy. 
- Tak? - Zbliżaliśmy swoje usta powoli, gdy dzieliły je milimetry...
- Aaaaa.... Monisia! Gdzie pójdziemy? - Nagisa zadowolony patrzył na nas maślanymi oczami. 
- Chyba dostałam ataku serca. Nagisa-chan nie strasz tak mnie. Dobra nas. - Powiedziałam, odsuwając się od Rina.
- Może pójdziemy do pizzerii. Jest tutaj nie daleko. Nawet mają smaczne jedzenie. - Powiedział Makoto, gdy reszta ruszyła w naszą stronę. 
- Dobrze mi pasuje, a wam? - Zapytałam wszystkich zgromadzonych. Każdy przytaknął i ruszyliśmy.

Szłam z Rinem na końcu całej załogi. Gadaliśmy ze sobą, a przede wszystkim trzymałam jego dłoń. Nasze palce splotły się, tworząc jedność między nami. Wiem, może brzmi to... niezbyt pięknie, ale to moje uczucia. Jego obecność zmienia mój nastrój automatycznie. 

- To tutaj! - Krzyknął Makoto.
- Zobaczcie ile tam ludzi. - Powiedziała Gou, patrząc przez okno. 
- Pójdźmy gdzieś dalej. Może coś innego znajdziemy. - Zdecydował Tachibana.
- Ruszamy! - Krzyknął Nagisa. 

Szliśmy uliczkami, szukając jakieś knajpki, która miała mniej klientów, niż wszystkie inne.

- Ła... GŁODNY JESTEM! - Rzucił mi się na szyję Nagisa.
- Może zamówmy pizze. - Zasugerowałam.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wybawiciela. 

- Może być jeszcze sushi. - Ktoś rzucił pod nosem. 

Weszliśmy do mojego i babci pustego mieszkania. Każdy usiadł, gdzie mu pasowało. Poszłam do kuchni po talerze i inne naczynia. 

- Możemy pogadać? - Spojrzał na mnie Sousuke. 
- Coś się stało? - Wyciągnęłam z szafki wszystkie talerze, no było nas 12 z trenerem oraz nauczycielką. Skądś ją znam...
- Mam problem. - Usiadł ciężko na krześle.  Widać było, że coś go męczy. 
- Wycieraj talerze. Jak coś to masz robotę. - Wyszczerzyłam do niego zęby. Podałam mu cały ich stos, ale się tym nie przejął. - Więc, w czym problem? - Poszłam zamknąć drzwi i nastawiłam muzykę, aby było ją słychać w pokoju obok.
 - Mam problem z stawami. Nie mogę pływać. Boli mnie. 
- Od jak dawna? Powiedziałeś Rinowi? - Oparłam się o szafkę, patrząc na niego. Zastałam ciszę. - A jak ci się pogorszy? To co wtedy? On też przeżywa wszystko. Twardy jak skała, ale przejmować się oraz ryczeć również potrafi. 
-Wiem, podziwiam go za to. Też chciałbym taki być. 
- Płaczliwy? Nie chciałbyś. Wyobrażasz sobie scenę z dziewczyną, jest wam cudownie, a ty ryczysz i.... - Zaczął się śmiać.
- Przestań. - Kocham jak się uśmiecha, kolor jego oczu jest wtedy taki żywy.
- No. Teraz powaga. Musisz mu powiedzieć. Potem ja będę musiała go słuchać. - Wykrzywiłam usta. - Czaisz men? 
- Tak, tak. - Spojrzał na górę talerzy i sztućców. - Zanieśmy to, pewnie zaraz będzie pizza.
- Tak, Nagisa pewnie turla się po podłodze.

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz