6.

1.3K 101 13
                                    

Właśnie znalazłam się w moim nowym mieszkaniu, gdy po chwili dostałam wiadomość od Gou.

Przyjedź na basen konkursowy. Już!

Bez żadnego sprzeciwu pojechałam tam, kierując się mapą w telefonie. W wejściu spotkałam Gou.

- O co chodzi? - Bałam się, że to coś poważnego.

- Jesteś!!! - Uścisnęła mnie, po chwili złapała za rękę i weszłam z nią do środka.

- Powiesz mi o co chodzi?

- No więc tak. Tam ściga się właśnie Rin. - Na dźwięk jego imienia momentalnie się zaczerwieniłam oraz uśmiechnęłam. - Nie idzie mu najlepiej, więc chcę żebyś mu kibicowała.

- Zawsze i wszędzie. - Zaśmiałyśmy się. Moja przyjaciółka już poszła na miejsce, a ja poszłam kupić sobie coś do picia, nagle usłyszałam dzwonek oznaczający początek wyścigu. Biegłam ile sił w nogach, zobaczyłam drzwi i szybko znalazłam się na trybunach. Zobaczyłam jak płynie Rin, momentalnie moje serce zaczęło walić mocniej. Nie mogłam wytrzymać napięcia.

- Płyń Rin!!! - Krzyknęłam, on chyba rozpoznał mój głos bo nagle przyspieszył. Jakaś grupa chłopaków w czarnych strojach spojrzała w moją stronę, ale ja byłam zbyt pochłonięta wyścigiem.
Drużyna przeciwna zajęła pierwsze miejsce, wnioskując z opowieści Gou. Wiedziałam, że nie miał ostatnio najlepszych stosunków z nimi, więc był to zły moment na przyjazd, a teraz wydawał się być idealny.

Po chwili podszedł do mnie chłopak mniej więcej o rok starszy z rudą czupryną.

- Cześć, jestem Kapitanem tej tam - wskazał na grupy chłopaków w czarnych strojach - i zastanawiamy się skąd znasz Rina.

- Lepiej będzie, jeśli sam wam powie. - Uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku, z którego mieli wychodzić uczestnicy wyścigu. Nagle spostrzegłam "tą" czuprynę. Podeszłam do niego powoli, tak dawno go nie widziałam. Staliśmy na przeciw siebie, on był najwidoczniej zaskoczony, ale widać było w jego oczach iskierki szczęścia. Moje pewnie wyglądały tak samo tylko, że ja jeszcze byłam czerwona. Zawsze tak reagowałam na jego widok.

- Debil - udało mi się wykrztusić.

- Idiotka - odparł, po czym podszedł do mnie, rękami złapał mnie za talię, następnie przyciągnął do siebie. Obdarzył mnie bardzo namiętnym pocałunkiem, oczywiście jak półtorej roku temu oddałam je bardzo szybko. Po chwili oderwaliśmy się od siebie widząc za nami skaczącą  ze szczęścia Gou oraz kilku chłopaków patrzących na Rina z niedowierzaniem.

- No co? - Zapytał w końcu z wielkim uśmiechem, obejmując mnie ramieniem.

- Wiedziałam, że tak to się skończy!!! - piszczała z radości młodsza Matsuoka.

- Nie mówiłeś, że masz dziewczynę. - Powiedział jakiś wysoki brunet. Na moje oko to był Makoto, wnioskując z opowieści przyjaciółki.

- No cóż to długa historia, a tak w ogóle, to co ty tutaj robisz? - To pytanie zwrócił do mnie.

- Gou znalazła mi szkołę. Powiedziała, że ma dobre rekordy w pływaniu, więc dołączyłam, ale prawdę mówiąc nie miałam bladego pojęcia, że tu będziesz.

- A jaką szkołę ci wybrała?

- Ym... Poczekaj mam to zapisane... Akademia Samezuka. - Na twarzy Matsuoki pojawił się ogromny uśmiech.

- Gou, siostrzyczko moja, kocham cię!!! - Ta się tylko zaśmiała, a ja patrzyłam na niego jak na debila.

- Może cię odprowadzę pierwszego dnia?

- Czekaj czyli, że...?

- Tak!

Rzuciłam się na szyję Gou, potem przedstawiłam się znajomym Rina. Byli to Haruka, Makoto, Rei i Nagisa.

- No więc ty też pływasz? - Zapytał mnie Nagisa.

- Tak. Rin mnie do tego nakłonił. - Powiedziałam z uśmiechem.

- O jak słodko! Możemy razem popływać będziemy jak stado... - Zaczął się podniecać Nagisa, ale Haruka wszedł mu w słowo.

- ...Makreli. -Wybuchnęliśmy śmiechem.

- Nawet Haruka się uśmiechnął. - Powiedział Makoto. - Co jest niespotykanym widokiem.

- Naprawdę? Tak słodko wyglądasz, gdy się uśmiechasz. Wykorzystaj to. - Palnęłam bez zastanowienia, a wszystkie oczy zostały skierowane na mnie.

Haru mruknął coś pod nosem, wzruszając ramionami. Najbardziej mnie zdziwiło spojrzenie Rina.

- No dobrze, a teraz czas dla naszych gołąbków. No Rin rusz się!!! - Krzyknęła nagle Gou. - Pałeczkę przekazuję tobie. Bawcie się dobrze! - Ciągnęła dalej Gou, wprowadzając nas z basenu.

- Mogę się przebrać? - Zapytał zakłopotany Rin.

- Tak, ale ruchy, już się robi ciemno. Pamiętaj, Monika ma wrócić cała do domu. - Powiedziała Gou.

W tym momencie Rin wyszedł, aby się przebrać, a ja nadal nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Moje myśli szalały.

- Spokojnie. To tylko spotkanie po paru miesiącach. Powinnaś się cieszyć. - Powiedziała z uśmiechem Gou.

- Y... Cieszę się, ale teraz zastanawiam się nad tym co przed chwilą palnęłam do Haru. To było w nie moim stylu, co sobie pomyślą o mnie chłopcy, a co Rin... - powiedziałam cicho, czułam jak mi łzy napływają do oczu.

- Spokojnie, przecież wiesz jaki jest mój brat. Kocha cię bardziej niż sobie wyobrażasz, jest bardzo szczęśliwy, że wróciłaś. Daj mu się sobą nacieszyć. Dziś jest wasz dzień - rzekła Gou i pomyślałam, że ma rację i posłucham się jej, napewno.

- Dzięki Gou. Jesteś kochana - rzuciłam się na nią.

- Wiem, wiem. Leć po niego i idźcie. Jak coś idę do chłopaków. Złagodzę sprawę - powiedziała, oddalając się.

- Dziękuję - Krzyknęłam.

Odwróciła się przy tym machając do mnie. Już miałam się ruszyć z miejsca, ale poczułam czyjeś ręce ma mojej talii. Wiedziałam kto to był. Pachnie dokładnie jak ostatnio - miętą. Kochałam to.

Wtulił głowę w moje ramię, a wtedy poczułam ciepły oddech na mojej szyi. To też kocham. Od dziś.

- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. Tak za tobą tęskniłem. - Powiedział łaskocząc moją szyję. Poczułam dreszcze na moim ciele, co akurat było przyjemne. - Nie tracimy czasu i chodźmy gdzieś. Jest tu cudowny park, romantyczny jest trochę, więc coś dla ciebie - pocałował mnie w szyję, potem zaczął się odsuwać. Wykorzystałam chwilę, stanęłam na palcach, kładąc dłonie na jego policzkach.

Zbliżyłam się do jego twarzy i pocałowałam go namiętnie jak najlepiej umiałam, zaś on postąpił jak ja i odwzajemnił go.

Staliśmy tak przez dłuższy czas, pierwszy skończył on.

- Widzę że brakowało ci tego. - Zaśmiał się, złapał mnie za rękę, a następnie ruszyliśmy w stronę drzwi.

- Mogę cię o coś... z-zapytać? - Mruknęłam nie pewnie, zaciskając mocniej jego dłoń.

- Pewnie. Zawsze możesz mnie pytać, o wszystko. - Odparł serdecznie.

- Czy my... my... eeee... Czy my ch-chodzimy... Czy my jesteśmy... No wiesz... Ze sobą? - Nie wiedziałam, że tak trudno powiedzieć. Pewnie to widać, przez to jak się jąkałam.

Odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechając się szczerze.

Rin Matsuoka - Historia Pewnej ZnajomościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz