- Rin, nie chce mi się spać. - Powiedziałam, leżąc z nim w pozycji na łyżeczkę. Jego jedna ręka spoczywała na mojej talii, a druga była pod moją głową. Czułam jego oddech na swoim karku.
- Śpij. Jest po północy.
- Rin... - Zero odpowiedzi. Odwróciłam się do niego przodem. Szybko i zwinnie. Stykaliśmy się nosami.
- Dlaczego jesteś taka uparta? - Nawet nie otworzył oczu, co za typ. - No śpij. - Przyciągnął mnie do siebie. Byłam otulona dość mocno jego rękoma. Zbliżyłam się do jego ust, muskając je delikatnie. Na co otworzył oczy. - Oddam cię komuś. - Złączył nasze wargi raptownie. Wbiłam mu lekko paznokcie w plecy.
- Spróbuj mnie oddać. - Odsunęłam się od niego i wstałam z łóżka.
- Gdzie migrujesz mój pingwinie?
- Z dala od sprzedawców. - Weszłam do holu i zajrzałam do szuflady. Leżał tu prezent, który mu kupiłam. Tylko ciekawe czy się ucieszy? Koleś jak on, nie lubi takich rzeczy.Oparł się o futrynę drzwi.
- Czego szukasz w tej pustej szufladzie? - Spojrzał na mnie, a ja pośpiesznie schowałam za plecy paczuszkę. - Co tam masz? No pokaż. - Podszedł do mnie i wysunął ręce za moje plecy.
Nie dałam mu się, wygięłam się w łuk, omijając jego szpony. Wleciałam do kuchni, potem pobiegłam schować się za stół.
- Sądzisz, ze będę za tobą latał wokół stołu? To się grubo mylisz. - Przewrócił stół, na co wytrzeszczyłam oczy. - Widzę, że zaskoczona. - Wyrwał mi prezent i trzymał go w ręce.
- Miałam ci go dać, ale wziąłeś go sobie sam. - Spojrzałam w podłogę, smutniejąc przy tym.
- Ja nie wiedziałem. Przepraszam. Jestem durniem. Nie musiałaś mi nic kupować. - Podszedł bliżej oraz cmoknął mnie w czoło.
- Teraz otwórz oraz zobacz co to. - Postawił z powrotem stół, w dodatku usiadł przy nim. Poklepał uda, więc usiadłam na nich, bokiem do niego. Otworzył pudełko powoli, aby go nie uszkodzić. Włożył rękę i wyjął rekina. Gdy zobaczył pluszaka, wyczytałam z jego twarzy, że mu się spodobał.
- Jest... śliczny. - W jego oczach pojawiły się łzy. Oplotłam jego szyję rękoma i przyłożyłam swój policzek do jego. Zaczął chichotać.
- Tak wiem. Szukaj dalej. - Włożył znów rękę, wyjmując ramkę na zdjęcia, która była zapakowana w papier. Zdjąwszy papier, zobaczył nasze wspólne zdjęcia. Dokładnie dwa. Pierwsze zrobione było jeszcze przed jego wyjazdem do Japonii. W tle widać było wodę znad naszego miejsca. Drugie zaś, było zrobione niedawno. Nasze uśmiechnięte twarze dawały mi tyle radości, ponieważ jestem tu z nim. Teraz.
- Monika. - Oparł czoło o moje ramię. - Jesteś niesamowita.
- Weź nie rycz. Kochanie halo. - Podniosłam jego głowę za podbródek. Spojrzał mi w oczy, a ja pogładziłam go po włosach. - Podoba się? - Uśmiechnęłam się do niego, całując bordowego w czoło.
- Pytasz się. Jesteś wspaniała.
- Jestem.
- Kocham cię.
- Też cię kocham. Teraz chodź, bo jest po pierwszej. - Załapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę pokoju.
- Wiesz co? Teraz to co innego. - Mruknął, zaś ja wskoczyłam na niego, zaczynając go całować.
- Od kiedy... jesteś taka... agresywna? - Zapytał między pocałunkami.
- Uczę się od ciebie.Położył mnie na łóżku, znajdując się nade mną, nie przerywając muskania naszych warg. Złapał moje ręce, położył je nad moją głową, dalej trzymając nadgarstki.
- Dlaczego jesteś taka idealna? - Wyszeptał w moją szyję, błądząc drugą ręką po moim cele. - W końcu zapamiętasz, że jesteś najlepsza, moja, oryginalna....
- Cicho, wiem to. Nie przestawaj. - Zrzucił ze mnie moja dzisiejszą piżamę, a z siebie bluzkę. Ponownie. Chciałam teraz ja górować, ale teraz nie dał się tak łatwo.
- Blondyneczko, nie przeszkadzaj mi. Ja tutaj się koncentruje, by... było ci najlepiej. - Puścił moje ręce, a ja zatopiłam palce w jego włosach. Jęknęłam z zadowolenia.
- Rin, kocham Cię - zapiszczałam cicho.
CZYTASZ
Rin Matsuoka - Historia Pewnej Znajomości
ФанфикOn - pływak pełen pasji i zaangażowania. Ona - gimnastyczka, była pływaczka, nieśmiała i skromna. Zobacz co się stanie jak się spotkają.