29 lipiec, piątek
~~Ross~~
Włożyłem ostatnie trzy talerze do zmywarki i włączyłem ją.
- Gotowe?- do kuchni wszedł ojciec.
- Tak.- powiedziałem.
- Grzeczny chłopiec.- poklepał mnie po sinym policzku.
Wyminąłem go bez słowa i poszedłem do swojego pokoju.
Usiadłem przy biurku i włączyłem laptopa.
Ja: Hej Natalie
Natalie5: Hej Ross, przyjdziesz do mnie?
Ja: Nati....
Natalie5: W nocy. Po cichu.
Ja: Nati nie mogę.
Natalie5: Dlaczego?
Ja: Po prostu nie mogę.
Co mam jej napisać? Że jestem za bardzo pobity? Że mam spuchnięte oko? Rozciętą wargę? Siny policzek? Rozcięty łuk brwiowy, a do tego posiniaczony brzuch, plecy i nadgarstki?
Natalie5: Coś się stało?
Ja: Nie... Po prostu chciałem dzisiaj zostać w domu :)
Natalie5: Znowu cię pobił?
Ja: Co? Nie. Nie pobił mnie. Po prostu mam ochotę dziś obejrzeć w samotności jakiś fajny film.
Natalie5: Na pewno?
Ja: No oczywiście ;*
Natalie5: Okej, powiedzmy, że ci wierze
Ja: Jej! To ja lecę! Na razie!
Natalie5: Pa
Wylogowałem się.
Wyszukałem w internecie jakiegoś forum...
Znalazłem...
A na nim rozmowę na temat.... przemocy w rodzinie.
Ovadboy: (20 minut temu)
Tata mnie wczoraj pobił, co mam zrobić? To nie pierwszy raz.
Karmelq: (10 minut temu)
Idź na policje. Nie powinien cię bić.
Ujkk: (5 minut temu)
Powiedz jakiemuś dorosłemu. Na przykład komuś w szkole, może babci... dziadkowi?
Hat: (1 minute temu)
Jesteś chłopakiem i nie umiesz się obronić? sory, ale dla mnie jesteś ciotą. Ogarnij tyłek.
Ja też jestem ciotą? Bo nie chcę uderzyć ojca? Bo jakotako go szanuje?
Anonim: (czyli ja)
Nie powinieneś nazywać go ciotą. To nie jego wina, że ma takiego ojca.
Hat:
Pozwala mu na to. Jest ciotą.
Anonim:
Nie jest. Nie znasz sytuacji to się nie udzielaj. Nawet sobie nie wyobrażasz jakie piekło może przechodzić.
Hat:
Ty też się nie udzielaj. Pewnie sam nie wiesz jak on ma w domu.
Anonim:
Nie wiem? Myślisz, że nie znam życia?
Hat:
A co? Ojciec cię bije?
Anonim:
A żebyś wiedział!
Odpisałem i z hukiem zamknąłem laptopa.
Pokręciłem niedowierzając głową i uderzyłem pięścią w biurko.
Jak ludzie mogą się tak zachowywać? Jak mogą być tacy obojętni?
Znowu zacząłem płakać.
Spojrzałem na nadgarstki. Były na nich nowe rany..... z wczoraj.
- Kochanie?- usłyszałem za sobą głos mamy.
Położyła dłonie na moich ramionach.
- Nie było cię... Czemu wczoraj rano cię nie było? Czemu nie było cię cały dzień? Czemu wróciłaś dopiero teraz?- pytałem.
- Kochanie... nie mogłam wrócić wcześniej.
- Mamo...- odwróciłem twarz w jej stronę.
- Boże, Ross.- zakryła usta dłońmi.
Spuściłem głowę.
- Kiedy wróciłeś?
- Rano... przepraszam.... ja zasnąłem u Natalie... nie chciałem...
- Ross! Złaź na dół!- usłyszałem ojca.
Wytarłem łzy i poszedłem do ojca... był w salonie.
- Słucham tato?- powiedziałem grzecznie.
- Czego ty tam beczałeś?- spytał z nutką złości w głosie.
- Nie płakałem... przepraszam, jeżeli byłem zbyt głośno.- spuściłem głowę.
- Uh, siadaj tu i masz nie ruszać się z kanapy. Muszę mieć cię na oku, żebyś znowu gdzieś nie wyszedł.
Pokiwałem głową i usiadłem na końcu kanapy... jak najdalej od ojca.
Oglądał boks.
- Zapiszę się na siłownię i będę trenować boks, żebym mógł cię skutecznie karać.- oznajmił.
Skuliłem się.
C.D.N.
Tak sobie wkleiłam zdjęcie moich włosów... haha
CZYTASZ
Nadzieja
FanficSiedemnastoletnia Natalie postanawia się zabić. Odciąga ją od tego pomysłu chłopak z Internetu... Okładkę robiła @WiktoriaBelke