62

680 28 1
                                    

Miesiąc później...

10 lipiec, poniedziałek

~~Ross~~

Dziś wychodzę ze szpitala. Przyznaje, że ojcu i Natalie w końcu udało się mnie namówić na nocowanie. Nie jestem z tego zadowolony, ale cóż... już się zgodziłem, więc jest już za późno. Niby mógłbym to odwołać, ale jak to powiedziała Natalie 'to byłoby nie grzeczne z mojej strony'. Więc tak o to teraz podpisuję dokumenty i czekam na ojca. Natalie już jest na miejscu.

Gdy wychodziłem z budynku widziałem już auto ojca stojące na parkingu. Poszedłem w jego strone. Wziął ode mnie torbę z moimi ubraniami i położył ją na tylnim siedzeniu. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.

- Jak się czujesz?- spytał.

- Tak samo jak wczoraj i przedwczoraj.- odpowiedziałem.

- Yhmm... Czyli dobrze?

- Taa...

- Okej, Cieszę się, że jednak zostajesz na noc.

- Mhmmm....

- Ale chyba ty nie za bardzo?

- Zgadłeś.

- Okej, rozumiem.- powiedział i reszte drogi nie odzywaliśmy się do siebie.

Po paru minutach byliśmy przed ich domem. Kimberly wyszła jak zawsze wesoła z domu. Pomachała nam. Tata jej odmachał, ale ja nie miałem takiego zamiaru. Niby jest fajna, ale wolę trzymać wszystkich na dystans. I nigdy chyba sie jej, ani nikomu nie przyznam, że ją lubię. Mama jakoś zlała sprawę, że tata ma żonę i nowego 'synka'. Powiedziała, że to jego życie i niech je sobie układa jak chce i z kim chce. Szkoda tylko, że mama nie ma nikogo. Gdyby miała męża ojciec na pewno dałby nam spokój, a nie próbował pokazywać jaką to on ma super rodzinkę, żonkę, a do tego super fajnego syna. Uh... Wolałbym siedzieć w domu i się nudzić, albo być w pracy, o to jest dobry pomysł. Chciałbym sobie popracować. Bardzo. Tata zmarnował mi najlepsze i najpiękniejsze lata mojego życia. Mogłem biegać z kolegami po boisku, chodzić z dziewczynami do kina lub na lody do parku, a musiałem siedzieć w domu i moimi jedynymi rozrywkami był komputer, telewizor i oglądanie sąsiadki przez okno.

Nawet gdy grałem na gitarze to mu przeszkadzałem.

Usiedliśmy w salonie, gdzie siedział Niall i Natalie. Przywitałem się z nimi. Co jak co, ale kulture zachować muszę.

Nie odzywałem się do nikogo przez resztę dnia. Głupi jestem, ale nie udzieliłem się nawet przy rozmowie o tym, że zostajemy u nich na kilka dni. Nie chcę, ale kurcze... nie zapobiegłem temu i teraz będę musiał widywać tatę codziennie przez te kilka dni. 'Kilka dni' to ile tak w ogóle? Tego nie ustalili. Super... mam nadzieje, że niedługo im się znudzi swoje towarzystwo i będę miał spokój.

Przy kolacji wszyscy oprócz mnie rozmawiali żywo. Natalie opowiadała im o swojej pracy, a Niall mówił o szkole. Szczerze mówiąc mam w dupie czego musiał się nauczyć w dwa dni.

C.D.N.

Macie tutaj trochę nudny, ale ważne, że jest. Pozdrawiam <3

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz