~~Ross~~
Wróciłem do mieszkania.
- Gdzie byłeś?- spytała mama, kiedy wszedłem do kuchni.
- Jestem już dorosły mamo.- uśmiechnąłem się lekko.
- Czemu jesteś taki zdenerwowany?
- Uh, powiem ci, ale się nie złość.
- Dlaczego miałabym? Coś się stało?
- Tak. Wczoraj byłem w sklepie i widziałem ojca.
Skrzywiła się.
- Pojechałem za nim. Wyobraź sobie, że znalazł sobie żonkę i mieszka w willi z jej synem. No i dzisiaj pojechałem go odwiedzić.
- Mieszka tu?
- Taa... Niestety.
24 maj, środa
Po pracy postanowiłem dziś odwiedzić swojego kochanego tatusia.
Samochodu nie było na podjeździe, więc pewnie jest w pracy.
Wysiadłem ze swojego auta i zadzwoniłem n domofon.
Nikt nie odebrał, ale z domu wyszła Kimberly.
Szybkim krokiem podeszła do furtki.
- Anthony' ego nie ma, jest w pracy.- powiedziała.
- Nie szkodzi, właściwie... liczyłem na jego nieobecność. Chciałem porozmawiać z panią.
- Oh, okej, rozumiem.- przekręciła kluczyk w furtce.
Weszliśmy do ich dużego domu.
- Napije się pan czegoś?- spytała, kiedy usiedliśmy w ich dużym, większym niż kiedyś mój pokój salonie.
- Nie dziękuje, ja tylko na chwilę.
- Rozumiem. Jeśli mogę spytać... skąd zna pan Anthony'ego?
Uff, ułatwiła mi moje zadanie.
- No... on nic pani nie mówił?- udałem zdziwienie.
- Nie, chyba nie wspomninał mi o panu.
- Oh, rozumiem. Ja... jestem synem Anthony'ego.
Zmarszczyła brwi ze zdziwienia.
- Nie rozumiem. Nigdy nie mówił mi, że ma syna.
Pokiwałem głową i wyjąłem swój dowód osobisty z kieszeni. Podałem go kobiecie.
Przyjrzała mu się, potem przeniosła wzrok na mnie.
- Ross Prince, ale..... to niemożliwe, powiedział mi, gdyby miał syna.
- Nie w jego sytuacji.
- Sytuacji?
- Był alkoholikiem...
- Wiem, ale... poszedł przecież na terapie. Nie pije już. Nawet w święta nie chciał.
- Nie chodzi mi o picie, tylko o jego skutki.
- Jakie?
- Bił mnie, mamę też raz pobił. Nie widziałem tego, bo pobił mnie do nieprzytomności, ale potem zobaczyłem jej posiniaczoną twarz.
- Co? Ja... ja nie wierzę panu. Może był alkoholikiem, ale nigdy nie podniósłby ręki na swoją rodzinę.- powiedziała z przejęciem.
- Cześć kocha.... Ross? Co tu robisz?- dołączył do nas ojciec.
- Cześć tato.- powiedziałem ze złością.
- Czemu nie powiedziałeś mi, że masz syna?!- naskoczyła na niego.
- Kim to nie tak... nie chciałem ci mówić, bo to psychopata. Rzucił się na mnie z nożem, chciał mnie zabić. Dlatego wyjechałem, dlatego nie utrzymywałem z nim kontaktu.- powiedział szybko.
Wybuchnąłem głośnym śmiechem.
Wstałem i podszedłem do niego.
Spojrzałem mu prosto w oczy.
- Może i rzuciłem się na ciebie z nożem, ale nie bez powodu! I dobrze o tym wiesz! Miałem już dość! Dość tego, że mnie katujesz! Że spraszasz do domu kolegów i razem mnie bijecie! A tak poza tym chciałem w końcu móc wychodzić z domu! Nie chciałem być już przetrzymywany!- krzyczałem przez łzy.
C.D.N.
Psychopata... hehe
Mógłbyś? Mogłabyś? Zostawić może jakiś ślad po sobie? Byłoby miłłłło <3
Jak w szkole?
CZYTASZ
Nadzieja
FanfictionSiedemnastoletnia Natalie postanawia się zabić. Odciąga ją od tego pomysłu chłopak z Internetu... Okładkę robiła @WiktoriaBelke