~~Ross~~
Zaparkowałem auto na poboczu przed domem ojca.
- Duży, prawda?- zwróciłem się do dziewczyny.
- Troszeczkę.- puściła mi oczko.
- Jest jeszcze szansa, żeby odjechać?- skrzywiłem się, aby wyrazić swoje niezadowolenie.
- Raczej nie. To byłoby niemiłe.
- Może i tak, ale... wyobrażasz sobie jak bardzo krępujące będzie to spotkanie?
- Nie będzie tak źle. Chodźmy, bo stoimy tu od pięciu minut.
Wyszliśmy z auta.
Zadzwoniłem na domofon, ale nikt nie odebrał. Zamiast tego z domu wyszedł szeroko uśmiechnięty chłopak.
Przewróciłem oczami.
- Cześć wam.- powiedział przekręcając kluczyk w furtce.
- Cześć.- przywitała się Natalie.
- Hej.- powiedziałem oschle.
- Jestem Niall, syn Kimberly.
- Natalie.- dziewczyna uścisnęła z nim dłoń.
- Ross.- także uścisnąłem jego rękę.
Poszliśmy do środka domu.
- Cześć kochani.- przyszła do nas Kimberly.
Z Natalie przywitała się buziakiem w policzek, a że ja nie chciałem uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Tata zaraz przyjdzie. Poszedł do piwnicy po picie.- powiedziała.
Pokiwałem głową.
Poszliśmy do kuchni połączonej z jadalnią.
~~Natalie~~
Złapałam blondyna za rękę i pocierałam ją kciukiem. Denerwował się.
- Już idę!- usłyszałam wołanie mężczyzny, pewnie jego taty.
- Od dawna mieszkanie w Brytanii?- spytał mnie Niall.
- Od pół roku.- uśmiechnęłam się życzliwie.
- My właściwie od zawsze. No... oczywiście nie w tym domu. Dopiero od jakiegoś roku. Wcześniej byliśmy biedni i właśnie Anthony pomógł nam wyjść z długów.
- Pff.- prychnął Ross- Po tych prawie czterech latach zapomniałem już jaki on potrafi być uczynny. No... biorąc przykład z kiedyś- w tym momencie ojciec Rossa do nas dołączył, ale blondyn nie zamierzał przerywać wypowiedzi- Mój jakże kochany tatuś groził mi, że mnie zabije, ale jednak tego nie zrobił. Oh, on i ta jego dobra dusza.
- Witaj Ross. Cieszę się, że przyszedłeś.- powiedział schludnie ubrany mężczyzna ignorując złośliwą uwagę blondyna.
- Oh, no cześć. Sory, mam jeszcze małe problemy z poznaniem cię.- ścisnęłam dłoń chłopaka, żeby przestał mówić, ale on kontynuował- Przyzwyczaiłem się widzieć się z nieogolonym zarostem i w brudnych ciuchach. Ah, i jeszcze ten twój zapach. Hmm.... czekaj, czekaj... jak nazywały się te perfumy? Wódka?
- Ross... Proszę cię.- zwróciłam się do niego.
- Ależ kochanie, ja tylko wspominam stare czasy ze swoim ojcem.- uśmiechnął się złośliwie.
- Proponuje usiąść do stołu.- powiedział jego ojciec.
- Tak.- westchnęła Kimberly.
Usiedliśmy przy stole.
Niall i ojciec Rossa, Anthony przynieśli jedzenie.
Nakładaliśmy sobie na talerze.
- Proponuje wszystkim przejść na ty.- pokiwaliśmy głowami- Jak wam się układa?- spytał Anthony.
- Cóż...- zaczął Ross, już się boje co powie-... Nie mieszkamy w tak dużym domu jak wy, ale mamy swoje mieszkanko z mamą.
Uff.
- Z mamą? A co u niej?
- Nie mów, że cię to interesuje.- prychnął.
- Interesuje.
- Żyje.
- No wiem, ale... jak się jej układa? Ma kogoś?
- A co cię to obchodzi?! Było się przez te wszystkie lata nią i mną interesować, a nie wypytujesz mnie o takie głupoty!- uniósł się.
Zacisnęłam rękę na jego udzie, żeby go trochę uspokoić.
- Wiem, źle robiłem. Ale mama wiedziała z kim się wiąże.
- Wiedziała?! Myślisz, że wiedziała, że będziesz mnie napierdzielać?!- wstał gwałtownie wywracając przy tym krzesło.
Jego tata także wstał, ale spokojnie.
- Nie o to mi chodziło.
- A więc o co?! Ja myślę, że dokładnie o to!
- Nie, nie o to Ross.- mówił spokojnie, podczas gdy jego syn krzyczał.
Oddech Rossa przyśpieszył, a ręce zacisnęły się w pięści.
Przymknął na chwilkę oczy,a kiedy je otworzył spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę.
- Idziemy Natalie.- powiedział oschle.
Wstałam z krzesła i poszłam za chłopakiem.
Odwróciłam się i wzrokiem przepraszałam Kimberly. Pokiwała głową ze zrozumieniem.
Wsiedliśmy do samochodu.
Położył głowę na kierownicy.
- Ross?
- Nic nie mów, daj mi ochłonąć.
- Okej.- powiedziałam i oparłam głowę o szybę.
Siedzieliśmy w ciszy.
- Możemy już jechać?- spytałam po kilku chwilach, który wydawały się trwać wieczność.
- Taa.- westchnął i odpalił auto.
Ruszyliśmy.
- Jak obiad? Szybko wróciliście.- spytała Ellen, kiedy wróciliśmy do mieszkania.
- Gówno wyszło, nie obiad.- warknął Ross i poszedł do pokoju.
- Pokłócili się.- wyjaśniłam.
- Oh, rozumiem. Jaka jest jego żona?
- Cóż, wydaje się być miła.- powiedziałam niepewnie.
- Miła.- powtórzyła i poszła do kuchni.
Niepewnie otworzyłam drzwi od sypialni.
C.D.N.
Dość często będą pojawiać się wulgaryzmy, ale chyba rozumiecie sytuacje bohaterów?
Gdzie komentarz?
CZYTASZ
Nadzieja
FanfictionSiedemnastoletnia Natalie postanawia się zabić. Odciąga ją od tego pomysłu chłopak z Internetu... Okładkę robiła @WiktoriaBelke