17 czerwiec, sobota
~~Natalie~~
- A może pójdziesz za mnie?- spytał mnie Ross.
- Nie. Idź co ci szkodzi?
- No... niby nic, ale... nie chcę z nim iść, nie lubię go.
- Nie rozumiem cię. W ciągu ostatnich trzech lat stałeś się... jakiś taki... zbuntowany. Imprezy, alkohol i nic więcej.
- Przecież chodzę do pracy. Nie przesadzaj.- warknął.
- Aha! I zapomniałam o byciu niemiłym.
- Może jeszcze agresywnym?
- Tak.
- Ale przecież cię nigdy nie uderzyłem.
- Nie, ale było blisko.
Zasmucił się.
- Nie, czemu kłamiesz?
- Nie kłamię. Zmieniłeś się. Bardzo. Ciągle wychodzisz na imprezy, kłócisz się, demolujesz mieszkanie, jesteś niemiły, dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Boję się cię zdenerwować, bo robisz ogromne awantury.
- Nie robię!- zaprzeczył.
- Nie? To czemu teraz krzyczysz?
- A daj mi spokój kobieto!- wyszedł z mieszkania.
Pół godziny później ktoś zapukał do drzwi.
Otworzyłam je.
- Hej Niall. Niestety Rossa nie ma. Wyszedł pół godziny temu.
- Oh, ale umówiliśmy się przecież.- widziałam, że było mu przykro.
- Wiem, ale... przepraszam no... wyszedł. Nie wiem kiedy wróci.
Pokiwał głową.
- Okej, to ja już pójdę.- powiedział i wyszedł na klatkę schodową.
Zamknęłam drzwi.
~~Ross~~
Zdenerwowała mnie, ale cóż... może ona ma rację? Może jestem agresywny?
Wjechałem na parking sklepu, żeby wykręcić. Wróciłem przed blok.
Zobaczyłem tam samochód Kimberly i wychodzącego z budynku Nialla. Wyglądał na smutnego, nie żebym się przejmował, ale... szczerze mówiąc chętnie zobaczyłbym mecz.
Wysiadłem szybko z auta i szybkim krokiem ruszyłem w stronę auta Kimberly.
- O Ross!- zawołał do mnie Niall.
- Hej.- powiedziałem oschle, kiedy byliśmy obok siebie.
- Jedziemy?
- Ta...
- To wsiadajmy.- uśmiechnął się szeroko.
Wsiadłem do auta i zdębiałem. Przez zaciemnione szyby nie zauważyłem siedzącego za kierownicą ojca.
- Cześć Ross.- powiedział uśmiechnięty.
Nie odpowiedziałem.
C.D.N.
CZYTASZ
Nadzieja
FanfictionSiedemnastoletnia Natalie postanawia się zabić. Odciąga ją od tego pomysłu chłopak z Internetu... Okładkę robiła @WiktoriaBelke