54

709 48 0
                                    

11 czerwiec, niedziela

~~Ross~~

Obudziłem się, bo poczułem, że spadam i po sekundzie znajdowałem się na podłodze.

Natalie nie wyrabiała ze śmiechu, a mnie bolały tylko plecy.

- I co się śmiejesz?- zmarszczyłem brwi.

- Bo to zabawnie wyglądało. Jak próbowałeś się złapać w locie.

- Mhm... Super.- powiedziałem i wstałem.

- Co na śniadanie?- spytałem.

- A co zrobisz?

- Ja?

- A ja?

- Natalie...

- Ross...

- Uh, no dobra. Co chcesz?

- Zaskocz mnie.- puściła mi oczko.

- Uwędze ci psa sąsiada.- warknąłem.

- Ej!- zwróciła mi uwagę.

- Żartowałem!- zaśmiałem się.

- Jesteś naprawdę niemożliwy.

- No niestety.

Poszedłem do kuchni i zrobiłem nam kanapki z serem i pomidorem.

- Ale zaskoczenie.- powiedziała, kiedy weszła do kuchni.

- Nie narzekaj, dobra?

- Bo co?

- Gówno.- zaśmiałem się.

- Obrzydziłeś mi śniadanie. Dziękuje ci bardzo.- powiedziała krzywiąc się.

- Dobra, dobra. Jedz nie, a nie gadasz głupoty.

- Mówię tylko, że...

- Smacznego!- przerwałem jej.

- Smacznego.- powiedziała zrezygnowana.

C.D.N.

ZOSTAWCIE ŚLAD PO SOBIE

wiem ze nic się nie dzieje

i ze nudny

ale no niestety

szkola jest i nie miałam kiedy napisać

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz