Widok Sarmaki oraz Naokiego którzy nagle zniknęli w słupie światła prawdopodobnie nieźle zaskoczyła Lokiego. Gdzie tam zaskoczyła, zszokowała! W jednej chwili dziewczyna którą trzymał, oraz chłopak który na nią patrzył zniknęli. Pojawił się krótki blask podczas którego oboje mienili się mocnym światłem, po czym.. wyparowali. Kiedy po otwarciu oczu Loki poczuł brak uczucia dotyku dłoni dziewczyny, odskoczył jak poparzony.
- Co?! Zar.. gdzie ona się podziała? - powiedział i zauważył także brak Naokiego - I gdzie ON się podział?! - dodał zmieszany. Stał dalej w tym samym miejscu, niedaleko było słychać ludzkie rozmowy, wszystko wokół było dalej normalne.. Loki spojrzał na niezręcznie zatamowaną ranę krwawiącą z brzucha - Nie mam teraz czasu się tym martwić.. mam nadzieję że dalej ten typ wisi mi przysługę - powiedział zmęczony i opuścił miejsce zdarzenia.
W całkowicie innym miejscu znajdował się Naoki. Wokół niego nic nie miało być normalne. Podczas długiego uczucia spadania jedyne o czym był w stanie myśleć to "co się właśnie wydarzyło?!". Jego dedukcję przerwało mocne zderzenie się z ziemią. Pomimo faktu że spadał na tyle długi czas żeby osiągnąć prędkość maksymalną, po upadku poczuł jedynie niewielki ból, jakby zeskoczył z maksymalnie kilku metrów. Dodatkowo po spojrzeniu w górę zauważył sufit na normalnej wysokości. Czy on przeleciał przez ścianę?
Rozejrzał się i zobaczył długi korytarz. Jego ściany wskazywały na to że były kiedyś koloru białego, jednak pojawił się na nich porost i zarośla, które dawały wrażenie jakoby budynek był opuszczony. Podłoga w wzorze czarno-białej szachownicy była gdzieniegdzie popękana, a całości dogrywały światła co chwilę włączające i wyłączające się.
- Co to za miejsce? Jakiś inny pokój? - powiedział nerwowo przypominając sobie że już kiedyś obudził się w nieznanym mu miejscu, aksamitnym pokoju. Tutaj jednak, wszystko wyglądało znacznie mniej przyjaźnie - Gdzie.. gdzie ja jestem? - Naokiemu nie pozostało nic innego jak wstać i iść do przodu.
W miarę jak szedł naprzód, słyszał coraz to bardziej zapętlone krzyki Sarmaki.. nie słyszał ich w swojej głowie. One dobiegały.. zewsząd, jakby całe to miejsce miało głośniki - Nie! Nie jesteś mną! Nigdy nie miałam tego na myśli! Czemu tutaj jesteś?! - słyszał głosy dziewczyny.
- Sarmaka! Słyszysz mnie?! - krzyknął chłopak - Gdzie jesteś?!
- Masz rację - usłyszał znacznie groźniejszy głos Sarmaki - Ale to ty mnie stworzyłaś! Czemu się wahasz? Jesteś jedną wielką usterką! Nic z tym nie zmienisz!
- Ja.. ich nie cie.. niena.. - usłyszał chwiejny głos - Nie! To nie jest prawda!
Po chwili dało się słyszeć donośny śmiech.
- Usłysz samą siebie! Dlaczego odmawiasz przyjęcia faktu do wiadomości?! - powiedział wścieklejszy głos Sarmaki.
- Bo.. bo.. - chwiejny głos ustał i zmienił się w płacz. Tu naprawdę dzieje się coś dziwnego.
- Muszę iść dalej - powiedział Naoki do siebie i ruszył dalej.
Korytarz ciągnął się jakby nie miał końca. Po dźwięku płaczu czuł jednak że zbliża się coraz bardziej.. - Czy to się kiedykolwiek skończy? - pomyślał. Całe to miejsce napawało go lekkim strachem. Wszędzie podrapane ściany, zarośnięte jakimś bluszczem lub innym rodzajem rośliny.
Nagle, po tak długim czasie że chłopak stracił poczucie czasu, pojawił się zakręt. Chłopak stanął niczym osłupiały, myśląc czy znajduje się blisko końca, czy przebył dopiero krótki kawałek drogi - Teraz będzie już chyba tylko lepiej - powiedział do siebie, już skręcał zza rogu kiedy zderzył się z czymś.
CZYTASZ
Persona
AdventureNaoki Traketa wylądował w drugiej klasie Szkoły Wyższej Shujin w Tokio. Pierwszego dnia dochodzi jednak do tragedii. Przed otrzymaniem śmiertelnych obrażeń, nieznana osoba daje mu drugą szansę. Naoki dowiaduje się, że w niektórych miejscach, to serc...