Naoki razem z Lokim przemierzał szkolne korytarze wypełnione zszokowanych uczniów. Większość nawzajem plotkowała co się stało, inna część niemalże od razu poszła do swoich klas.
- Sta.. stary - wydusił z siebie będąc prowadzonym przez Lokiego za rękę - jeżeli jakiś nauczyciel nas zobaczy.. będę miał przerąbane!
- Zrelaksuj się, typie, znam milion sposobów na niespotkanie tych imbecyli podczas przemierzania całej szkoły! - powiedział Loki, po czym skręcili razem w prawe skrzydło budynku - jeżeli coś się wydarzyło to zapewne na ulicy, dawaj na dach, wszystko zobaczymy - dodał po czym zaczęli wchodzić po schodach na górę.
- Jesteś tego pewien? Mówię Ci, zaraz trafimy na jakiego.. - chciał dokończyć, jednak koło jego głowy przeleciała z prędkością odrzutowca jakaś kula - Co do..?!
- Odwalcie się! - dało się słyszeć damski krzyk zza drzwi, które nagle zostały zamknięte.
Dwójka chłopców niemalże natychmiast padła na ziemię i schowała się za rogiem. Naoki, nadal skołowany próbował pomyśleć o co chodzi.. po czym krzyknął prosto do Lokiego
- Co to w ogóle było?! - powiedział z szokiem w głosie
- T-to ona, stary! Walona Sarmaka! - odparł wściekły, po czym został pociągnięty za przód koszuli przez Naokiego.
- Kiedy mówiłeś że jest ona niestabilna nie wiedziałem że masz na myśli STRZELANIE DO INNYCH LUDZI W SZKOLE - powiedział do niego z gniewem i strachem w głosie, z powodu sytuacji w jakiej teraz byli.
- Puszczaj! - odparł zdenerwowany, po czym został puszczony przez nowego ucznia - Fakt, ma zmienne humory, ale sam chcę wiedzieć co jej teraz odbiło! Słuchaj, nie możemy w tym miejscu dalej siedzieć - dodał.
- Tak? A gdzie niby chcesz? Na dole na 100% już ktoś wie co się stało, zwłaszcza po huku broni, a na górze mamy chorą na łeb brunetkę z PISTOLETEM! - powiedział macając się po prawym uchu, które wciąż go bolało od głosu wystrzału broni i dźwięku przelatującego pocisku - Jest nas dwóch.. możemy ją oboje zatrzymać..
Niestety jego myśli spotkały się z zszokowaną miną Lokiego
- Z.. zatrzymać?! Jesteś poważny? Jak cię kula trafi to się wykrwawisz, do cholery! - odparł, jednak z jakiegoś powodu Naoki był nieugięty.
- Słuchaj, nie wierzę w to żeby ona potrafiła jakkolwiek strzelać.. jeżeli trafi ona kogoś z nas, nie będzie miała czasu na to żeby wcelować się w drugiego.. obaj na nią ruszymy - powiedział - musimy, ziom - powiedział i podał mu rękę na zgodę - da się dostać na ten dach inaczej?
- Oczywiście, ale jak tylko nimi przejdziemy to usłyszy.. zawiasy w tym tanim szajsie skrzypią głośno jak bóg wie.
- Dobra, czyli idziemy wejściem głównym.. jak tylko ją zobaczysz biegnij prosto na nią i zmieniaj co chwila kierunek, damy radę ją otoczyć - powiedział Naoki po czym podszedł cicho do drzwi i pokazał Lokiemu by zrobił to samo - gotowy?
- Tak - powiedział nerwowo - powstrzymajmy tą psycholkę, ale czekaj! - powiedział zanim ruszył na drzwi - otwórzmy lekko najpierw.. zobaczymy gdzie stoi - dodał.
- Dobry pomysł - odparł Naoki, po czym lekko uchylił niebieskie drzwi na dach.
Na dachu znajdowało się kilkanaście wyjść szybu wentylacyjnego. Niemalże przy samym boku budynku stała dziewczyna o brązowych krótkich włosach. Po szybkiemu przypomnieniu Naoki teraz wiedział.. To ta sama dziewczyna którą widział rano przed szkołą. Ta szara paczka którą rano wzięła.. w głowie przypomniały mu się słowa które usłyszał przed zajęciami "Nie po całych zajściach w szkole".. co się tu stało? "Mam już tego dosyć" usłyszał w swojej głowie słowa tej dziewczyny.. to była ona.
Jednak to co zauważył dodatkowo go zszokowało. Dziewczyna miała pistolet, jednak miała lufę skierowaną w.. swoją głowę. Chłopak mógł usłyszeć jej płacz i niezrozumialne szepty.. jeżeli nic nie zrobi, ona się zabije..
- Sarmaka, nie! - krzyknął stojący obok niego Loki, który zapomniał że cisza byłaby w tej chwili jego najlepszym przyjacielem. Dosłownie w chwilę uczennica z bronią obróciła się i zaczęła w niego celować.
- Mówiłam byś się odwalił! - wycedziła przez zęby, po czym skierowała lufę na Naokiego - kumpla też sprowadziłeś, tak?! Jeden to za mało żeby o mnie plotkować? - Powiedziała, dalej z wściekłością w głosie.
Oboje uczniów podniosło swoje ręce do góry, pragnąc żeby chociaż przez chwilę pokazać dziewczynie że nie chcą być postrzeleni.
- Plotkować! Nigdy o tobie nie plotkowałem! - powiedział Loki z oburzeniem, po czym poruszył głową w stronę Naokiego - on też nigdy tego nie robił!
Sarmaka co chwilę celowała raz w Naokiego, raz w Loriego.
- Posłuchaj! - krzyknął nowy uczeń w jej stronę - Naprawdę chcesz się zabić? Czy naprawdę chcesz być na ustach szkoły jako ta niestabilna psychopatka która wparowała do szkoły z bronią?! - krzyknął.
- Wiesz cokolwiek o tym co się stało? Nie? Dlaczego więc się wtrącasz? - wycedziła.
- Dalej nie chcesz w nas strzelić! Dalej jesteś normalna! Dlaczego nie odłożysz tej broni i nie pomyślisz, choćby przez ułame.. - chciał powiedzieć Lori, jednak przerwał mu nagły ryk wściekłości Sarmaki.
- ZAMKNIJ SIĘ! NIE WYPOWIADAJ NIC W MOJĄ STRONĘ! - krzyknęła i pociągnęła za spust. Rozległ się donośny huk broni, po którym Lori padł na ziemię z jękiem. Z jego brzucha wylewała się krew. Naoki teraz wiedział, że stoi przy bramie śmierci. Dziewczyna miała wycelowaną prosto w niego broń, a był zbyt daleko od niej by próbować ją powalić.
Naoki starał się wymyślić cokolwiek co by mu pomogło. Jego znajomy właśnie leżał i zapewne się wykrwawiał, podobny los spotka i jego, jeżeli czegoś nie zrobi. Nim wydusił z siebie kolejne słowo, otoczyła go gwałtowna ciemność, pomimo tego że było południe.
- Co?! - powiedział sam do siebie i zobaczył że nie stał na dachu. Był.. w pustce. Wszystko wokół niego było pokryte ciemnością. Nie było przed nim Sarmaki, nie czuł już kamienia dachu pod nogami.. stał w ciemności, i nic wokół siebie nie widział. Nagle, zobaczył jaskrawe niebieskie światło. Z racji że wszędzie było ciemno, światło było strasznie mocne. Po przyjrzeniu się odkrył, że w tym świetle był błękitny motyl. Leciał przed nim wolno wymachując skrzydłami, niczym w zwolnionym tempie. Po chwili mógł usłyszeć kojący damski głos w swojej głowie.
- Jesteś najsłabszym w tej grze, szanse na twoją wygraną są niemalże nikłe. Jeżeli jednak słyszysz mój głos, możliwość wciąż może być dla Ciebie otwarta - słowa te obiły mu się o głowę - jesteś tu niemalże od jednego dnia, a stoisz przed wielkim wyzwaniem.. przejdźmy może do całkowicie innego miejsca, gdzie wszystko omówimy.. - po czym zemdlał.
Kiedy się obudził, nie był już w ciemności. Znajdował się wewnątrz jakiegoś samochodu. Za szybami widział przesuwającą się mgłę, jednak nie czuł żeby samochód jakkolwiek się poruszał, pomimo dźwięku działającego silnika. Po rozejrzeniu się, zobaczył że tym autem jest dość długa limuzyna, cała skąpana w niebieskich kolorach. Naoki chciał wstać, ale jakaś magiczna siła nie pozwalała mu nawet na poruszenie nogami. Mógł się jedynie rozglądać.

CZYTASZ
Persona
AdventureNaoki Traketa wylądował w drugiej klasie Szkoły Wyższej Shujin w Tokio. Pierwszego dnia dochodzi jednak do tragedii. Przed otrzymaniem śmiertelnych obrażeń, nieznana osoba daje mu drugą szansę. Naoki dowiaduje się, że w niektórych miejscach, to serc...