Prawda nie zawsze wychodzi na jaw

45 7 1
                                    

Naoki usłyszał dźwięk dzwonka. Powoli podniósł się z łóżka i spojrzał za okno. Mimo że przez nie widział tylko alejkę obok restauracji, coś mu mówiło że ten dzień będzie dobry. Dopiero teraz zaczęło mu doskwierać poczucie głodu. Nie jadł w zasadzie od dwóch dni: Jedyne co przekąsił to był obiad który zamówił w pociągu do Tokio. Smak ostrej ryby dalej siedział mu na końcu języka. Prędko wziął prysznic i ubrał swój mundurek, zamiast jednak spodni w szkocką kratę wybrał czarne dżinsy. Prędko zszedł na dół mając nadzieję że wyjdzie z domu i przekąsi coś podczas drogi na stację. Miał wciąż sporo czasu do odjazdu pociągu ze stacji. Gdy zszedł na dół i kierował się w stronę wyjścia, usłyszał głos za sobą.

- Nie, nie, nie - usłyszał. Obrócił się na pięcie i zobaczył Kotone w piżamie która kręciła stanowczo głową - Koji kazał, mnie nie dziękuj - powiedziała i wskazała na talerz na stole obok. Na nim znajdowała się kupka ryżu polanego sosem, z kawałkami mięsa obok - masz dokładnie 20 minut zanim zacznie otwierać.

- Tia.. - odparł Naoki i usiadł przy stole, po czym Kotone wyszła. Wziął widelec w dłoń i zaczął jeść. Danie smakowało całkiem dobrze, Koji musiał zapewne znać się na gotowaniu, w końcu prowadził restaurację. Nagle poczuł wibrację telefonu w kieszeni. Bojąc się czy to nie Marie znowu postanowiła go odwiedzić w jego smartfonie wyjął go z kieszeni. Dzwonił do niego nieznany numer. Chłopak przystawił słuchawkę do ucha.

- Jesteś tam, typie? - usłyszał głos Lokiego - Nie wiedziałem że szukanie czyjegoś numeru jest tak trudne. Idziesz razem ze mną do tej budy?

- Do szkoły Loki, do szkoły - odparł Naoki - Jakaś informacja czy z Rie wszystko w porządku?

- Ta, napisała mi że spotka się z nami niedaleko. To jak, idziesz czy pan "znikający razem z koleżanką" się na to nie godzi?

- Idę, idę. Daj mi tylko zjeść śniadanie - odpowiedział - Będę przy Sharibie, jak chcesz ze mną jechać.

- Okej. Widzimy się tam - odparł Loki i się rozłączył. Kiedy talerz był już pusty, Naoki zaniósł go do umywalki w kuchni. Nie wiedział że Koji będzie starał się mu gotować. Wyszedł z restauracji uprzednio żegnając Kotone. Droga do stacji nie była długa, za to korki były olbrzymie. Naoki nie jechał autem ale ilość samochodów starających się przejechać przez pojedynczą drogę była tak duża że kilku policjantów obsługiwało jedną ulicę. Koniec końców, przy wejściu stał Loki. Był on Japończykiem, jednakże jego opalona karnacja dawała wrażenie że albo aktywnie spędzał wakacje albo ma jakieś afrykańsko-amerykańskie korzenie. Miał on na sobie domyślny mundurek szkoły Shujin, jednakże kilka guzików na górze było rozpiętych pokazując kawałek oliwkowej koszuli. Jego włosy były czarne, ale w przeciwieństwie do nieułożonych kudłów Naokiego, jego fryzura była przylizana - Coś mi mówiło że się spóźnisz. Jednak się myliłem - powiedział Naoki i podał mu rękę do uściśnięcia, na co Loki zareagował śmiechem.

- Typie, nie bądź taki oficjalny! Kumplami jesteśmy a ty masz twarz jakbyś prezydenta witał. Nie żeby mi przeszkadzało, ale.. - powiedział z śmiechem w głosie i przywitał się żółwikiem - Sarmaka czeka przed szkołą. W międzyczasie.. - powiedział i się zatrzymał.

- Co niby? - odparł Naoki odwzajemniając żółwika.

- Zniknąłeś z Sarmaką, pojawiłeś się znacznie później. Po tym jak wróciłeś ten babsztyl już nie chciał nas zamordować. Coś ty jej zrobił? Magia kurwa? - powiedział Loki zakłopotany.

- Emm.. - zaczął Naoki. Bo jak tu wytłumaczyć coś nieprawdziwego będąc poważnym - Jakiś głos.. powiedział mi że mogę jej pomóc.. potem już sam niewiele pamiętam. Sarmaka utworzyła w sobie kłębek złych myśli, który chciał ją przejąć. Słuchaj, jestem pewien że kiedyś sam to zobaczysz, z moją czy bez mojej pomocy, to Ci pokaże obraz sytuacji - zakończył - Wsiadamy do tego metra?

Loki stał jak osłupiały starając się zrozumieć. Koniec końców wsiadł z Naokim do pociągu, postanawiając sobie że nie będzie zadawał więcej dziwnych pytań. Oboje znaleźli miejsca siedzące i cierpliwe poczekali dopóki pociąg nie zatrzyma się na stacji Shujin. Kiedy komunikat w głośnikach pociągu obwieścił "STACJA SHUJIN" obaj wysiedli. Przy wejściu do alejki prowadzącej do szkoły zobaczyli Rie. Stała tam w ciemnobrązowym koku na głowie - Naoki, Loki! - krzyknęła widząc ich obu.

- To tylko szkoła, co się tak radujesz..? - powiedział opalony uczeń i westchnął. W odpowiedzi został spoliczkowany przez Rie - Au! A to za co?

- Nie że nauka, imbecylu! Wczoraj był podniesiony alarm, pamiętacie zapewne. Dyrekcja uznała że to fałszywy alarm! Zareagowali kiedy ktoś usłyszał ładowanie naboju, a teraz twierdzą że po prostu obok szkoły przechodził dostawca broni! - powiedziała szczęśliwa.

- Dostawca broni? Czy przypadkiem nie można ładować broni publicznie? - zapytał się Naoki.

- Sama to chcę wiedzieć! Ale to chyba lepiej niż zostać złapanym przez belfra mając pukawkę w dłoni? - odparła pytaniem, na co Loki pokręcił głową - W każdym razie, dzięki wielkie jeszcze raz! - dodała po czym przytuliła Naokiego mocno. Z powodu jej wzrostu wyglądało to tak jakby siostrzyczka przytulała się do brata, zwłaszcza że Naoki i Rie wyglądali dość podobnie. Chłopak zaskoczony nagłym uściskiem ją odsunął.

- Byłem w takiej sytuacji. I już mi dziękowałaś - odpowiedział.

- H..hej! A ja to co? Postrzeliłaś mnie do cholery! - chciał powiedzieć Loki jednak w tempie błyskawicznym Rie pociągnęła Naokiego za rękę i zaciągnęła go do szkoły - Oto Loki Lori, super przegryw - westchnął, po czym zobaczył kątem oka patrzącą się na Naokiego dziewczynę w szkolnym mundurku. Loki westchnął jeszcze raz, i ruszył przed siebie. W międzyczasie Rie oprowadzała chłopaka po szkole.

-  Wiedziałeś że nowa uczennica dochodzi? - zapytała go.

- A po co mi ta wiedza? Nie wydaje mi się żeby ktoś w szkole był także zainteresowany tym że ja dochodzę - odparł Naoki. Po co mu to było mówić? Informacja jak informacja.

- Ale nie o to chodzi! O tobie mówią "wieśniak z Kajawy se to stolicy przejechoł" a ona jest córką gościa z Kirijo!

- Kirijo? - zapytał.

- Nie znasz? Serio macie cofniętą technologię tam na wsi. Oni robią mnóstwo! Telewizory, smartfony, nawet nad sztuczną inteligencją pracują! - powiedziała Rie podekscytowana.

- No dobrze. A mówisz mi to bo będzie w mojej klasie, tak?

- Oczywiście.. z tego co słyszałam. Cóż, lepiej już idźmy do klasy - powiedziała i go zaciągnęła na drugie piętro.

Po niemalże minucie stania przyszła Hashwage i kazała wszystkim usiąść - Zanim rozpoczniemy lekcję.. okazało się że mamy nową uczennicę - Powiedziała nauczycielka, po czym otworzyła drzwi. Do środka weszła kobieta średniego wzrostu - może się innym przedstawisz?

Dziewczyna bez jakichkolwiek emocji na twarzy, wypaliła. Powiedziała to głosem, który Naokiego miał potem śledzić przez resztę dnia.

- Nazywam się Empo.

PersonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz