Wszyscy byli lekko wstrząśnięci. Patrząc na Jiheia, wiedzieli że jego Persona zapewne jest silna przez co będzie jakąś znaną i ważną postacią, ale nikt nie spodziewał się że jego drugim 'ja', będzie sam donosiciel śmierci - Samael.
Nie mieli wiele czasu by o tym myśleć, bowiem wciąż mieli misję do wykonania. Nawet jeżeli wiedzieli gdzie jest Sango, nie mieli żadnych większych poszlak co do lokalizacji realnego Naokiego. Jedyny fakt jaki im przeleciał przez głowę to wyważone drzwi.
- Drzwi do jej pokoju były wyważone.. - powiedział do siebie Minato - czyżby była w takiej rozpaczy że postanowiła go otworzyć?
Loki pokręcił głową - Nie wydaje mi się.. czemu osoba o myślach samobójczych miałaby się dla wszystkich otwierać? Bo jej wszystko jedno? Jak dla mnie, ktoś kto sterował Naokim maczał w nim palce - stwierdził.
- Naoki..? Czemuż to? - spytał niebieskowłosy.
- Były otwarte i leżały na ziemi, drzwi do pokoju Sango. Jak wiemy na razie to tylko Naoki potrafi otworzyć drzwi bez czyichś chęci do tego. Ktokolwiek to jest, możliwe że chciał się dostać do Sango Marashi przez Naokiego - odparł.
- No niby tak.. ale dlaczego ktoś miałby dla jednej dziewczyny przejmować kontrolę nad posiadaczem Persony? - wtrącił się Jihei - To się nie trzyma kupy.
Wszyscy westchnęli. Zagadka była trudna, ale oprócz szukania nowych poszlak, nic nie można było zrobić. Cała grupa postanowiła ruszyć w stronę w którą uciekł cień Sango wlecząc swoją kopię.
Im dalej szli, tym bardziej teren robił się.. industrialny? Ziemia już nie była spękana, ale za to powoli zmieniała się w wzór.. posadzki. Czarno-białe kafle, które ciągnęły się na przód.
- Co to jest..? - powiedział Katsu pod nosem. Minako zadała to samo pytanie.
- Żeby się nie okazało że jakiś wielki pokój czy co - dodała Rie. Szli tak jeszcze przez całkiem długi czas, dopóki nie zauważyli przed sobą wielkiego budynku.
Ogromny, z drewna w stylu azjatyckim. Na samym czubku dachu od którego dzieliło nastolatków jakieś dziesięć metrów, znajdował się kamienny posąg książki sporych rozmiarów.
- W-wow! - powiedział Jihei kiedy zobaczyli budynek - Co ona, świątynię sobie walnęła?
- Jej serce - odparł Minato - pokój pokazuje jak dana osoba wi.. - nim skończył, chłopak z kolczykiem w uchu mu przerwał, ziewając.
- Już to tłumaczyłeś, snobie - powiedział, i ruszył w stronę budynku - idziemy?
- Ja tam bym się.. przygotowała.. - powiedziała cicho Minako, ale zanim jej słowa do niego dotarły, ten wbiegł do środka - H-hej!
- Hej! Wracaj tu! - krzyknął Katsu. Reszta osób pobiegła za uczniem z Hermelina. Wnętrze budynku było bardzo ciemne, jedynie z dużą ilością świec które jako-tako oświetlały pokój. Całość była podparta na drewnianych balach, a na ziemi walały się książki.
- Co to jest.. - mówił Loki drapiąc się po głowie.
- Nie wiem - odparła Rie - prawdopodob.. patrz! - krzyknęła wskazując w górę. Jakieś 5 metrów nad nimi wisiała osoba. Jej ręce, nogi oraz tors był owinięty grubymi żelaznymi łańcuchami, nie pozwalając jej na spadnięcie na ziemię. Łańcuchy były wpięte w ścianę, i mocno odciskały się na ciele ofiary. Jej twarz była opuszczona, i jedyne co widzieli to burza orzechowych włosów, czarna kurtka oraz niebieskie spodnie.
- C-czy t-to jest.. - powiedział Jihei nerwowo. Przez jego głowę przeszedł mu pomysł że ta osoba była wisielcem, który teraz wisiał martwy powieszony na łańcuchach.
- Zaraz, moment.. - powiedział Loki i podszedł bliżej, tak by móc chociaż zobaczyć twarz ofiary - NAOKI?!
- Ugh.. - chłopak wydał z siebie cichy jęk. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu i braku siły, a kończyny nawet się nie ruszyły. Wszyscy oniemieli. Kiedy za pierwszym razem stracił przytomność, bo odzyskaniu sił jego ciało było wychudzone, żylaste a twarz bez emocji. Teraz, jego kończyny były cienkie niczym patyki, skóra biała jak kreda. Wszyscy podbiegli pod niego.
- S-stary.. wszystko okej?! - powiedziała Rie. Naoki wydał z siebie cichy pomruk. Dziewczyna podbiegła do ściany do której był wbity jeden z łańcuchów, i zaczęła go szarpać. Jak tylko jej dłoń zacisnęła się na metalowym sznurze, poczuła pieczenie i kopnięcie prądem. Prędko cofnęła rękę, by zobaczyć wnętrze jej dłoni niemalże zwęglone.
- N-nie dotykajcie.. łańcuchów.. - powiedział cicho Naoki. Unieśli brwi.
- Czyli nie mamy jak ciebie stąd wydostać?! - odparł Katsu. Wszyscy czekali na odpowiedź. Na twarzy Naokiego pojawił się grymas bólu.
- N-nie wiem.. po prostu nie dotykajcie.. same was oplotą.. - odparł. Minato wiedział że cokolwiek mogą zrobić, nie było to ratowanie Naokiego. Podszedł do niego, i zaczął go przepytywać.
- Naoki.. to byłeś ty podczas gry w Króla? Gdzie jest Empo? - zapytał niebieskowłosy.
- Z-zabrali ją.. on ją zabrał.. - wyjąkał. Minato nie poprzestawał na pytaniach.
- Kto? Kto to był?
- J-ja.. nie.. żółte oczy.. - wymamrotał. Takiej odpowiedzi to Minato się spodziewał. Cień zabrał Empo. Ale był to cień Sango.. czy ktoś inny?
- Więcej szczegółów! - odkrzyknął. Rie się zdenerwowała.
- Nie widzisz że on tutaj wisi?! Ostatnie siły, a ty marnujesz to na jakieś pytania! Musimy wymyślić plan jak go stąd wydo.. - przerwała kiedy wszyscy usłyszeli ciche i powolne klaskanie.
CZYTASZ
Persona
AventuraNaoki Traketa wylądował w drugiej klasie Szkoły Wyższej Shujin w Tokio. Pierwszego dnia dochodzi jednak do tragedii. Przed otrzymaniem śmiertelnych obrażeń, nieznana osoba daje mu drugą szansę. Naoki dowiaduje się, że w niektórych miejscach, to serc...