Stanąć nie prosząc o rękę

30 4 0
                                    

2 Maja, 2017 roku, Rezydencja Arisato

Minęły niemalże dwa tygodnie odkąd Naoki został znaleziony nieprzytomny w swoim pokoju. Tydzień odkąd w końcu Empo nauczyła się nie kryć swoich emocji. Ponad miesiąc odkąd Naoki odkrył, że jest posiadaczem Dzikiej Karty.

Jego przyjaciele nie próżnowali. Nie był w stanie im pomóc, bowiem za każdym razem jak tylko pytał się Jiheia, doktora z podziemia, kiedy będzie mógł wstać na własnych nogach, Empo tylko patrzyła na niego z wyrazem nadopiekuńczej siostry na twarzy. Dowiedział się jednak od nich że "korytarz" jak go nazywały roboty Kirijo, to wielki labirynt z tyloma drzwiami, ilu jest ludzi świadomych. Do jego wejścia potrzebny był przywoływacz, jednakże Empo wcześniej odkryła że Naoki jest w stanie to robić bez niego. Wystarczy spojrzeć ofierze w oczy.

Jihei został wezwany bo okazało się że zna on Pana Arisato, ojca bliźniaków. Będąc zapewne jedynym w Tokio który wiedział o chorobach powodowanych przez korzystanie z Person, był on w stanie powiedzieć coś więcej niż "jest zmęczony, niech śpi"

Naoki dostał dość poważnego syndromu, który wynikał z pracoholizmu w restauracji Plancet, oraz niedawnego przebudzenia Persony. Szkopuł był taki, że mogło to zajść w dowolnej chwili. Na szczęście po tak długim odpoczynku, jeżeli Naoki będzie używał przywoływacza, nic złego nie powinno się stać.

Jihei z typowym dla siebie uśmieszkiem wbił igłę z całą siłą w przedramię Naokiego. Na szczęście był on w stanie skryć swój ból, więc nie krzyczał tak mocno jak robiła to Rie kiedy on chciał jej pomóc - W takim tempie, mogę powiedzieć że za kilka godzin będziesz mógł wstać - powiedział Jay. Naoki bardzo się ucieszył. Empo siedząca obok leżącego chłopaka spojrzała się na niego z wymownym wyrazem twarzy.

- On potrzebuje wciąż odpoczynku - powiedziała szarowłosa.

- Nie zamierzasz chyba biednego chłopa trzymać tu cały boży rok? Jak tak będziemy zwlekać to z jego kości wykałaczki zostaną - odparł Jihei i wyszedł. Miał on rację. Podczas całego odpoczynku w Rezydencji Arisato schudł niemalże dziesięć kilo. Jego twarz wciąż była normalna, jednak gdy ktoś dotykał jego dłoni lub ręki, mógł z łatwością wyczuć że jest tam niemalże sama skóra i kości.

- Ale.. - chciała powiedzieć Empo ale Jihei wyszedł. Naoki złapał ją za rękę.

- Słyszałaś? - powiedział i się nerwowo zaśmiał. Gdyby Empo była daj boże lekarzem, to by tutaj siedział wieczność, był tego pewien. Był jednakże jednocześnie zdziwiony i szczęśliwy. Empo miała go "bronić" jak to sama określiła. Naoki rozumiał przez to że będzie po prostu za nim chodzić i eliminować agresorów stojących mu na drodze. Tymczasem ona zachowywała się jak połączenie starszej siostry i nadopiekuńczej mamy, nie pozwalając mu na wstawanie z łóżka, siedząc przy nim cały dzień a nawet wkradając się kiedy nie mogła z nim przebywać. Jakimś cudem posiadała dostęp do tego pokoju. Naoki się zastanawiał dlaczego akurat on? Czy to przez to że potrafi wchodzić do czyichś umysłów bez ich zgody? Może ponieważ ma dziką kartę, a nie broni bliźniaków Arisato ponieważ mają Sujiego? Dlaczego Filemon go "wzywa" kiedy on jest w śpiączce? Co on ma zrobić z tą mocą? - "Zbyt. Dużo. Pytań." - powiedział w swojej głowie. Chciał móc w końcu wstać, bo czuł że jego nogi przez te dwa tygodnie zamieniły się w watę. Nagle, do środka wszedł Jihei oraz Minato.

- Czas na dobre wiadomości przyjemniaczku - powiedział Jay. Naoki wytężył słuch - moja robota tutaj się kończy.

- Masz na myśli..? - powiedział pytająco Naoki.

- Że pora wstawać. Więcej tu nic nie zdziałam, zregenerowałeś się - powiedział i spojrzał się na Minato - W Bitcoinach, pamiętasz? - niebieskowłosy kiwnął głową. Naoki wiedział że Bitcoin to internetowa waluta, nie do namierzenia przez policję. Ile on musiał zapłacić.

- Wszystko spłacę. Dzięki - powiedział Minato i potrząsnął jego ręką - w porównaniu tego co ma nasz ojciec to tak jakbym kupił lizaka.

- Mogę w końcu wstać?! - powiedział Naoki zszokowany. Ta informacja niemalże go rozerwała szczęściem. Podniósł się do pozycji siedzącej. Empo prędko wstała chcąc go położyć - Nie, nie nie! Mam już tego dosyć!

- Pozwól mi pomóc - powiedziała. Naoki lekko pokręcił głową. Chciał to zrobić o własnych siłach.

Odsunął grubą pierzynę na bok. Kiedy Empo zobaczyła jego nogi, nie zareagowała, ale on po spojrzeniu na nie zamarł. Niemalże kostki. Jego poprzednie kończyny dolne były szczupłe, ale nie chude i wyglądające jakby nie jadł od roku. Przerzucił swoje nogi tak, by teraz zwisały z łóżka. Siedział na krawędzi. Postawił swoją prawą nogę na ziemi, to samo zrobił z drugą. Zaczął powoli wstawać. Po kilku sekundach, poczuł się słabo i lekko się zatoczył. Empo prawie od razu podbiegła żeby go znów przykuć do łóżka. Ten jednak tylko machnął ręką, powiedział "Nie idź, nie idź!" i powoli ruszył do przodu. Czując że opanował swój chód całkowicie. Rozprostował się niczym anioł i wziął głęboki oddech.

- Zaraz.. ile to dni dokładnie było? - powiedział do Minato.

- Mijają dzisiaj równo dwa tygodnie - odparł. Naoki niemalże dostał zawału.

- Co..?! A Koji chociaż o tym wie? - zapytał.

- Widział cię tutaj. Oficjalnie jesteś zwolniony, ale twoi rodzice się zgodzili - powiedział niebieskowłosy.

- No jakże inaczej.. - pomyślał chłopak. Otworzył lekko drzwi sali. Wyszedł, i stał teraz na dość długim korytarzu z marmurowej podłogi, na której leżał zielony dywan. Naoki poczuł że jest głodny.

- Która godzina? - zapytał. Minato spojrzał na swój zegarek cyfrowy.

- Dochodzi do piętnastej - odpowiedział - jesz z nami?

Naoki w odpowiedzi tylko kiwnął głową. Minato wyszedł z sali. Naoki i Empo szli tylko za nim. Szarowłosy robot chciał chociaż pomóc Naokiemu w jego chodzie, bowiem dalej lekko się przechylał na bok, z powodu braku siły w jego nogach. Ten jednak odmawiał starając się sam znów nauczyć chodu.

- Rie i Loki przyszli, Katsu również, ale ten trzeci najwyraźniej do mojej siostry - powiedział i westchnął. Obaj udali się na dół. Naoki miał na sobie krótkie szorty oraz koszulkę, ale na szczęście Empo wzięła jego ubrania z Plancet. Zaraz po obiedzie miał pójść do pokoju gościnnego i się przebrać. Szli tak korytarzem, zeszli na dół, skręcili w lewo, aż w końcu dotarli.

Wielka sala z wielkim stołem, jakby na Naokiego czekał jakiś bankiet. Na granicy stołu siedziała Rie. Naprzeciwko siedział Loki, który popijał od czasu do czasu wodę gazowaną.

- Patrzcie kto wstał - powiedział Minato, po czym Naoki wyszedł zza rogu. Rie i Loki od razu wstali. Brunetka zaczęła do niego podbiegać uradowana.

- Na..oki?! - powiedziała po czym zasłoniła swoje usta dłońmi.

- Stary.. nie wyglądasz dobrze - powiedział Loki.

Rzeczą pierwszą było to, że chłopak był wychudzony. Jego nogi były bardzo chude, a ręce żylaste. Jego normalna koszulka teraz była na niego lekko za duża. Na twarzy miał kościste policzki, a skóra była bardzo blada. Naoki westchnął.

- Wiem.. ale później powinno być lepiej - powiedział spokojnie. Wszyscy się szybko uspokoili i zasiedli do stołu. Nim Minato wezwał Sujiego, Naoki się rozejrzał.

- Gdzie jest twoja siostra i Katsu? Nie jedzą obiadu? - zapytał Naoki. Chętnie zjadłby w tej chwili całego konia z kopytami, może i dwa, ale szczerze to chciał zobaczyć reakcję siostry Arisato i dzieciaka. Minato spojrzał w górę.

- Zapewne są na górze. Nie zdziwię się jak ucięli sobie razem drzemkę. Młody śpi czasami jak niemowlę - powiedział - pójdę po nich.

- Mam pójść z tobą? - zapytał Naoki. Naprawdę był ciekaw ich reakcji. Minato westchnął, ale nie tak jakby był to dla niego jakiś problem.

- Dobrze. Chodź za mną.

PersonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz