Przegrupowanie i zgliszcza

17 4 0
                                    

Pozbieranie się nie było łatwe. Wszyscy patrzyli się na siebie, nie mogąc uwierzyć co się wydarzyło. Najpierw Naoki ni stąd ni zowąd wydał dziwny rozkaz. Potem z powodu wad Empo przejął nad nią kontrolę, rozkazał jej zabić resztę, tylko po to by po chwili się ulotnić i przejść na Korytarz. Najbardziej załamana była Rie, Minako, które widziały jak Minato dostaje w klatkę piersiową kopniakiem, oraz Minato który pomimo bycia rannym, dalej nie mógł uwierzyć widząc Sujiego, którego puste oczy wskazywały na to, że został zdezaktywowany. Bez dokładnego sprawdzenia nie było nawet wiadome czy jest szansa na jego naprawę, albo czy po prostu się wyłączył ale wszystkie jego funkcje są w stu procentach sprawne.

Rodziły się kolejne pytania. Jakim cudem Empo została tak łatwo zmanipulowana? Jakim cudem Naoki szczęśliwie wybrał numer w grze w Króla? Dlaczego Naoki coś takiego zrobił, jeżeli to w ogóle był Naoki? Na ten moment, trzeba było zadbać o stan techniczny szarookiego lokaja oraz niebieskowłosego bliźniaka Arisato.

- C-co.. ale jak.. - powiedziała do siebie Minako, dygocząc.

- T-to.. to nie był on - powiedział Katsu. Wszyscy powoli kiwnęli głową, wciąż jednak nie wiedząc dlaczego to nie był on - widzieliście jego oczy. Błyszczały.. na żółto. Jak u cienia.

Wszyscy ponownie kiwnęli głowami. Minako podeszła do swojego brata. Niestety był on ledwo przytomny, pomrukując.

- Powinniśmy go zabrać do szpitala.. - powiedziała cicho. Rie zmarszczyła brwi.

- Żeby nas zaczęli pytać o co chodzi?! Nie możemy.. - mruknęła pod nosem.

- Może.. wezwiemy Jay'a? - zapytał Loki. Dziewczyny i Katsu palnęli się w głowę - A.. no tak.

- Macie łóżko szpitalne, tak? - Rie spytała siostrę Arisato - zabierzmy go tam! - dodała, po czym zaczęła podnosić powoli Minato. Był on w miarę lekki, jednak nawet dość wysportowana brunetka nie była w stanie go unieść całkowicie, zwłaszcza że jego żebro było najpewniej złamane - Loki.. rusz się i mi pomóż!

- T-tak, tak! - powiedział i jej pomógł. Weszli po schodach, i zanieśli go to prywatnej sali. Katsu został sam z Minako. Dziewczyna chwiała się na własnych nogach.

- Ona.. kopnęła mojego brata.. uszkodziła Sujiego.. a on.. d-dlaczego?! - krzyknęła. Katsu nie mógł zrobić nic innego jak przybliżyć się do niej, i sięgając dłońmi jej ramienia, poklepać ją.

- Nie panikuj - powiedział - Podejrzewam że gdyby ten 'ktoś' się podszył pod Minato lub ciebie, Suji też by tak zareagował.. prawdopodobnie - wtulił się w nią.

***

Wszyscy siedzieli w raczej zdemolowanym pokoju głównym. Minako zaniosła Sujiego do warsztatu w rezydencji. Pomimo że nie znała się ani trochę na działaniu robota Kirijo, wiedziała że najlepsze co można w tej chwili zrobić to podłączyć go do doku dla broni przeciwko cieniom. Minato leżał w prywatnej sali szpitalnej. Loki, Minako, Rie i Katsu siedzieli zdruzgotani, próbując przemyśleć co się stało.

- Nie dość że ta cała Sango, to jeszcze on.. cholera! - powiedział Loki uderzając w stół. Minako tylko westchnęła.

- Dalej jest w tym korytarzu.. ale nawet jeżeli go znajdziemy.. zniszczy nas - powiedziała. Reszta spojrzała się na nią zdziwiona - Dzika Karta.. to o wiele mocniejsza zdolność niż sądzicie. To tak jakbyście przy każdej przegranej budziliście nową Personę, która was ratuje - wyjaśniła. Ta informacja tylko popsuła innym humory. Nie byli w stanie nic wymyślić. Udać się na Korytarz w celu znalezienia Naokiego, Empo i Sango? Tak, ale samemu nie byli w stanie nic zrobić. Loki oraz Rie nie używali jeszcze przywoływaczy, Minako sama stwierdziła że jest gorsza od swojego brata w walce, a Katsu nie był mocno doświadczony, i mogło dojść do kolejnego nieszczęśliwego wypadku.

***

- Witam w Aksamitnym Pokoju - powiedział Igor - Spokojnie, to nie jest twoje życie pośmiertne. Wciąż żyjesz.

Długonosy nie przebierał w słowach, bowiem każda osoba połączona kontraktem musiała otrzymać jego wsparcie.

- Nawet jeżeli.. chcę wiedzieć co się wydarzyło - odpowiedział gość. Igor skierował wzrok na Margaret, która na jego polecenie otworzyła swój własny grymuar.

- Niestety kto to dokładnie jest, nie wiemy - powiedziała. Ta informacja tylko bardziej rozłożyła gościa - Nie jest to na pewno ta osoba, która deklaruje się Głupcem. Wiemy także, że jego i twoje więzi pomogą wam przeciwstawić się problemowi - po tych słowach zamknęła książkę, która pokazywała na przemian twarze członków drużyny.

- Też byłem to w stanie wywnioskować - odparł gość.

Siedzący z boku Teodor podniósł głos - Twoja moc Dzikiej Karty coś znaczy. Nie miałeś jeszcze okazji walki z nim? - zapytał asystent. Gość pokręcił głową - W takim wypadku, możemy być gotowi na jedną z największych walk w historii naszych gości..

Igor podniósł głowę, po czym wszyscy usłyszeli ciche trąbienie - Nasz czas na ten moment się skończył. Na zewnątrz czekają twoi przyjaciele. Do zobaczenia - po tych słowach, obraz gościa się zamglił, tylko po to by obudził się w tym samym miejscu, w jakim był przedtem. Na łóżku.

***

PersonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz