- Źle się skończy? - powiedział Naoki podnosząc jedną brew - Czemu by miało się źle skończyć?
"Lekarz" skierował się w stronę półki za nimi i zaczął w niej grzebać - Powiesz mi może od kiedy masz styczność z snowymiarem? Miesiąc, trzy miesiące? Pół roku? Rok? - powiedział podczas przeszukiwania półki.
- Emm.. - Naoki wahał się - od kilku godzin.
"Lekarz" trzymający w ręce fiolkę z fioletowym płynem wypuścił ją z dłoni powodując stłuczenie się jej i wylanie substancji. Obrócił się, podniósł wysoko brwi nie kryjąc swojego zdziwienia - Przepraszam - powiedział i wziął szmatkę obok by wytrzeć plamę - Nie widzę żadnego z symptomów u ciebie.
- Symptomów? - zapytał Naoki.
- Tak, symptomów. Twoja koleżanka.. przebywanie w snowymiarze mocno wymęcza organizm, a ciśnienie wtedy jest specyficzne. W normalnym szpitalu uznaliby że jest po prostu przepracowana albo siedziała przez zbyt długi czas w dusznym pokoju. Nawet nie wiesz jak niektórzy idioci z Yakuzy reagują gdy się ich pytam o takie rzeczy, twierdząc że znowu przewaliłem zapłatę za narkotyki.. mimo że nie biorę. - powiedział po czym podał Naokiemu dłoń do uściśnięcia - Też się dostałeś do snowymiaru, zatem ukrywanie czegokolwiek przed tobą byłoby samobójstwem. Mówią do mnie Jay, ale nazywam się Jihei. Jihei Suzakuin. Nie spodziewałeś się kogoś tak młodego jak ja żeby operował członków gangu, co?
Naoki przyjrzał mu się i faktycznie, Jihei wyglądał młodo. Nie jak po prostu dorosły który nawet nie zaczął się starzeć. Jakby nawet nie był pełnoletni. Jego uwagę przykuł zwłaszcza strój podziemnego doktora. Nosił on szare spodnie oraz kurtkę tego samego koloru, jednak nad nią miał narzutę ochronną z kilkoma plamami czerwieni, najprawdopodobniej krwi. Miał on czarne włosy a z lewego ucha wystawał mu kolczyk.
- Szczerze nie zwróciłem na to uwagi - Powiedział Naoki. Chciał po prostu zostawić tutaj Rie i iść dalej, nie sprawdził godziny ale jeżeli nie oberwie mu się za spóźnienie do pracy, na pewno opuścił zajęcia.
Jihei zaśmiał się - Tia.. Shujin, jak widzę - powiedział i wskazał na mundurek chłopaka - W szkole się nie spotkamy, jestem z Hermelina.
- Nie znam, sorka. Jestem tutaj od kilku dni - odparł Naoki.
Nagle jakby Jiheiowi coś błysnęło w głowię - No tak, ta twoja dziewczyna. Mam leki tutaj - powiedział po czym ściągnął z półki fiolkę z żółtą substancją i strzykawkę leżącą obok - Czekać nie powinniśmy, w koń.. - chciał już się skierować do drzwi, kiedy one same się gwałtownie otworzyły.
W środku stał Loki, z panicznym wzrokiem - Jay, ona źle się czuje! - krzyknął.
- Wiedziałem, kuźwa! - powiedział zdenerwowany i ruszył do sali operacyjnej. Rie leżała na łożu, jednak coś nie było w porządku. Jej oczy były otwarte, jednak pomimo lampy skierowanej prosto w jej ślepia nie zamykała powiek. Dyszała jakby chciała załapać więcej powietrza, a jej ręce drgały jakby wypiła zbyt dużo kawy - Widzisz, to się dzieje kiedy przeżyje ZBYT dużo - powiedział i prędko napełnił strzykawkę żółtym płynem - Może krzyczeć, polecałbym zasłonić uszy - dodał po czym Naoki i Loki zasłonili swoje aparaty słuchowe, po czym Jihei niemalże z uśmiechem na twarzy wbił jej długą igłę prosto w ramię. Rozległ się krzyk o tak wysokiej częstotliwości że natychmiastowo przeniknął przez blokadę uszu obu chłopaków co niemalże ich powaliło na nogi. Teraz słyszeli jednocześnie krzyk oraz śmiech, który należał do Jiheia. Po chwili Rie przestała krzyczeć, jednak doktor chłopak z kolczykiem wciąż się śmiał. Loki wstał i do niego podszedł.
- Typie, coś ty odwalił?! - Powiedział z szokiem na twarzy. Reakcja Naokiego była niemalże identyczna. Jihei dalej się śmiał, ale po chwili przestał kiedy zaczęło mu brakować powietrza.
CZYTASZ
Persona
AdventureNaoki Traketa wylądował w drugiej klasie Szkoły Wyższej Shujin w Tokio. Pierwszego dnia dochodzi jednak do tragedii. Przed otrzymaniem śmiertelnych obrażeń, nieznana osoba daje mu drugą szansę. Naoki dowiaduje się, że w niektórych miejscach, to serc...