Rozdział 5

2.7K 80 1
                                    

Teddy przestał płakać i teraz śpi mocno.

-Z pewnością ma zmienny nastrój.-Mówi Christian.

-Zastanawiam się po kim to odziedziczył.-Mówię zabawnie.

Christian kładzie Teddy'ego w jego łóżeczku. Siada na fotelu i prosi mnie, bym usiadła obok niego.

-Ana, chcę żebyście ty i Teddy wrócili ze mną do Seattle.-Mówi.

-Christian...- Wypowiadam.

-Charlie Tango będzie gotowy za dwie godziny.-Powiedział.

-Christian, to dzieje się zbyt szybko.-Mówię, zatrzymując go.

-Ale chcę, żeby Teddy poznał moją rodzinę i chcę by był bezpieczny i pod ochroną.-Wyjaśnia.

-Ale wiesz, że moja mama i Ray cię zabiją, jeśli się do nas zbliżysz, racja?-Mówię.

-Tak i mam zamiar teraz z nimi porozmawiać.-Mówi.

-Co?- Wołam.-Jesteś niemożliwy.

Uśmiecha się głupio.

-Osioł.-Powiedziałam.

Wyjmuje swój telefon z kieszeni i wybiera numer. -Taylor. Pamiętasz, gdzie mieszka pan Steele? Pojedziemy tam w tej chwili.-Powiedział. Nieuprzejmy.

Ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę pana.-Powiedział Taylor, otwierając drzwi.

-Chodźmy.-Powiedział Christian.

Nie mogłam wcześniej podziękować Taylor'owi, ale robię to teraz, więc wstałam i przytuliłam go. Taylor był zszokowany i zachichotał, gdy zobaczył reakcję Christiana.

-Panno Ste- Pani Grey.-Powiedział niezręcznie.

-Przepraszam.-Powiedziałam, po czym zachichotałam.

-Chodźmy-Powiedział Christian, spoglądając na mnie.

-Przepraszam.-Powiedziałam.- Zazdrośnik.


-Słyszałem.-Powiedział Christian.

Wyszedł przez drzwi, a ja usłyszałam ryk R8. Wróciłam do łóżeczka Teddy'ego, gdzie leżał ze świecącymi, otwartymi oczami.

-Oh, kochanie, co ja mam zrobić z twoim ojcem?-Powiedziałam.

--------------------------------------------------------------------------------------

Perspektywa Christiana

Wierciłem się na moim miejscu. Łał. Jestem zdenerwowany spotkaniem z Ray'em. On były żołnierz jest moim najmniejszym zmartwieniem, będąc kurewsko szczerym.

Jego słowa wciąż krążą w mojej głowie. -Opiekuj się moją dziewczynką, Christianie.-Powiedział Ray. Jestem spieprzony. Naprawdę spieprzony.

-Proszę pana.-Powiedział Taylor, gdy się zatrzymał.

Odetchnąłem.

-Powodzenia, proszę pana.-Powiedział.

Uśmiechnąłem się. -Okej.-Powiedziałem, zamykając drzwi.

Myślałem, że będę powitany odgłosem pistoletu, ale jedyne co usłyszałem co dźwięk piły oraz polerowanego drewna. Muszę być miły i uprzejmy albo moje jaja będą w tej pieprzonej maszynie.

-Christian.-Powiedział Ray, gdy obejrzał mnie od stóp do głów. -Wyglądasz okropnie.-Powiedział. -Wejdź.-Powiedział, gdy poprowadził mnie do swojego warsztatu.

-Pachniesz jak Teddy.-Powiedział, wręczając mi szklankę whiskey.

-Tak. Byłem u niego, zanim tutaj przyszedłem.-Powiedziałem.

Gdyby Ray znał mnie dobrze, wiedziałby, że jestem zestresowany. Bardzo zestresowany.

-Przestań być w takim złym humorze. Wiem, że się mnie boisz, Christianie. Powinieneś. Zraniłeś moją Annie.-Powiedział.

-Wiem Ray. Ja też cierpiałem. I jestem tutaj by prosić cię o wybaczenie oraz twoją zgodę.-Powiedziałem, przechodząc od razu do sedna.

-Zgodę, co?-Wypowiedział.

-Okej, wiem.-Powiedziałem.

-Więc wiesz, że jeśli Ana może ci wybaczyć, to dlaczego ja tego bym nie zrobił?-Powiedział.

-Uhh... O to właśnie chodzi. Ona mi nie wybaczy.-Powiedziałem, na co Ray się zaśmiał.

-Spójrz na siebie. Jesteś chory z miłości.-Powiedział. Ten facet się ze mnie nabija. Dobrze, że jest ojczymem Any, gdyby nim nie był to bym go zwolnił i kopnął w jaja.

-A to ją zraniłeś, Christianie. Zraniłeś ją całkiem mocno. Była w ciąży, a jej mąż całował się z inną kobietą.-Powiedział Ray.

-Nie robiłem tego. Nie byłem z kimkolwiek. -Powiedziałem.

-Zbyt wiele informacji, Grey.-Powiedział, a ja uśmiechnąłem się głupio.

-Najważniejsze, że Ana kurewsko cię kocha. Wyszła za ciebie po trzech miesiącach, na Boga. I będzie cię kochać bezwarunkowo. To dostała ode mnie i Carly, jest romantyczką. Wciąż cię kocha mimo że całowałeś się z tamtą kobietą i spieprzyłeś. I to od ciebie zależy wszystko. Wybaczam ci, Christianie i popieram twój związek z Aną mimo że mocno ją zraniłeś, ale jeśli skrzywdzisz ją jeszcze raz, twoje jaja wylądują w tej pile.-Powiedział.

Zaśmiałem się.-Wiem.-Powiedziałem.

-A więc Christianie, bądź mężczyzną. Zapytaj ją. Pójdzie z tobą, ale nie naciskaj na nią, okej?-Powiedział.

-Dziękuję.-Powiedziałem, wstając.

-Miło było z tobą rozmawiać Christian. -Powiedział. Taa, bo się ze mnie nabijałeś.

-Myślę tak samo. Dzięki za drinka.-Powiedziałem

-Do widzenia.-Powiedział Ray, gdy wsiadałem do auta.

Jedna przeszkoda z głowy.

_________________

Miejmy nadzieję, że Carla też wybaczy Christianowi.

Czekam na gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz