Rozdział 11

1.9K 50 0
                                    

Perspektywa Anastasii

Christian kieruje Audi A3 trzymając mnie za rękę, a Teddy śpi spokojnie w foteliku. -Gdzie jedziemy na to śniadanie?-Zapytałam go. -Zobaczysz.-Powiedział uśmiechając się.

Ten mężczyzna jest tak pełen niespodzianek!    -Daj mi jakąś wskazówkę.-Powiedziałam. On tylko pokręcił głową.-Nie.-Powiedział próbując ukryć ten swój uśmieszek. -Tylko jedną.
Nie.-Powiedział znowu śmiejąc się ze mnie. Drań!

Próbowałam doszukać się jakiś znajomych miejsc, ale nie mogłam takowych znaleźć. Gdzie on nas zabiera?

-Porywasz mnie?-Zapytałam.

-Teddy'ego także.-Odpowiedział patrząc na mnie i uśmiechnął się.

-Patrz na drogę!-Powiedziałam na co posłał mi uśmiech i jechał dalej.


-Kocham panią, pani Grey..-Powiedział nagle, ściskając mocniej moją dłoń.

Moje serce zaczęło bić szybciej.-Ja pana też kocham, panie Grey.-Powiedziałam spoglądając mu w oczy.

Uśmiechnął się nieśmiało.-Jesteśmy.-Powiedział, gdy zatrzymaliśmy się przed IHOP.

-------------------------------------------------------------------------

Perspektywa Christiana

-Dzień dobry! Czego sobie państwo życzą na śniadanie?-Zapytała mnie kobieta trzepocząc rzęsami w moim kierunku.

-Cokolwiek co zażyczy sobie moja żona.-Powiedziałem uśmiechając się do Any. Zarumieniła się.

-Poproszę naleśniki z truskawkami i bananem oraz klasyczne. Oraz herbatę Twinning Breakfast.-Powiedziała.

-Dla mnie naleśniki z podwójną jagodą oraz... oryginalne tosty francuskie. Kawa, czarna.-Powiedziałem uśmiechając się do Any. Ona też się uśmiecha.

-Czy to wszystko?-Zapytała kelnerka. Skinąłem, po czym ona odeszła.

Ana odetchnęła.-Byłaś zazdrosna o tą dziewczynę?-Zapytałem. Nie patrzyła na mnie. Uniosłem jej podbródek i spojrzałem w jej czarujące niebieskie oczy.

-Żadna kobieta nie odwróci mojej uwagi od ciebie, Ano. Jesteś moim niebieskookim aniołem, moim szczęściem, moją żoną.-Powiedziałem pocierając jej policzek. Jej oddech się zmienił i przygryzła swoją wargę, a jej niebieskie oczy pociemniały. Kurwa.

-Zamówiłaś dużo jedzenia.-Powiedziałem poruszając się na moim krześle.

-Jak widzisz, jem za dwoje.-Odpowiedziała z uśmiechem.

-Wiem co robisz, pani Grey.-Powiedziałem.

-Oto właśnie chodzi.-Powiedziała kręcąc włosami.

Gra rozpoczęta, pani Grey.

----------------------------------------

Perspektywa Anastasii

Nasza kelnerka wróciła niosąc nasze talerze. -Smacznego.-Powiedziała.

Cholera. Nie jadłam śniadania od pewnego czasu. Gdy miałam wziąć kolejnego kęsa, Christian zatrzymał mnie.

-Otwórz.-Powiedział karmiąc mnie naleśnikiem. Wydałam z siebie pomruk rozkoszy i uśmiechnęłam się do niego szeroko.-Widok ciebie cieszącej się z jedzenia jest taki rzadki.-Powiedział gryząc swojego tosta francuskiego.

-To dlatego, że nie widziałeś mnie przez jakiś czas.-Powiedziałam.

Gdybym nie patrzyła na niego, nie zauważyłabym bólu i smutku, który pojawił się w jego oczach.

-Tak bardzo cię przepraszam, Ano.-Powiedział.

Wzięłam z jego rąk tosta i zjadłam go, tak jak on to zrobił, gdy byliśmy pierwszy raz w Heathmannie.

-Wszystko jest dobrze.-Powiedziałam, gdy ugryzł tosta, którego trzymałam.

-Dobry.-Powiedział i napił się swojej kawy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Christian.

-Hmm?

-Czy wszystko w porządku?

-.....

-Nie mów mi, że to wciąż przez to, że zapłaciłam 40 dolarów za jedzenie.

-Ana, jestem facetem. To ja powinienem płacić za nasze jedzenie.

-Jesteś taki seksistowski. Mogę zapłacić za jedzenie. Mam prawo by to zrobić, chociaż zapłacić za posiłki w IHOP.

-Ana, to jest moja odpowiedzialność, by zaspokoić twoje potrzeby. Na dobre i na zła, w bogactwie i biedzi, w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy.

-Nie grasz fair.

-Nigdy nie mówiłem, że będę.

-----------------------------------------------------------------------

-Muszę to odebrać.-Powiedział Christian, gdy wyjmowałam Teddy'ego z samochodu. Spał dzisiaj dłużej niż zwykle. Czy to znaczy, że będę mogła spać spokojnie z Christianem? Albo będziemy mogli...

Teddy ziewnął i otworzył oczy.

-Długo dzisiaj spałeś Teddy, huh.-Powiedziałam kołysając nim. Otworzyłam drzwi i ułożyłam Teddy'ego w jego łóżeczku.

-Kto dzwonił?-Zapytałam siadając na jednym z brązowych foteli.

-Ros.-Powiedział zdejmując spodnie i miał już na sobie tylko czarną koszulę i... cholera, swoje czarne bokserki.

-Po co dzwoniła?-Zapytał nie przestając go oglądać.

-Podoba się pani, pani Grey?-Zapytał uśmiechając się przebiegle. Zarumieniłam się.-Pytała mnie o GPC.-Powiedział.

-Oh. Zamieniam się w słuch.-Powiedziałam.

-Powiedziałem Ros, że chciałbym zrobić z GPC firmę partnerską GEH, i że to ty będziesz zarządzać firmą, ale ja także będę miał dużą rolę w podejmowaniu decyzji związanych z utrzymaniem stabilności i rozwojem firmy.

Wyciągnęłam dłoń, żeby go zatrzymać.

-Świetnie ci idzie prowadzenie formy, zawsze wiedziałem, że masz w sobie smykałkę do prezesowania. Ja tylko tam będę by utrzymywać stabilność finansową firmy, ale reszta zadań należy do ciebie. Zrozumiałaś?-Zapytał.

-Upewnij się, że tylko w to będziesz się wtrącał, partnerze.-Powiedziałam sarkastycznie.

-Dobrze. Zadzwonię tylko do Ros i powiem, że kontrakt może być już gotowy.-Powiedział po czym wstał. Natychmiast wstała i złapałam jego dłoń, co sprawiło, że obydwoje straciliśmy równowagę. Upadliśmy na podłogę, ja siedziałam na nim.

Jedyne co mogłam zrobić to się zarumieniłam.

-Przestań mówić o swój imperium, panie Grey.-Powiedział i spojrzałam na niego.

-Co chcesz, żebym zrobił?-Zapytał, jego szare oczy zaświeciły się.

-Zaskocz mnie.-Powiedziałam i wstałam, posłałam mu uśmieszek i poszłam.

____________________________________________________________

Dzisiaj trochę gorąco w rozdziale.

Czekam na gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz