Rozdział 40 cz.2

963 45 2
                                    

- Co. Przytyłam? - Pytam nagle.

- Nie! - Odpowiada od razu.

- Mów prawdę, Christianie Grey. - Ostrzegam go.

- Nie, Ana. Masz piękne ciało. - Komplementuje mnie.

- Mówisz tak, bo jesteś moim mężem. - Narzekam.

Nie mam już ochoty na jedzenie, ale Christian nie cierpi, gdy się ono marnuje.

- Kocham cię, skarbie. - Mówi.

- Ja ciebie też kocham. - Odpowiadam.


Po jedzeniu zmywam naczynia, a Christian stoi obok mnie, opierając się o blat i odsuwając mi moje włosy z twarzy.

- Mogę spotkać się z twoim trenerem personalnym? - Pytam.

- Moim trenerem personalnym? - Zadaje pytanie, patrząc na mnie ze zdziwieniem.

- Nie zrzuciłam tych kilogramów, które przybyły mi po Teddy'm. - Wyjaśniam.

- Co takiego? Przecież mówiłem ci, że wyglądasz idealnie. - Przypomina.

- Dzięki, ale potrzebuję też lekcji samoobrony. - Dodaję.

- Po co? - Bełkocze.

Wzruszam ramionami. - Czy kobiety nie powinny wiedzieć jak się bronić? - Pytam.

- Jesteś tego pewna? Wiesz, że mamy tu siłownię. - Przypomina.

Teraz pamiętam.

- Naprawdę? - Pytam, udając zaskoczoną.

- Tak, nasza sypialnia. - Uśmiecha się zawadiacko.

Odwracam łyżkę w złą stronę, przez co woda rozpryskuje się po pomieszczeniu.


- Przepraszam! - Mówię ze skruchą.

Nasza sypialnia? Ah, skarbie.

- Mogę ci teraz zademonstrować. - Szepcze mi do ucha, unosząc mnie na blat.

Piszczę z uśmiechem. Całuję go w usta, po czym chichoczę.

- Wiem, co masz na myśli. Dziękuję za przypomnienie mi o siłowni. - Mówię, całując go w kącik ust.


Ciągnę go do naszej sypialni i wypuszczam wodę z wanny.

- Wciąż jest mi pan winien sześć pytań, panie Grey. - Mówię, opadając na łóżko.

Od razu oplata mnie ramionami.

- Ditto, pani Grey. - Mówi, całując mnie w policzek.

Wkładam dłoń pod jego szlafrok i układam ją na jego sercu. Czuję jego bicie, stały, uspokajający rytm. Słyszę jak jęczy szczęśliwie. Opiera głowę o moją klatkę i zasypia.

Przyglądam mu się, gdy jest pogrążony we śnie. Ma zmarszczone brwi i  robi mu się zmarszczka w kształcie litery V. Trzepoczą mu rzęsy i ma lekko rozchylone usta. Oplata mnie niczym bluszcz, ale nie przeszkadza mi to. Teddy jest do niego tak bardzo podobny, już wiem, że Teddy w przyszłości będzie uwodzicielem. Moje serce ściska się na myśl o Teddy'm, kochającym inną kobietę. To pewnie instynkt macierzyński. Nikt nie chce być zastąpiony ukochaną syna.


Teddy nagle zaczyna płakać, a ja jestem w ciężkiej sytuacji. Dosłownie. Próbuję zepchnąć z siebie Christiana, który zaczyna narzekać.

- Muszę iść do Teddy'ego. - Szepczę.

- Nie zostawiaj mnie. - Bełkocze, przytulając mnie mocniej.

Śmieję się. Zbieram siły i jednym ruchem popycham Christiana na drugą stronę łóżka. Wstaję i idę do Teddy'ego.


Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz