Maraton 3/3
Do naszej sali wchodzi pianista i słyszymy przytłumione dźwięki przygotowywania klawiszy.
- Możesz mi nalać kolejny kieliszek, proszę? - Pytam Christiana.
Przygląda mi się i kręci głową. - Nie, nie wydaje mi się. Napij się wody gazowanej, bo danie główne będzie z kolejnym kieliszkiem wina. - Mówi, nalewając mi więcej wody.
Biorę łyk.
Pomieszczenie nagle wypełnione jest dźwiękami jazzu i w sali robi się przyjemniej dzięki muzyce. Z naszego stołu znikają puste talerze i przychodzą nasze dania główne. Zanim mogę sięgnąć po mój widelec i nóż, Christian już kroi moje danie. Nie chciałabym tego przyznać, ale zaczynam przyzwyczajać się do tego, że mnie rozpieszcza. Nie jest źle, gdy ktoś tak się tobą zajmuje. Wiem, że ja opiekuję się nim bardziej niż ktokolwiek inny na świecie. Za wyjątkiem Teddy'ego. Teddy jest dla mnie najcenniejszą osobą na świecie.
Dziękuję mu i zaczynam jeść. Jęczę, delektując się tym, jak miękka i soczysta jest wołowina.
- Otwórz. - Mówię do Christiana i karmię go moim jedzeniem, na co zamyka oczy, co oznacza, że mu smakuje.
Podaje mi kawałek swojej kaczki, która też jest dobra.
- Twój gust do jedzenia jest niesamowity. - Szepcze.
- Dziękuję. Hej, mój gust co do mężczyzn też nie jest zły. - Odpowiadam, puszczając do niego oczko.
Promienieje i wraca do jedzenia.
Nagle Mia i Elliot zamieniają się talerzami.
- Woli rybę od mięsa. - Wyjaśnia Christian, pewnie widząc moje zaskoczenie na twarzy.
Podchodzi do nas kelnera i pyta o co chodzi.
- Oh, to nic takiego. Moja siostra po prostu woli ryby. - Wyjaśnia Elliot.
- Przepraszam, po prostu nie jem tak dużych porcji mięsa. - Mia przeprasza kelnera.
- Oczywiście. Jeśli nie jest pani zadowolona ze swojego dania, możemy je zmienić, proszę pani. - Mówi kelner.
- Nie trzeba, dziękuję. - Mówi Mia.
Kelner uśmiecha się i odchodzi od stolika.
- Tęskniłam za tobą, Ana. - Szepcze nagle Kate.
Myślałam, że mi się to przywidziało, ale patrzy na mnie z uśmiechem.
- Ja też za tobą tęskniłam. Powinnyśmy zrobić sobie kolejny babski wieczór. Nie w sprawie ślubu. Taki nasz normalny babski wieczór. Rozmawiając o wszystkim i o niczym. - Odpowiadam jej.
- Trzymam cię za słowo, Ana. - Mówi, na co uśmiecham się do niej.
- Powiedz mi jedynie, kiedy nie jesteś zajęta przygotowaniami do ślubu. Zawsze mogę ci pomóc, pamiętaj o tym. - Przypominam jej.
- Wiem o tym. - Mówi, puszczając mi oczko i uśmiecham się do niej.
Pianista gra teraz Franka Sinatrę i przypominam sobie wieczór, gdy Christian przedstawił mnie rodzinie.
- Zatańcz ze mną. - Proponuje nagle.
- Tutaj? - Pytam.
- To nasza piosenka. - Wyjaśnia krótko, podając mi dłoń.
Łapię za nią i prowadzi mnie na środek sali. Kładzie jedną dłoń na mojej talii, a układam swoją na jego ramieniu. Zaczyna się ruszać, a ja podążam za jego krokiem, dając mu się prowadzić.
CZYTASZ
Fifty Shades Full Circle - PL
FanficAutorką pracy jest @latersdamie, ja tą opowieść jedynie tłumaczę oraz zgodę na tłumaczenie uzyskałam od autorki. Minął już prawie rok odkąd Ana powiedziała Christianowi, że jest w ciąży. Także minął rok odkąd ostatni raz się widzieli. Anastasia G...