Perspektywa Anastasii
- Ana, możesz mi też pomóc przy stole? - Grace pyta, gdy kończę robić sałatkę.
- Jasne. - Odpowiadam, szukając rodzinnej porcelany.
Biorę do ręki pierwszą, którą zauważam i kładę ją na stole, podziwiając jej piękne zdobienia. Jest jedyna w swoim rodzaju i wygląda na bardzo drogą.
- Ta porcelana jest niesamowita, mamo. Gdzie ją kupiłaś?
- To prezent. A zdobienia są z prawdziwego złota.
- To od Christiana, co nie? - Zapytałam, przejeżdżając palcem po złotych kwiatach.
- Tak. Dał nam to jako prezent z okazji naszej 25. rocznicy. Nie mówi nam zbytnio o tym, jak nas kocha, ale jego gesty i prezenty są wystarczające jako potwierdzenie. Wiem, że nadal jest mu ciężko.
Chichoczę. Zgadzam się. - Tak, wiem, ale już wiele się poprawił.
Słyszę znajome kroki, to Christian. Nie miał na sobie marynarki i miał podwinięte rękawy koszuli.
- Czyżbym wyczuwał łososia? - Pyta, składając przelotny całus na moim policzku.
Uśmiecham się do niego, na co puszcza mi oczko.
- Przygotowałam twoje ulubione śniadanie. - Mówi Grace, kładąc miskę ziemniaków na stole.
- Dzięki, mamo. Jak mogę pomóc.
- Wybierz jakieś wino i zawołaj swojego ojca.
- Dobrze. Gdzie jest?
- W hangarze. Wracaj szybko, jedzenie nie będzie na nas czekać.
- Jasne, mamo. Wracam za 10 minut. - Mówi, całując Grace w policzek.
- Jak zachowywał się Teddy podczas naszej nieobecności? - Pytam, biorąc do ręki kieliszki do wina i filiżanki.
Grace wyciąga łososia z piekarnika i kładzie na stole. - Był bardzo spokojny, nie tak jak inne dzieci, które znam i wiem, że płaczą kiedy się da. Teddy płacze tylko jak jest głodny.
- To dobrze. - Mówię, siadając na jednym z krzeseł przy stole.
- Zauważyłam, że już ma jeden ząbek. Jest bardzo rozwinięty jak na swój wiek. Jest wcześniakiem, prawda?
- Tak. Urodziłam go kilka miesięcy przed terminem.
- Kto był wtedy z tobą.
- Moja mama, mój ojczym i Ray. Ray przez cały ten czas trzymał mnie za dłoń.
- Tak bardzo mi przykro, Ana. - Przeprasza.
- To przeszłość, mamo. Najważniejsze jest, że jestem tu i teraz.
- Racja. - Mówi z uśmiechem.
Carrick i Christian wracają do domu i oboje niosą ze sobą po butelce wina.
- Myślałam, że mówiłam o jednej butelce.
- To mimoza, skarbie. Nie ma brunchu bez mimozy. - Carrick mówi, siadając u szczytu stołu.
Christian siada obok mnie, a Grace obok Carrica.
- Co to jest? - Pytam, biorąc w dłoń butelkę.
- Dębowe Chardonnay.
- Nigdy nie piłam.
- Teraz się to zmieni. - Mówi z uśmiechem.
CZYTASZ
Fifty Shades Full Circle - PL
FanfictionAutorką pracy jest @latersdamie, ja tą opowieść jedynie tłumaczę oraz zgodę na tłumaczenie uzyskałam od autorki. Minął już prawie rok odkąd Ana powiedziała Christianowi, że jest w ciąży. Także minął rok odkąd ostatni raz się widzieli. Anastasia G...