Rozdział 45 cz.2

816 33 5
                                    

Ana poprawia mi palcami włosy i wyciera drugą dłoń o pościel. Czuję, że spływa mi coś po brodzie, wycieram płyn palcem, który potem z niego zlizuję. Ana jęczy zniesmaczona.

- To wydostało się z ciebie. - Mówię, na co kręci głową, a na jej twarzy wciąż widać niesmak.

Kładę się na łóżku i robi to samo, po czym wtula się we mnie.

- Chcesz, żebym przygotowała kolację? - Pyta.

- Potrzebuję czegoś waniliowego.

Unosi się i siada na mnie okrakiem, po czym pochyla się nade mną. W ten sposób znajduję się głęboko w niej. Oboje jęczymy i Ana zaczyna się poruszać, kręcąc biodrami i ocierając się o mnie. Podaję jej dłoń, aby ją podtrzymać, łapie za nią i ściska mocno. Przyglądam się jej, gdy stara się dojść, skupiając się na tej rzeczy.

Pomagam jej, poruszając się w niej, na co jęczy. Ujeżdża mnie szybko i ostro. Otwiera oczy i dochodzi chwilę przede mną. Ja też dochodzę, czuję że pali mnie skóra, a mój wzrok skupia się na wszystkim, tylko nie na niej. Opiera głowę o moją klatkę, a ja bawię się jej włosami.

Wzdycha szczęśliwa.

- To co z tą kolacją? - Pytam, na co chichocze.

- Zaraz będzie, panie. - Mówi, puszczając oczko, po czym wstaje z łóżka.

Ja też wstaję i zapinam spodnie. Zauważam, że Ana ma problemy z chodzeniem. Dobrze. Wykonałem swoje zadanie.

Bierze z komody jedwabny szlafrok i zakłada go. Podchodzę do nie, uśmiecha się szeroko, gdy wiążę jej szlafrok. Zaskakuję ją i biorę na ręce, na co piszczy jak nastolatka.

- Postaw mnie! - Krzyczy, ale idę dalej i zamykam drzwi od czerwonego pokoju.

Ana przestaje się siłować i opiera z westchnięciem głowę o mój tors. Dochodzimy do kuchni i odstawiam ją, na co jęczy.

- Obolała?

- Mhm.

- Jeszcze nie skończyliśmy. - Obiecuję jej.

Unosi lekko brwi. - Nie?

- Mhm.


Idę do łazienki, biorę do ręki maść i ręcznik. Gdy wracam, słyszę jak Chris Martin śpiewa o dziewczynie, która posiada dwie połówki jego serca.

- Co jesz? - Pytam, gdy patrzę na jedzenie w jej dłoni.

- Lukrecję. Chcesz trochę? - Pyta, podając mi swój kawałek.

Biorę gryza, na co wybucha śmiechem.

- Dobry wybór muzyki. - Komentuję, odkładając trzymane rzeczy na blat, po czym siadam na jednym ze stołków.

- Łakniemy przyjemności, panie. - Mówi bez tchu, na co wybucham śmiechem.

- Podejdź. - Mówię do niej.

Wykonuje moje polecenie i staje przede mną.

- Usiądź. - Rozkazuję.

Siada na blacie i jęczy.

- Co cię boli? - Pytam.

- To. - Wysuwa swoje nadgarstki i pocieram je łagodnie, aby pobudzić w nich krew, żeby zaczęła krazyć.

Unoszę wzrok i zauważam, że przygląda mi się z uśmiechem.

- Boli mnie tyłek. - Skarży się.

Ściągam ją z blatu i przekładam przez kolano, na co chichocze. Unoszę skrawek jej szlafroka i zauważam, że ma dobrze zaczerwionony tyłek. Wycieram ją łagodnie, a ona porusza się w rytm muzyki. Wcieram zręcznie krem na jej tyłek i Ana uspokaja się. Odstawiam ją na ziemię i znów siada na blacie.

Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz