Rozdział 26

1.3K 53 1
                                    

Perspektywa Anastasii

- To jest najwygodniejsze miejsce, w którym siedziałam. Mogę to zostać na zawsze, proszę? - Wymamrotałam odprężając się w moim biurowym fotelu, który wciąż pachniał skórą.

- Najwygodniejsze? Jesteś pewna? - Zapytał Christian siadając przede mną na mahoniowym biurku z Teddy'm na rękach.

- Może nie, ale jest na drugim miejscu. - Odpowiedziałam patrząc na jego kolana.

Przerywa nam dźwięk interkom.

-Andrea. - Powiedział Christian po wciśnięciu guzika.

- Proszę pana, Katherine Kavanagh przyszła. - Powiedziała Andrea.

- Już idę. - Wstałam i wyszłam z mojego biura przechodząc do większego gabinetu Christiana.

Usłyszałam ją zanim ją zobaczyłam.

- Ana! - Krzyknęła podbiegając do mnie i przytuliła tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. - Tęskniłam za tobą! Jak się masz? Wyglądasz świetnie. Macierzyństwo ci służy idealnie. - Powiedziała patrząc na mnie od stóp do głów.

Przewróciłam oczami.

- Jesteś wolna? - Zapytała krzyżując ramiona.

- Uhh... Nie wiem. - Powiedziałam wracając spojrzeniem do mojego biura.

- Masz biuro? - Zapytała zaciekawiona.

- Najwyraźniej tak.

- Chcę je zobaczyć. - Klasnęła dłońmi jak nastolatka, którymi tak naprawdę jesteśmy. Oczywiście.

- Dobrze. - Powiedziałam idąc przed nią i otworzyłam drzwi.

Widok był bezcenny. Christian karmił Teddy'ego i w tym czasie czytał mu jeden ze swoich.. kontraktów. Co u diabła??

- Christian. - Powiedziała Kate idąc powoli w ich kierunku. Zauważyłam, że Christian spiął się, gdy Kate była coraz bliżej i natychmiast podał jej Teddy'ego chcąc odejść stamtąd jak najszybciej.

- Teddy tak szybko rośnie, nie mogę w to uwierzyć. - Powiedziała kołysając go lekko.

Christian stał obok mnie, a ja oparłam głowę o jego ramię.

- Możesz wyjść, jeśli chcesz. - Wyszeptał.

- Masz na myśli zakupy? - Zapytałam zdumiona. Christian Grey zmusza mnie do wyjścia? Wow!

- Tak. Z nią. - Powiedział wskazując na Kate.

-Jesteś pewien, że poradzisz sobie z pracą i zajęciem się Teddy'm samemu? - Zapytałam przypatrując się jego twarzy i pocierając jego policzek.

- Tak. Poradzę sobie, Ana. Nie musisz się o to martwić. - Powiedział całując mnie w czoło. - Kiedy cię nie będzie, będę o tobie myślał. Niech pani wyda trochę moich pieniędzy, pani Grey. - Rozkazał.

- Tak, Panie. - Wyszeptałam i pocałowałem go w policzek.

Podeszłam do Kate, która była zajęta zabawą z Teddy'm.

- Chodźmy.

- Chodźmy? Ale gdzie? - Zapytała.

- Przyjacielski wypad.

- Bez ochrony? W ogóle? - Zapytała oszołomiona.

- Tak. Tylko my. - Odpowiedziałam. - Podaj mi Teddy'ego.

- Poczekam na zewnątrz. - Puściła oczko.

- Dziękuję. - Powiedziałam do Christiana, który miał na rękach Teddy'ego.

- Idź zanim zmienię zdanie. - Powiedział przebiegle.

- Dobrze. Zobaczymy się później. Będziesz tęsknił?

- Zawsze.

Byłam już prawie za drzwiami, kiedy Christian zadzwonił do Andrei przez interkom.

- Powiedz Taylor'owi, żeby przygotował samochód. Pani Grey i panna Kavanagh muszą zostać zabrane, gdzie tylko zechcą. - Powiedział.

- Tak, proszę pana. - Ta kobieta jest taka wydajna.

- Do zobaczenia później. - Powiedziałam odwracając się do Christiana, po czym zamknęłam drzwi.

———————————————————————————————————————————————————-

- Wiem, że coś ukrywasz, Kavanagh. O co chodzi? - Zapytałam popychając ją żartobliwie.

- Później ci powiem. - Powiedziała rumieniąc się.

- Chodzi o Elliota? - Zarumieniła się jeszcze bardziej.

- Nie gadaj, że jesteś w ciąży.

- Nie! Oczywiście, że nie! - Powiedziała uderzając mnie w ramię.

- Ałć.

- Naprawdę? To co chodzi? - Zapytałam po raz kolejny.

- Pani Grey, jesteśmy na miejscu. - Przerwał nam Taylor.

- Dzięki, Taylor. Zadzwonię do Christiana, gdy skończymy. - Powiedziałam wychodząc z auta i zamknęłam drzwi.

Owinęłam ramieniem Kate i zauważyłam błyszczący się przedmiot na jej dłoni.

- Czu to pierścionek zaręczynowy? - Krzyknęłam.

- Tak. - Powiedziała cicho, nagle stała się taka nieśmiała.

- O mój Boże!!! - Przytuliłam ją.

- Wiem. - Uśmiechnęła się.

- Kiedy to się stało?

- Wczoraj w nocy, w łóżku, po tym, jak...

- Okej, okej, rozumiem. - Powiedziałam śmiejąc się z zakłopotania. - Tak się cieszę, Kate. Zasługujesz na szczęście.

- Jestem z nim bardzo szczęśliwa. - Uśmiechała się nieśmiało.

- Kiedy macie zamiar powiedzieć rodzicom?

- Pewnie w weekend. - Odpowiedziała.

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Będziemy siostrami! - Powiedziałam, gdy zaciągnęła mnie do La Perla. - Kate. Nie, Boże. - Powiedziałam chichocząc.

- To nie dla ciebie, idiotko. Tylko dla mnie. - Też chichotał. Chichotałyśmy jak nastolatki.

- Mogłaś zabrać ze sobą Elliota, nie mnie.

- Chcę, żeby była to dla niego niespodzianka.

- W porządku. Może ja też coś dla siebie znajdę. - Powiedziałam z przebiegłym uśmieszkiem.

- Nie sądzę, abyś tego potrzebowała. Christian i tak będzie cię chciał, nawet gdybyś miała na sobie worek po ziemniakach. - Powiedziała śmiejąc się tak bardzo, że miała łzy w oczach.

- Zamknij się. - Powiedziałam uśmiechając się.

I tak spędziłyśmy cały dzień na zakupach, piciu mohito i margarit oraz robieniu paznokci.

______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.
Damie Love

Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz