Rozdział 41 cz.1

1.1K 43 3
                                    

Perspektywa Christiana

Jest mi zimno, a mamusia leży na podłodze i śpi. Ostatnio dużo spała. Przynajmniej nie przychodził ten duży, zły pan. Przykrywam ją moim kocykiem i kładę się obok niej i przytulam ją. Zawsze jest zimna. Rozbrzmiewa grzmot i błyska się. Chowam twarz w jej ramionach. Podnoszę wzrok, aby zobaczyć twarz mamusi i widzę twarz Any. 

Ana! Nie. Nie! Nie oddycha. Ana, proszę. Nie zostawiaj mnie! Nie. Nie! NIE!


Budzę się spocony i zauważam śpiącą spokojnie Anę. Jezu Chryste. Puszczam pościel i idę do łazienki. Patrzę na siebie w lustrze. Wyglądam przerażająco. Od dawna nie miałem koszmarów. To nie było normalne. 

Chcąc wyzbyć się tego niepewnego uczucia, idę do pokoju Teddy'ego. Śpi spokojnie, a w tle lecą cicho kołysanki. 

Idę do garderoby i zakładam mój strój do biegania. Zakładam na rękę zegarek i widzę, że jest dopiero 4. rano. Mam dzisiaj tę sesję, które nie chciałem w ogóle robić. Ana powiedziała mi, że nie będzie ona u mnie w biurze i musimy pojechać do Fairmont. Na sesję zarezerwowałem największy apartament. Zawiązuję mocno buty i rozciągam się, po czym zaczynam biec. 

Bieganie zawsze utrzymywało mnie w ryzach. Dzięki niemu zapominałem o całym gównie. Gdy biegam, mój umysł skupia się na punkcie, gdzie ledwo mogę oddychać. Zaczyna mrzeć. Cholera. Biegnę dopóki nie jestem przesiąknięty do kości. 

Gdy wracam do domu, zauważam Anę w kuchni, przygotowującą śniadanie. 

- Jest szósta rano. - Mówię, zdejmując kurtkę. 

- Wiem. - Odpowiada od razu, nie patrząc na mnie. 

Idę dalej do naszej sypialni, zostawiając za sobą krople wody. Gail będzie miała dzisiaj sporo do sprzątania. 

Zdejmuję wszystkie ubrania i wchodzę pod parujący prysznic, starając się zmyć z siebie deszcz i okropny sen. Muszę niedługo spotkać się z Flynnem. 

Kończę się myć i ubieram się w to, co przygotowała mi Ana na sesję, czyli czarny strój. Schodzę na dół i zauważam jedzącą Anę. 

- Już się ubrałeś? - Pyta, patrząc na mnie od stóp do głów. 

- Tak. Dlaczego pytasz? - Zadaję pytanie, siadając obok niej. 

- Nieważne. Wyglądasz bardzo dobrze. - Mówi nieśmiało, patrząc na jedzenie. 

Śmieję się lekko. - To tylko twarz. - Mówię z uśmiechem. 

- Jest bardziej niż przystojny, skarbie. Jesteś kochanym mężem i ojcem. Robisz te wszystkie dobre rzeczy. Karmisz biedny świat. Ulepszasz łączności i agrokulturę w rozwijających się krajach. Tak, to tylko twarz. I to dlatego, że masz dobre serce, Christian. - Ana odpowiada, trzymając mnie za dłoń. 

Uśmiecham się do niej. Zawsze wie, co powiedzieć. 

- A teraz, jedz. - Rozkazuje, nakładając mi omlet. 


Kończy jeść i wkłada swoje naczynia do zlewu. 

- Pójdę sprawdzić Teddy'ego i wezmę prysznic. - Mówi, całując mnie w policzek. 

Widzę jak przeskakuje po schodach i kontynuuję jeść. 

Dzwonię do Andrei. 

- Dzień dobry, Andreo. - Mówię. 

- Pan Grey. - Odpowiada zaskoczona. 

Znów piła? 

- Mamy w budynku wolne pomieszczenia, racja? - Pytam. 

Fifty Shades Full Circle - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz